Ratuj Fundację - bez Ciebie stare, kalekie zwierzęta ze złamanymi sercami znów mogą stracić dom :(
Ratuj Fundację - bez Ciebie stare, kalekie zwierzęta ze złamanymi sercami znów mogą stracić dom :(
Nasi użytkownicy założyli 1 226 522 zrzutki i zebrali 1 349 011 442 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Czy to już koniec ratowania starych, porzuconych zwierzaków? 😭😭 Fundacja tonie w długach za usługi weterynaryjne. Konto Fundacji puste, a za chwilę trzeba znów kupić karmę 😭 Nie mamy już siły walczyć. Kilka miesięcy temu zepsuła nam się pralka - nie stać nas na zakup nowej więc pierzemy w rękach wszystkie posłania i kocyki a przy staruszkach, ktore mają problem z nietrzymaniem moczu to naprawdę trudne 😭
Jeśli nie spłacimy długów w lecznicach Fundacja przestanie istnieć 😭 Błagamy pomóżcie nie nam - pomóżcie tym zwierzakom, które uwierzyły, że mają szanse na miłość i dom. Poniżej możecie przeczytać historię naszych podopiecznych.
Podopieczni Fundacji
Kochani podopieczni Fundacji Animal Care Arkadia z Raciborza to przede wszystkim staruszki. Jak to w tym wieku bywa są schorowani i wymagają częstych wizyt u lekarza weterynarii, przyjmowania lekarstw oraz opieki praktycznie 24h na dobę. Pod naszą opieką jest m.in. 15 letni niewidomy Elfik, niepełnosprawna kotka Helenka, Tobiś z ogromnymi zaburzeniami behawioralnymi ponieważ 10 lat spędził w schroniskowym kojcu w Bystrym (prywatne schronisko zamknięte podobnie jak Wotyszki), Ludwiczek bez oczka, trzykrotnie porzucony 10 letni Pikuś, który błąkał się po wsi po tym, jak jego Pan zmarł. Od niedawna pod skrzydła Fundacji trafił trzeci Pikuś. Jego Pan również zmarł, a rodzina zawiozła go do weterynarza, aby ten go uśpił.
Łącznie pod opieką Fundacji jest obecnie: 6 kotów, 7 psów i 14 ptaszków - zeberek (zabranych spod śmietnika) plus kilkanaście kotów dziko żyjących. Poniżej znajdziecie dokładną historię każdego podopiecznego.
Pikuś
Na zdjęciu poniżej jest 8 letni Pikuś. Kiedyś miał on kochający, ciepły dom i dużo tulenia. Niestety jego Pan zmarł, a Pikuś trafił na łańcuch, do zimnej budy. Nie narzekał, gdyż miał przynajmniej co jeść, a i ktoś czasem podszedł i pogłaskał. Pewnego dnia Panią, pod której opieką był Pikuś, zabrała karetka do szpitala. Już z niego nie wróciła, a Pikuś został sam.
Pomimo tego, że Pani miała dwóch synów, którzy mieszkali niedaleko, u żadnego z nich nie było miejsca dla zaledwie 7 kg psiaka. Został sam na łańcuchu, przy zimnej budzie. Nasypywano mu suchej karmy, która mogła dłużej stać i nalewano wody. Po pewnym czasie jednak i to zniknęło. Nie było sensu utrzymywać psa więc trafił on na ulicę. Dom i bramę na podwórko zamknięto na klucz, a Pikuś trafił na ulicę.
Chodził po wsi i żebrał. Życie tego psa zostało złamane. Wyrzucony jak nic niewarty śmieć. Pikuś wtedy najchętniej przestałby istnieć, zniknąłby najchętniej z tego świata, ale jak? Chodził od podwórka do podwórka i prosił o jedzenie. I w tym właśnie momencie zjawiła się Pani Ewa z Animal Care Arkadia – ten anioł ratuje właśnie takie zwierzęta. Pozwala im na nowo uwierzyć, że są COŚ WARTE!! Pozwala im uwierzyć, że człowiek ma serce !!! Wspierając zrzutkę pomagasz takim zwierzętom jak Piko.
Elfik
Niewidomego, starego- ok. 15- letniego Elfika, który kulał na przednią, lewą łapkę, ktoś podrzucił w okolice prywatnego schroniska "Kocham psisko" (koło Radomia). W schronisku miał bardzo dobrą opiekę. Przebywał w kojcu z kolegą, z którym się bawił, było dużo wolontariuszy, którzy go głaskali i przytulali, ale nie było tego jedynego człowieka, któremu Elfik oddałby swoją miłość z wzajemnością i czułby, że ma dom - swój dom. Pani Ewa dowiedziała się o nim z ogłoszenia. Chciała mu bardzo pomóc - zwłaszcza dlatego, że był stary i dodatkowo całkowicie niewidomy.
Jest pieskiem uległym, przestraszonym, ma braki w uzębieniu, liczne blizny na głowie, kuleje na skutek dawnego urazu, nie widzi w 100%. Mimo wszystko jest bardzo, ale to bardzo kochany.
