To nie jest zrzutka na lek czy operacje ratujące życie. Ma ona na celu zebranie funduszy na sprawienie trochę urodzinowej radości Mariuszowi, człowiekowi niepełnosprawnemu od 12 lat (jego historia poniżej).

Mariusz jest zdany tylko na pomoc innych.

Jego urodziny przypadają dokładnie w połowie lipca, stąd pomysł, żeby wtedy go odwiedzić, zabrać na spacer i pozwolić mu zdecydować na co chciałby przeznaczyć zebraną kwotę.

To będzie dla niego niesamowita radość!

Historia Mariusza (w skrócie).

Ponad 10 lat temu Mariusz został dotkliwie pobity. Po tym zdarzeniu przez rok leżał w śpiączce. Gdy się wybudził okazało się, że mózg został tak uszkodzony, że Mariusz nie mówi (porozumiewa się za pomocą kartki z alfabetem, na której wystukuje poszczególne litery, tworząc w ten sposób zdania). Nie ma władzy w nogach, a jego ręce są tylko w niewielkim stopniu sprawne. Ma zrobioną tracheotomię. Mariusz nie ma rodziny. Rodzice zmarli jeszcze przed jego wypadkiem, natomiast brat nie utrzymuje z nim kontaktu. Za to co go spotkało nie otrzymał żadnego odszkodowania. Nie miał kto wtedy o to zawalczyć (ja poznałem Mariusza, gdy był już w obecnym stanie). Na szczęście Mariusz jest pod dobrą opieką w jednym z wielkopolskich DPSów i nie musi się martwić o swój byt.

Jest jednak ubezwłasnowolniony, dlatego jego niewielkimi środkami (z państwowego zasiłku) zarządzają głównie pracownicy socjalni (kupując mu to, co niezbędne).

Wszelkie dodatkowe potrzeby tj. słodycze, ubrania, kosmetyki itd. staram się wraz z rodziną i znajomymi (którzy chętnie wspierają) realizować w miarę na bieżąco.

Ostatnio przekazał mi kilka swoich potrzeb, ale uznałem, że dla niego wielką atrakcją będzie, gdy zabiorę go na urodzinowy spacer do centrum i sam będzie mógł zrobić zakupy. Bez ograniczeń i krępacji, że kogoś na coś naciąga.

Jeśli masz chęć sprawić Mariuszowi trochę radości, to zachęcam do choćby niewielkiej wpłaty. Żadna złotówka nie będzie zmarnowana!

Adam - przyjaciel Mariusza