"woda na podwórku ma 1.8m, w domu weszło nam na 1.3m, parter mamy cały zalany, na podwórku zatrzymał się blok betonowy z urwanego mostu. póki co poziom wody stoi, ale w Czechach wciąż mocno pada. jesteśmy na piętrze, mamy wszystko co nam potrzeba, przeczekamy w domu. liczę, że do 1 piętra na 2.5m jednak nie podejdzie. jak woda opadnie, za jakieś pewnie 10 dni, będziemy się organizować, wywozić muł, osuszać, sprzątać, robić remont" - mówi mój wujek, urodzony optymista, do wszystkiego w życiu doszedł sam, a tę powódź przeżywa po raz drugi…

..wszyscy Ci ludzie po raz drugi przeżywają dokładnie to samo, tak jakby ktoś pstryknął palcami i bum jesteśmy w roku 1997, tylko, że teraz są o 27 lat starsi, mają więcej doświadczeń na swoim koncie, może stąd ten spokój tym razem.. życie… ogarniasz na bieżąco.

ja siedzę w Krakowie, czekam, żeby móc pojechać i pomóc fizycznie, żeby widzieć, że coś robię, a nie siedzę w ciepłym mieszkanku, nawet słońce wyszło…

zbiórka jest na wydatki związane z wywożeniem mułu, osuszaniem, sprzątaniem i robociznę dla gospodarstw z Bodzanowa, w tym mojej rodziny. część na materiały odzyskają z ubezpieczenia, choć nie jestem pewna czy każdy je tam ma. Niemniej nakład samej pracy jak i finansowy będzie ogromny, to już wiemy, byliśmy tam, widzieliśmy.

Jeśli możesz wesprzyj i udostępnij. Ogromnie dziękuję!