Tobiś
Kilka miesięcy temu pod opiekę Fundacji Animal Care Arkadia trafił Tobi. Ma 10 lat, z czego 9 lat z jego życia zabrało mu ZŁE SCHRONISKO BEZ WOLONTARIATU w Bystrym (obecnie już zamknięte po tym, jak została ujawniona krzywda przebywających tam zwierząt). Tobi jest przerażony, najlepiej czuje się wtedy, gdy siedzi skulony z odwróconą główką, nie ma nawet odwagi spojrzeć człowiekowi w oczy. Boi się dotyku, boi się jeść w obecności człowieka. Na spacer trzeba wynosić go na rękach, gdyż sztywnieje ze strachu, gdy musi opuścić swoje bezpieczne łóżeczko. "Dajemy mu odczuć, że jest dla nas ważny i jest przez nas kochany" - mówi Pani Ewa.
Pikuś Homer
Kolejny podopieczny Fundacji to Pikuś Homer:
Pikuś - Homer, 15-letni piesek (dodaliśmy imię Homer, gdyż w Fundacji mamy jeszcze jednego Pikusia) nie należał wcześniej do tych kanapowych piesków. Urodził się na wsi, koło Częstochowy. Jego Pan miał 9 psów i kilkanaście kotów. Nie dbał wcale o swoje zwierzęta.
Wszystkie jadły z jednej miski - najczęściej kaszę i resztki z obiadu. Kiedy ich opiekun pił - bywało, że nie jadły cały dzień. Te najsłabsze, zwykle nie miały możliwości dopchać się do miski. Kiedy przychodzili pijani koledzy, psy szczekały, więc niejednokrotnie były kopane czy okładane kijem. Pikuś kiedyś musiał być mono pobity, bo widać ślady na jego szczęce.
Biedak w takich warunkach przeżył 15 lat! Nigdy nie zaznał czegoś takiego, jak miłość i troska człowieka. Nie był nigdy u weterynarza! Jego ogon prawie wyłysiał. Kiedy Pan Pikusia zginął pod kołami samochodu, psiaki zostały same. Udało się znaleźć dom wszystkim młodym, miały ładne ząbki, a Pikuś? No cóż, Pikuś-Homer to staruszek. 15 lat życia to dużo i takich staruszków nikt nie chce. Po adopcji pozostałych piesków Pikuś był tak samotny, że zaczął sypiać z dzikimi kotami. Ze smutku często wył. Jego oczy są nadal bardzo smutne. Boi się podniesionej ręki czy hałasu.
Pikuś Pinio
Scenariusz, jaki powtarza się często : Starszego opiekuna w stanie ciężkim zabiera pogotowie - kilka dni później umiera. Rodzina mieszkająca za granicą nie chce zabrać do siebie 13-letniego pieska - zapada decyzja o uśpieniu go u weterynarza.
Weterynarz odmawia odebrania życia małemu, 8-kilogramowemu pieskowi, daje natomiast telefon do Fundacji Animal Care Arkadia z Raciborza. W Fundacji nie ma już miejsca na kolejnego zwierzaka i brakuje środków. Ale jak odmówić?
Całe życie na łańcuchu... Jest tak wychudzony, że widać mu żebra. W budzie nie ma słomy, tylko same deski. Został zaszczepiony, odrobaczony, zabezpieczony przed pasożytami zewnętrznymi. Zostało wykonane, pierwszy raz w jego życiu, badanie krwi. Okazuje się, że Pinio ma chore serduszko.
8-kilogramowemu pieskowi, daje natomiast telefon do Fundacji Animal Care Arkadia z Raciborza. W Fundacji nie ma już miejsca na kolejnego zwierzaka i brakuje środków. Ale jak odmówić?
Całe życie na łańcuchu... Jest tak wychudzony, że widać mu żebra. W budzie nie ma słomy, tylko same deski. Został zaszczepiony, odrobaczony, zabezpieczony przed pasożytami zewnętrznymi. Zostało wykonane, pierwszy raz w jego życiu, badanie krwi. Okazuje się, że Pinio ma chore serduszko.
Inni podopieczni Pani Ewy to m.in. Helenka. Helenkę Pani Ewa zauważyła w Internecie. Joasia Jakubiec, która ma dom- azyl dla kotów, dała ogłoszenie, że szuka osoby, która zaopiekowałaby się niepełnosprawną Helenką, gdyż wiele godzin dziennie pracuje, a Helenka potrzebuje opróżniania pęcherza co ok. 3 godziny, czego ona nie może jej zapewnić. Natychmiast Pani Ewa napisała, że może się nią zaopiekować.
Powyżej: 15-letni, niewidomy Elfik; 3-letnia, niepełnosprawna Helenka, 12-letni, przewlekłe chory kotek Guciuś - uratowany przed "uśpieniem".
Na zdjęciu powyżej: 3-letnia Helenka z niedowładem tylnych kończyn z "Poczekajki" z Oświęcimia.
Na zdjęciu powyżej: 3-letni Ludwiczek bez oczka z Suwałk.
Kochani poniżej tylko niektóre faktury, które musimy pilnie opłacić a konto Fundacji jest puste 😭😭
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Powodzenia jesteście niesamowici za cała dobrać i miłość które dajecie