Zbiórka ma za zadanie pomoc potrzebującej rodzinie. W pierwszej kolejności priorytetem jest jak największa pomoc w spłacie zadłużenia, które na dzień dzisiejszy wynosi ok. 7000 zł i jest jedyną możliwością polepszenia warunków mieszkaniowych. Zapewne dojdą również koszty prawnicze.

Status wpłat na zadłużenie i nowe informacje będą przeze mnie aktualizowane na bieżąco. 

Poniżej bardzo skrócona historia rodziny.... 

W XXI w. w 400 000 mieście w nieludzkich warunkach mieszka cudowna, pełna życzliwości i miłości babcia z dwiema dziewczynkami (9l., 16l.). Mieszkanie, o ile tak można nazwać klitkę o powierzchni 16m2, nie nadaje się do użytku. 

Dzieci we wczesnym dzieciństwie porzucone zostały przez matkę, mającą problemy z alkoholem i narkotykami. Babcia nie pozwoliła zabrać ich do domu dziecka, została dla wnuczek rodziną zastępczą spokrewnioną. 74-letnia, schorowana kobieta daje z siebie wszystko, żeby dzieci były szczęśliwe i czuły się kochane.

Dla dziewczynek słowo „mama” nie kojarzy się z ciepłem i miłością. Mama oznacza tylko zakłócenie szczęścia. Kiedy czasem wpada, ostatnio ponad 2 lata temu, jest ciągle pod wpływem alkoholu albo narkotyków. Albo to i to... Starsza z dziewczynek często zbierała ją z ulicy, słysząc najgorsze słowa jakie dziecko od matki może usłyszeć...  

Całe ciepło i miłość dostają od babci, która zaopiekowała się podrzuconymi maluchami. Mimo wielu chorób i braku warunków, daje co może- nieograniczoną miłość i troskę o wnuczki. 

Babcia jest po rozległym zawale, rok po nim zachorowała na nowotwór złośliwy, ma wyciętą krtań, ciężko oddycha, nie może mówić, zmaga się z nieoperacyjnymi żylakami, które uniemożliwiają chodzenie, jednej z nóg groziła amputacja. Do tego dochodzi uciążliwy refluks. Starsza z dziewczynek ma zdiagnozowaną padaczkę oraz choroby tarczycy, na stałe przyjmuje leki. Ostatni atak, po którym wylądowała w szpitalu miał miejsce w przeciągu ostatniego miesiąca.

Sytuacja z długami nie jest kwestią ich zaniedbań, długi ciągną się od lat, najpierw mąż babci ich narobił a później były zięć, który zamiast płacić rachunki rozhulał pieniądze, które babcia powierzała mu na opłaty...

Jest im ciężko poradzić sobie z zadłużeniem. 7000 zł dla jednej osoby to spory wysiłek, biorąc pod uwagę wszystkie wydatki- bieżące opłaty, minimalną spłatę zadłużenia, opłacenie leków, ale już dla 100 osób jest to kwota bardziej osiągalna...

Prąd płynie z jednego gniazdka, wszystkie inne powodują spięcia, żaden elektryk nie chce podjąć się naprawy, mieszkanie jest „tykającą bombą”.

Wujek zainstalował kiedyś antresole- wysokość niewiele ponad 1m- to pokój dziewczynek.

Pod schodkami jest królestwo babci- a właściwie sypialnia, bawialnia, salon, suszarnia, składzik i wszystko w jednym. Kuchnia to 1 szafka, kuchenka jednopalnikowa, zlew i lodówka. Łazienka jest mniejszej powierzchni niż kanapa dwuosobowa. Za dnia łazienka służy jako składzik- są tam środki czystości, suszarka, wiadro, miska itp. Codziennie wieczorem wszystko wynoszone jest na środek pokoju- bo trzeba się jakoś wykąpać. 

Mieszkanie nie przeszło kontroli kominiarskiej- opinia wskazuje na to ze lokal nie nadaje się do zamieszkania z uwagi na brak jakiejkolwiek wentylacji i z powodu wszechobecnego grzyba.

Okrutna rzeczywistość....

Babcia całe życie pracowała, dostaje emeryturę 800zł z groszami plus dodatek 250zł. Jako rodzina zastępcza otrzymuje niespełna 1300zl plus 500+ na dziewczynki. Opłaty bieżące plus spłata zadłużenia to prawie 800zł, do tego około 200zł w sezonie letnim prąd, zimą opłaty wzrastają z uwagi na ogrzewanie. Opłaty za telefony i tv to 100zl. Po odliczeniu wszystkich należności, z lekami, rodzinie zostaje na życie nie całe 1000zł. A często i gęsto wyskakują jeszcze nieprzewidziane wydatki z uwagi na stan zdrowia babci. Na pomoc z mops są za bogate... nie otrzymują, żadnych zasiłków. 

Babcia od wielu lat próbuje zrobić porządek z mieszkaniem, wnosiła o zamianę, o poprawę warunków z uwagi na dzieci, o umorzenie części zadłużenia. Niestety od lat zderza się ze ścianą. Nikt nie chce z nią rozmawiać. Nikt nie wyciąga pomocnej ręki. Starsza Pani nie ma możliwości chodzić codziennie do urzędu...  

Co tam taka babcia, przecież nie pije, jest cichutko, dzieci też grzeczne, sąsiadom nie wadzą, właściwie nikomu nie wadzą. Nie ma siły walczyć, nie ma siły przebicia. Może gdyby było inaczej, traktowano by ich inaczej?

To co zostało przeze mnie opisane jest tylko nie wielkim wycinkiem tej strasznej historii o znieczulicy urzędników i bezsilności dzielnej babci, która mimo wielu przeciwności zaopiekowała się swoimi wnuczkami.

Wydaje mi się, że to nasze prorodzinne państwo powinno jednak inaczej funkcjonować...

Bieżące potrzeby, takie jak ubrania, zakupy spożywcze, chemia itp. mogące wspomóc bieżący budżet zostały już zapewnione. Najpilniejsza jest spłata zadłużenia. 

Proszę pomóżcie, w kupie siła! 

Wszelkie powyższe informacje są przeze mnie sprawdzone. Zbiórka została uzgodniona z członkami rodziny- babcią, starszą z wnuczek i ich ciocią, która od lat pomaga jak może. 

Rodzina z uwagi na dzieci chciałaby pozostać anonimowa. 

Nie śmiem wybiegać tak daleko w przyszłość.... ale mam nadzieję, że kiedy się uda, będziemy kontynuować zbiórkę- po to żeby móc wyremontować/urządzić jako tako nowe mieszkanie.

Dobro wraca!

Masz pytanie? Skontaktuj się ze mną! Facebook