3 listopada pojechaliśmy z Morelką do Bydgoszczy na dyżur nocny, ponieważ miała bardzo niepokojące objawy, przykurcz szyi i problem z chodzeniem a dodatkowo była apetyczna. Pani doktor dała jej leki i poleciła, abyśmy w naszym gabinecie weterynaryjnym porobili konieczne badania. 
Od tego czasu Morelka miała przebadaną krew, testy na toksoplazmozę, na FIP, który wstępnie dał wynik pozytywny, jednak kolejne badania w tym kierunku nie dały jednoznacznej diagnozy. Dodatkowo USG, które wykazało powiększone węzły chłonne i śledzionę. Miała więc pobraną krew w tym kierunku. Kotka cały czas jest więc na lekach i kroplówkach, gdyż po ich odstawieniu objawy neurologiczne powracają. 
Po Morelce z takimi samymi objawami sztywności mięśni do gabinetu trafił Frodo. Na szczęście węzły i śledziona są w porządku. Jednak podobnie jak u siostry sztywnienie mięśni wraca po odstawieniu leków. 
Dziś do Moreli i Frodo dołączył Kleksik i paniom w gabinecie skończyły się pomysły co im może dolegać. Czekają więc nas kolejne testy. 
Prosimy o wsparcie, byśmy mogli spłacić zaciągnięty już dług w gabinecie oraz mieć możliwość zrobienia dalszych badań w celu odkrycia przyczyny choroby.