id: fg8pn5

DIAGNOSTYKA KOINFEKCJI BORELIOZY

DIAGNOSTYKA KOINFEKCJI BORELIOZY

Nasi użytkownicy założyli 1 201 413 zrzutek i zebrali 1 274 467 885 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Historia jakich wiele. Błędy diagnostyczne lekarzy, lata cierpień, lata biegania po lekarzach bez żadnych rezultatów. I pewnego dnia poznaję dziewczynę, która zaczepia mnie na forum i pyta: -"a jakie Ty masz objawy" - i tu cała lista objawów...bóle głowy, stawów, mięśni, drętwienia, niedowłady nóg i rąk, brak koncentracji, zawroty, zasłabnięcia...itd. - BORELIOZA jak nic! I wiecie co...gdyby nie ta osoba to kilka miesięcy później nie dowiedziałabym się, że nie mam nerwicy jak to wszyscy lekarze mi wmawiali/wmawiają ale zaawansowaną BORELIOZĘ, która zaatakowała stawy, mięśnie i układ nerwowy... Dzięki Waszej pomocy udało mi się zrobić badania, które nie są refundowane przez NFZ oraz zacząć leczenie ziołami (w moim przypadku jest to bezpieczniejsza opcja jeszcze na moją kieszeń). Ale dlaczego teraz potrzebuję Waszej pomocy? Aby leczenie było skuteczne powinnam się dodiagnozować o koinfekcje którymi zaraża nas kleszcz w trakcie ugryzienia. Często te koinfekcje blokują leczenie właściwej boreliozy. Bez tego można równie dobrze wrzucać monety do studni bo kuracja nie przyniesie efektów. Jak jest u mnie? Nie wiem, a bardzo chciałabym się dowiedzieć, aby jak najlepiej przeprowadzić kurację i mieć jak największe szanse na powrót do normalnego życia. Kiedyś byłam pełna energii z wypełnionym po brzegi zajęciami dniem. Teraz nie wychodzę z domu przebywając na zwolnieniu ze strachem, że zostanę z niczym. Tego dnia gdy potrzebowałam wolnego na wyjazd do lekarza mój pracodawca wykrzyczał mi w twarz przed innymi pracownikami "Pani coś kręci, Pani sobie wymyśla z tymi lekarzami, była Pani już u lekarza, znowu do lekarza?!". I wolnego nie dostałam, a rozkaz, że mam przynieść zwolnienie. Przyniosłam. A potem zobaczyłam, że zostało wystawione ogłoszenie o pracę na moje stanowisko. Nie mam powrotu i wiem, że jeśli wrócę dostanę wypowiedzenie. Ludzie chorzy są niepotrzebni, są nikim :( Obecnie powoli szukam innego, spokojnego zatrudnienia. Jednak problemy z bólami i niedowładem nogi bardzo utrudniają mi normalne funkcjonowanie. Chciałabym jak najszybciej i jak najskuteczniej się z tym uporać i wrócić do życia, a okrojona pensja nie pomaga. Wiem, że to potrwa. Do tego wszystkiego cierpię na autoimmunologiczne zapalenie tarczycy wraz z niedoczynnością oraz wadę metylacji a także nietolerancje pokarmowe. To wszystko sprawia, że jestem wciąż zmęczona. Mój organizm nie radzi sobie z toksynami, które go zwyczajnie zatruwają. Nie będę mogła mieć dzieci. Z chorobą nie ma mowy o zajściu w ciążę. Jest zbyt duże ryzyko, że dziecko będzie chore. Do tego wada metylacji powoduje brak możliwości zajścia w ciąże i poronienia. Nielicznym się udaje. Ten obrazek wyżej...ja i mój koń...moja miłość i pasja jeździecka...gasną. Zamiast galopować przez wiatr tylko patrzę i czasem nawet przeczesać grzywy nie mogę :( To wszystko przytłacza i choć staram się nie poddawać to czasem człowiek potrzebuje po prostu pomocną dłoń. Zbieram więc fundusze na panel koinfecjii żeby móc skutecznie walczyć. Dziękuję

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Przyjmuj wpłaty gdziekolwiek jesteś.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 3

 
Dane ukryte
50 zł
IJ
Ilona Jaros
25 zł
 
Dane ukryte
10 zł

Komentarze 2

 
2500 znaków