Na ratunek psiemu ratownikowi - zbiórka dla Remusa
Na ratunek psiemu ratownikowi - zbiórka dla Remusa
Nasi użytkownicy założyli 1 226 307 zrzutek i zebrali 1 348 428 719 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Wiem, że to nie jest zbiórka na bezdomnego szczeniaczka, ani na pieska po wypadku. Wręcz przeciwnie, nie ma żadnej dramatycznej historii w tle, poza tą, że choroba spadła na nas jak grom z jasnego nieba. To zbiórka na psiego emeryta i ratownika wodnego, który od lat ma swój dom i jeszcze tydzień temu był silny i pełen wigoru. Mimo to mam nadzieję, że zdołam mu pomóc, choć finansowo niedomagam, bo ten pies nie zasługuje na śmierć z powodu braku środków...
----
Remus to około 10 letni kundel, zaadoptowany w 2018 roku z fundacji Człowiek dla Zwierząt. To psi ratownik wodny, a także obecnie mój jedyny pies i niezastąpiony przyjaciel.
W tym momencie walczy o życie, zmagając się z babeszjozą. Znajduje się w całodobowym szpitalu w krakowskiej klinice Arka.
Choroba przyszła nagle, sprawiając że pełen sił i wigoru zdrowy pies w dobrej formie, z dnia na dzień nie jest w stanie podnieść głowy. (Opis przebiegu choroby, diagnoza i koszty leczenia znajdują się poniżej).
Niestety jego choroba przypadła na najgorszy finansowo moment w całym moim życiu, bo równocześnie ja sama jestem w trakcie leczenia zmiany nowotworowej, przeprowadzki, oraz w trakcie egzekwowania zadłużeń finansowych od nieuczciwego byłego pracodawcy - słowem, nie mam żadnych rezerwowych środków by ratować mojego psa.
Nie chcę, ale zmuszona jestem prosić o pomoc Was. Nawet drobna wpłata będzie dla nas pomocna. Równocześnie postaram się uruchomić bazarek na Facebooku - docelowo w tym miejscu pojawi się do niego link.
Objawy i diagnoza:
22.08 - Remus nie dojadł posiłku, był nieco ospały i osłabiony
23.08 - zauważyliśmy krew w moczu, oraz znaczne osłabienie apetytu. Pierwsza diagnoza weterynaryjna wskazywała na zapalenie pęcherza. Otrzymał furagine.
24.08 - wydawało się, że leki pomogły. Nadal był ospały i zmęczony, ale przestał sikać krwią. Zjadł też mokrą karmę.
25.08 - znaczne pogorszenie. Wróciła krew w moczu, krwotoki z nosa, wymioty. Ponownie nic nie zdołał zjeść. Przestałam podawać furaginę. Byliśmy w tym momencie w podróży, przerwaliśmy podróż i pojechaliśmy wprost z trasy do kliniki.
26.08 - rano Remus wyglądał już jak cień psa. Dotarliśmy do Krakowa, nie chcąc znowu ryzykować błędnej diagnozy u jakiegoś przypadkowego weterynarza w trasie. W Krakowie doktor ocenił, że to może być babeszjoza, stwierdził żółtaczkę i anemię, wykonał badania na leptospirozę, babeszjozę, mycoplasma haemocanis, a także profil ogólny i koagulogram. Skierował nas w trybie zagrożenia życia do kliniki całodobowej. Po godzinie 12 Remus trafił do szpitala w klinice Arka. W związku z krytycznie niskim hematokrytem w morfologii, podjeto decyzję o przetoczeniu krwi. Zalecono nam aby udać się do Mikołowa i kupić jednostkę krwi, lub poszukać dawcy. Jednostka krwi miała kosztować około 1200 zł, których nie miałam w tamtym momencie "od ręki", dodatkowo wyjazd kosztował nas czas. Spróbowałam poszukać lokalnie i zapytać znajomych, czy któryś z psów moich kolegów i koleżanek nie mógłby zostać dawcą. Udało się w przeciągu kilku minut skontaktować z Eweliną, która wyraziła chęć pomocy. Już godzinę później była z nami Mahima - suczka, która została dawcą dla Remusa. Dzięki temu oszczędziliśmy czas i nieco zmniejszylismy rachunek końcowy o około 600 zł.
O godzinie 18:00 Remus miał już przetoczoną krew, a Mahima mogła wrócić do domu. Remus pozostał w szpitalu, ja za to dostałam telefon od doktora - potwierdzona babeszjoza. Przekazaliśmy informacje do szpitala, aby można było rozpocząć antybiotykoterapię.
27.08 - o godzinie 12 dostałam informację z Arki, że Remus czuje się lepiej, hematokryt podskoczył, ale rokowania są ostrożne. Być może jutro będzie ponownie potrzebna krew. Remus nadal nie je, pod ścisłą obserwacją są nerki i wątroba. Na ten moment pozostaje w szpitalu i walczy o życie.
O 20:00 udało się go odwiedzić, jest bardzo słaby, ale żyje. Jutrzejszą morfologia będzie decydująca o kolejnych krokach. Będę aktualizować.
Koszty leczenia:
- poranne przyjęcie u dr Błażeja Donata, z serią badań i wypisem do szpitala - 410 zł
- koszty badań niezbędnych do transfuzji i transfuzja krwi - 600 zł
- wstępny koszt hospitalizacji - na ten moment podpisałam zobowiązanie na kwotę 2000 zł, ale może się ona zmieniać.
- ewentualna kolejna transfuzja, ewentualna dializa
- rekonwalescencja
Dalsze koszty będę aktualizować. Zrzutkę na ten moment założyłam na sumę 4000 zł, ponieważ z dużym prawdopobieństwem koszty wzrosną, gdyby jednak okazało się, że uzbieramy sumę większą niż niezbędna do opłacenia faktur, każda złotówka przekazana zostanie na rzecz ratowania innych psów w walce z babeszjozą, lub innych psów pracujących będących w potrzebie.
Zrzutka zostanie zaktualizowana o wszystkie faktury z klinik.
Babeszjoza to bardzo niebezpieczna choroba odkleszczowa. Remus zachorował na nią POMIMO regularnego stosowania sprawdzonych środków przeciwkleszczoych. Uważajcie bardzo na kleszcze i nie ufajcie nigdy jednemu zabezpieczeniu.
Dziękujemy za każdą pomoc.
Jesteśmy wdzięczni nie tylko na środki finansowe, ale też za udostępniania!
Edit 27.08 23:33:
1. Zaktualizowane informacje o przebiegu choroby w opisie powyżej, nad zdjęciami
2. Udało się zebrać 4 tysiące! Dziękujemy! Zwiększyłam sumę, gdyby ktoś jeszcze chciał nam pomóc, ponieważ całe leczenie będzie jeszcze trwać i kosztować. Istnieje ryzyko, że jutro wydatki podskoczą w przypadku konieczności pojęcia kolejnej transfuzji, albo dializy (jeśli potwierdzi się niewydolność nerek)
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
BĘDZIE DOBRZE WALCZYMY O CIEBIE REMUS