Kot PO AMPUTACJI tylnej łapki - pomoc w opłaceniu leczenia
Kot PO AMPUTACJI tylnej łapki - pomoc w opłaceniu leczenia
Nasi użytkownicy założyli 1 224 377 zrzutek i zebrali 1 343 979 523 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Od około 6 lat sprawuję opiekę nad stadem wolnożyjących kotów na jednym z płockich osiedli. Parę lat temu udało się wykastrować całe stado, a niektórym kotom nawet znaleźć dom. Moje własne trzy z czterech kotów pochodzą z tego miejsca. Koty karmione karmą z puszek, za co płacę z własnej kieszeni.
Niestety w sobotę (31.08) zauważyłem, że jeden z rezydentów stada o imieniu Chłopaczek (jedyny chłopak w stadzie) przyszedł w porze karmienia na trzech łapkach. Czwarta łapka była uniesiona do góry i bezwładnie poruszała się na boki. Postanowiłem złapać kota, żeby jechać na RTG sprawdzić co się stało, zwłaszcza, że kot zachowywał się i wyglądał słabo.
Chłopaczka udało się złapać dopiero z zaskoczenia przy jedzeniu w podbierak, który kupiłem specjalnie w tym celu. Klatki łapki pozostawały puste. Całej szamotaniny związanej ze złapaniem i próbą obsługi w gabinecie weterynaryjnym nie będę opisywał. Wystarczy sobie wyobrazić próbę przytrzymania dzikiego zwierzęcia.
Do dnia zrobienia zdjęcia RTG jeszcze miałem nadzieję, że Chłopaczek może gdzieś się poobijał. Niestety prześwietlenie wykazało skomplikowane złamanie wieloodłamowe. Ze względu na temperament zwierzęcia (szybko uciekł i biegał po gabinecie weterynaryjnym - było istne polowanie) i bardzo ograniczonej możliwości opieki pooperacyjnej lekarz weterynarii uznał, że w tym przypadku należy podjąć się amputacji. Słowa te potwierdziło jeszcze dwóch innych lekarzy, w różnych gabinetach, które odwiedziłem w ramach weryfikacji by mieć pewność, że to słuszna decyzja.
Chłopaczek samą operację zniósł dobrze. Dochodzi do siebie w kenelu. Jednak jedyna opieka jaka wchodzi w grę to podawanie leków w karmie i wymiana kuwety. Wszystko sprawnie i z dużego dystansu, bo przy każdym pojawieniu się przy kenelu Chłopaczek reaguje syczeniem i agresją. Czekam aż rana wygoi się na tyle, aby wypuszczenie było bezpieczne.
Za wykarmienie stada płacę z własnej kieszeni.
Byłbym wdzięczny, gdyby ktoś postanowił dołożyć się do poniesionych kosztów operacji bezdomniaczka, bo całościowe koszta wyszły dosyć duże.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!