Znieczulica - wydanie prosto z nad Bałtyku. 

Działając w fundacji od tylu lat trochę “przyzwyczailiśmy się” do znieczulicy panującej wśród ludzi. Oczywiście nie godzimy się z tym, bo dla nas nadal człowiek brzmi dumnie a może już nie powinniśmy tak myśleć. 

Bursztynek przyjechał do nas wprost z bardzo popularnego, nadmorskiego kurortu. Przywiozła go nasza wolontariuszka, która wyskoczyła na weekend odpocząć od … kotów ;) Pierwszego dnia spacerując dostrzegła kota w ciężkim stanie, oczywiście przechodziło obok niego pełno innych ludzi - turystów jak i miejscowych. Myślicie, że ktoś pochylił się nad jego losem ? Oczywiście, że nie … a Bursztynek w takim stanie koczował na pewno od kilku tygodni. Niestety gmina również się nie wykazała - oni nie mają miejsca na koty - zaproponowali transporter abyśmy mogli go sobie zabrać jak już tak bardzo chcemy mu pomóc. Nie było innego wyjścia i Bursztyn przyjechał do Poznania. Jak się spodziewaliśmy lista jego problemów jest bardzo długa …

Badanie u weterynarza wykazało:

• silną wszawicę i zapchlenie a także obecność pasożytów wewnętrznych, 
• zgniłe, ropne zęby,
• wychudzenie i odwodnienie, 
• niewydolność nerek, 
• nadciśnienie tętnicze, 
• i na deser chore serce ….

Bursztyna nie było w planach, takich kotów się po prostu nie planuje. Brutalna prawda jest tak, że nie stać nas na Bursztynka :( Najpilniejsza część badań została zrobiona na kreskę ale w trybie niemal że natychmiastowym musimy kupić mu leki i dorobić resztę badań - USG, badanie moczu, ECHO serca, kontrolę parametrów nerkowych. 

My już nie prosimy, my BŁAGAMY bo nie mamy już za co ratować kolejnych kotów :(