Proszę o pomoc dla mojej siostry Sylwii Bartosi, która straciła męża. Umarł jej na kolanach w domu. Wojtek chorował na astmę. W niedzielę, kiedy wszyscy jeszcze spali, Wojtek poszedł do toalety, zabrał ze sobą lekarstwa na astmę. Ale nawet nie wiadomo, czy zdążył je przyjąć. Kiedy żona go znalazła, leżał nieprzytomny. Reanimowała go rodzina na oczach dzieci. Zanim dojechało pogotowie było już za późno. 

Proszę, pomóżcie mojej siostrze. Została sama z dwójką dzieci (Sebus 10 lat i Nikodem 2, 7miesiecy). Zostali bez ojca. Są w ciężkiej sytuacji finansowej. Moja siostra w ostatnim czasie nie pracowała, zajmowała sie domem. Jej mąż Wojtek był budowlańcem, oprócz pracy zawodowej starła się wykańczać dom, w którym mieszkają. Dom jest jednak ciągle w opłakanym stanie. 

Pomóżcie rodzinie przetrwać ten najtrudniejszy czas.

Wojtek nigdy o nic nie prosił, zawsze na pierwszym miejscu stawiał dzieci i swoja żonę, nigdy sie nie skarżył ze go cos boli, każdemu by serce oddał.