Jest wiele dróg, ale każda rozpoczyna się od pierwszego kroku i my postanowiliśmy ten krok zrobić. Mamy nadzieję, że trasa, którą chcemy przemierzyć, będzie niesamowitą przygodą, motywacją, przełamaniem swoich barier, a przy okazji sprawi wiele dobrego. Pomysł ten narodził się i kiełkował w mojej głowie już kilka lat temu. Na początku było to dla mnie nierealne, lecz z czasem stwierdziłam, że może się udać i muszę spróbować. Znalazłam kompana do wspólnej wędrówki, Damiana, i tak zaczęliśmy planować naszą wspólną trasę Głównego Szlaku Beskidzkiego, od bieszczadzkiego Wołosatego, aż po sam dworzec w Ustroniu, czyli około 500 km w maksymalnie 21 dni na własnych nogach!

Naszą wędrówkę rozpoczynamy 21.05. Spodziewamy się tego, że droga przysporzy nam wiele cudownych wrażeń, ale będą i te gorsze chwile zwątpienia, rezygnacji czy walki samego ze sobą. Mamy nadzieję, że wszystkie je przezwyciężymy, a cel, który obraliśmy, będzie ogromną wartością dodaną i motywacją. Sama świadomość tego, że niektóre osoby nie mają tyle zdrowia co my i zmagają się z wieloma ciężkimi uszczerbkami na zdrowiu, sprawia, że łzy kręcą się nam w oczach. Chcemy pomóc Wojtkowi w nierównej walce z różnymi okropnymi chorobami, z którymi musi się codziennie zmagać. Podczas przemierzania przez nas kilometrów będzie prowadzona zbiórka, by pomóc mu w tych wszystkich zdrowotnych komplikacjach i tchnąć w niego odrobinę szczęścia. Cel charytatywny podczas wyprawy będzie znaczył dla nas najwięcej, bo zdrowie i życie ludzkie jest najważniejsze!

Do założenia zbiórki zainspirował mnie Mirek, który wsparł działania Fundacji SPINA przechodząc Główny Szlak Sudecki w ubiegłym roku.

Katarzyna i Damian

Środki zebrane w ramach zrzutki przeznaczone zostaną na leczenie i rehabilitację podopiecznego Fundacji SPINA, Wojtka, który urodził się w 2006 roku z przepukliną oponowo-rdzeniową. Chłopak zmaga się z licznymi schorzeniami, m.in. z bardzo dużą kifozą nieoperacyjną, wodogłowiem, ma pęcherz neurogenny (przez co musi być cewnikowany 8 razy dziennie), płuco uciśnięte przez kręgosłup i osteoporozę, dodatkowo jest alergikiem i astmatykiem.

W swoim życiu Wojtek przeszedł wiele poważnych operacji, np. ze względu na jamistość rdzenia, przepuklinę pachwinową, stopy końsko-szpotawe. Obecnie diagnozowany jest w kierunku padaczki. Chłopak jest sparaliżowany od pasa w dół, dlatego siedząc na wózku inwalidzkim musi być przypięty pasem stabilizującym.

Wszystko to, a także bariery architektoniczne w postaci schodów, powoduje, że Wojtek niestety jest dzieckiem zamkniętym w domu, a przez schorzenia kręgosłupa, mnóstwo operacji i brak odporności wskazane było nauczanie indywidualne.

Wojtek interesuje się muzyką, lubi grać w Piotrusia, uwielbia oglądać teleturnieje „Familiada” i „Koło fortuny”. Poza tym bardzo lubi wspólne wyprawy poza miasto ze swoją mamą.

Oprócz całodobowej opieki, Wojtek wymaga codziennej kosztownej rehabilitacji, na której sfinansowanie jego mama nie może sobie pozwolić. Dlatego będziemy wdzięczni za wszelkie wsparcie, które pomoże w walce o polepszenie jego życia.

Fundacja SPINA

#ZróbmytoRazem