Hej! To znowu ja . Monia z Jarockich Kociambr (fb)

Tym razem mam pod opieką myszoskoczki. Skad się u mnie wzięły? Ze sklepu zoologicznego.

W czwartek odebralam telefon od znajomej z kociej organizacji,ze slyszala ze w jednym ze sklepów jest ok 15 myszoskoczkow do odbioru i ze ona miala tam zajechać, ale nie da rady i czy ja moglabym... no nie.moglam, ale ze 3 h pozniej przejeżdżałam obok, to zaszłam.

Zdjecie glowne to wyglad jednego z 4 akwariow. Dokładnie tak to wyglądało... brudno i nic nie było widać od parującego moczu.Zapytalam o nie... sa do oddania! Po odslonieniu pokrywy myslalam, że padnę od smrodu. Nie mialam warunków ani na odbiór natychmiastowy ani na przetrzymanie ich. Zrobiłam 2 zdjecia i zapowiedziałam się na drugi dzień prosząc o danie im chociaz wody (pan stwierdził, że są pustynne i mogą nie Pic nawet 4-5dni)..

Caly wieczor i poranek kombinowałam transportery, klatki i akwaria... po 14.00 pojechałam po ich odbior. Pan na początku nie chcial oddac wszystkich, ale zaznaczyłam ze mam dla nich dobre domy.

Zaczal na szczęście przekładać te z góry... (to zdjecie sprzed 3 tygodni od 1 zglaszajacej) w dniu odbioru wyglądało duzo duzo gorzej

Nie wiedzial ile ich dokladnie bylo.

Po sprawdzeniu w domu:

7 plus matka. 3 (2 samice i samiec), samiec i samica. Razem 13.

W domu zapakowałam do tego co udało mi się zdobyć za dnia

Zakupiłam karme , paisek, akwarium i elementy do zrobienia pokryw.

Nie mam środków na zakup ściółki, domków, karmy. Ani tym bardziej na wizytę u weta czy transport zwierzat do innych dt.

Bardzo proszę o wsparcie.

P s 2 samiczki znalazły juz domek , sa zabezpieczone w Olsztynie.

Nadal mam 11 skokow pod opieką.

Przyjme również dary w postaci akcesoriów drewnianych, karmy i ściółki.