"Dreszcze Beskidów" Epicka książka grozy z akcją w Beskidach
"Dreszcze Beskidów" Epicka książka grozy z akcją w Beskidach
Nasi użytkownicy założyli 1 261 196 zrzutek i zebrali 1 447 408 805 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witajcie!
Nazywam się Paweł Więzik i właśnie wydaję moją pierwszą oficjalną powieść "Dreszcze Beskidów".
W zasadzie powinienem napisać "wydajemy", gdyż chcę Was zaprosić do wspólnego wykreowania
pierwszej w historii książki grozy z akcją na terenie naszych pięknych Beskidów! W poniższej zrzutce możesz nabyć przedpremierowo swój egzemplarz i pomóc w wydaniu powieści, która została już ukończona. Nic zatem nie ryzykujesz!
Rzecz przeniesie nas do XV wieku, w czasy, gdy na terenach Szczyrku i okolicznych wsi żyli i pracowali Cystersi, a obok w najlepsze kwitły gusła i pradawne obrzędy, zaś doliny spowijał mrok, ciemniejszy od
wnętrza najgłębszej studni.
Poznacie tu młodzieńca, który niekoniecznie marzy o dorosłości, prostą służącą, która ma w sobie więcej mocy niż niejedna królowa, czy starego zawadiakę, który lepiej niż mieczem posługuje się tylko butelką mocnego trunku. Książka jest moją próbą wykreowania własnej mitologii regionu, w którym się urodziłem i miasta, które kocham- Szczyrku.
Wyruszcie ze mną zatem w pełną akcji opowieść o ludzkich namiętnościach, strachu, ale i miłości i już dziś zapewnijcie sobie miejsce w gospodzie "Na brzegu"!
"(...) Guślarz sporo się namęczył, aby go złapać. Na ślad gada wpadł po kilku miesiącach intensywnych poszukiwań. Zwierzę obrało sobie za kryjówkę zarośla nieopodal koryta rzeki Żylicy. To właśnie tam dosyć często widział resztki uduszonych ptaków, gryzoni i jaszczurek, które stanowią przysmak tego największego żyjącego tu węża. Minęło jednak kilka dobrych tygodni zanim zdołał go schwytać. Drewniane pudełko z zapadką zatrzasnęło się ostatniej nocy poprzedzającej planowy rytuał i wąż znalazł się w potrzasku. Teraz kiedy patrzył na bulgoczącą wodę i pływające w niej mięso wiedział, że trud się opłacił. Kiedy ognisko wygasło wyciągnął Eskulapa z kociołka i pociął na mniejsze, łatwiejsze do połknięcia kawałki. Chwycił pierwszy z nich i zaczął przeżuwać. Smak był gorszy niż się spodziewał, a kolejne kęsy obślizgłego zwierzęcia z trudem przechodziły mu przez gardło. Był jednak wytrwały bo wiedział, że jest to jedyna droga do rozmowy z NIMI.
– „Kto zje białego, gotowanego węża ten zrozumie mowę zwierząt i zobaczy duchy unoszące się w powietrzu.”
Ostatni kęs niesmacznego posiłku mężczyzna popił łykiem wina. Następnie usiadł naprzeciw młyńskiego koła i zamknął oczy. Trwał tak w skupieniu przez kilkanaście minut, ale nawet przez moment nie stracił wiary, że się uda. I wreszcie masywna konstrukcja drgnęła. Nieużywana od wielu lat machina zaczęła obracać się. Najpierw powoli, ospale, jakby niechętnie. Po chwili koło kręciło się już dość szybko, skrzypiąc i zakłócając ciszę nocy. W odgłosach tych starzec coraz wyraźniej wychwytywał czyjś szept, który z każdym pełnym obrotem stawał się wyraźniejszy.
– Na żarnach godziny, gdy inni Godzinki mielimy choć mięśnie strudzone obficie… Bo żywot nasz winy ubrały w sukienki, Dejaniry szyły w piekielnym zachwycie. (..)"
!!! Autorem okładki jest mój świetny kompan Łukasz "Ozzy" Ozon, który doskonale odwzorował klimat opowieści!!!
Podpowiem, że na okładce widać fragment pewnego mistycznego miejsca, które znajduje się wysoko w górach Beskidu Śląskiego. Będąc w Szczyrku warto ruszyć w kierunku Malinowa, aby na własne oczy
przekonać się o jego mocy.
"(...) Krzyki umilkły tak samo szybko, jak się zaczęły. Jeszcze przez kilka chwil o ścianę domu uderzało coś jednostajnie, by wreszcie zapadła cisza, która sama w sobie była jeszcze bardziej przerażająca. Anna nacisnęła klamkę pokoju i ponownie sprawdziła, czy drzwi są zamknięte, jakby te kilka centymetrów desek i liczący sobie kilkanaście lat zamek miały dać im poczucie bezpieczeństwa. Od kilku minut siedziały tu bez słowa, wsłuchując się w odgłosy dochodzące z piwnicy i z zewnątrz, gdzie czaiło się coś czego wolałyby nie zobaczyć. Odwróciła głowę i spojrzała na Wiktorię, która stała przy łóżku i starała się uspokoić siostrę. Małą obudził hałas i teraz płakała cichutko, wtulona w miękką poduszkę. W blasku świecy, którą zapaliły, widać było od czasu do czasu cień dłoni gładzący Marysię po włosach i w tym momencie sama żałowała, że podobny cień nie zatroszczył się o nią. Bóg jeden wie, że boi się nie mniej od tej małej, natomiast jedyna osoba, która mogłaby to zmienić jest teraz daleko stąd, zajęta swoimi sprawami.
– Słyszałaś? – wyszeptała Wiktoria, a cień głaszczący Marysię zawisnął w migoczącym świetle niczym ważka. Anna wstrzymała oddech i wsłuchała się w dźwięki dochodzące zza okna. Za pierwszym razem nie usłyszała zupełnie nic oprócz nerwowego rżenia koni pod lokalem i podmuchów wiatru, który wygrywał pod strzechą melodię nocy. Z ojcem mieli na ten dźwięk swoją własną nazwę– „pieśń duchów”. Powietrze wlatujące pod strzechę wygrywało muzykę podobną do zawodzenia upiora (jakkolwiek owo zawodzenie by brzmiało) i wiedziało o tym każde dziecko, niezależnie od czasu i szerokości geograficznej. Prawdziwą pieśń duchów usłyszeć można było jednak tylko na piętrze gospody „Na brzegu” (...)"

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Oferty/licytacje 4
Kupuj, Wspieraj.
Kupuj, Wspieraj. Czytaj więcej
Organizatora:
65 zł
Kupione 33
45 zł
Kupione 27
149 zł
Kupione 17
29 zł
Kupione 5
To teraz tylko czekać na dostawę od pakersa ;) super sprawa! Powodzenia !!!!
Super trzymam kciuki ✌️😁
Powodzenia w dalszym tworzeniu! Niech natchnienie Cię nie opuszcza 😊
Brachu!! Oby zrzutka szła w najlepsze :)
Powodzenia Pawle!