id: fxeeng

RATUJEMY ZWIERZYNIEC W STARZYNIE

RATUJEMY ZWIERZYNIEC W STARZYNIE

Nasi użytkownicy założyli 1 226 417 zrzutek i zebrali 1 348 699 668 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Kochani - potrzebne wsparcie.

Będąc przejazdem w drodze do Karwi (Pomorskie) ujrzałam za płotem wielbłąda. Tak, wielbłąda! I to na Pomorzu! Obiecałam sobie, że kolejnego dnia odwiedzę to miejsce i tak też się stało. Okazało się, że trafiłam do raju zwierząt gospodarczych. W dodatku prowadzonego przez przecudownych, oddanych zwierzętom, niezwykle otwartych ludzi, którzy z wielką pasją opowiadali całą swoją historię. Szczególnie urzekł mnie 9-letni Dawid, który z umiejętnościami nie lada przewodnika, przyniósł mi do pogłaskania... kurę.

Cudowne miejsce, ostoja dla niechcianych zwierząt gospodarczych, zakochani w nich ludzie, otaczający każdą istotę wielką miłością i umożliwiający przytulanie każdego zwierzaka!

Wydawałoby się, że wszystko dobrze... jednak nie do końca. Pandemia przyniosła fatalne skutki. Otóż właściciele wydali wszelkie oszczędności na utrzymanie zwierzaków i... zostali z niczym. Zwierzyniec musi zostać zamknięty a zwierzaki oddane do nowych domów. Co będzie, jeśli z raju trafią do rzeźni?!

Błagam, poznajcie historię Artura i wesprzyjcie zwierzyniec Starzyno!


ARTUR:

"KIM JESTEŚMY

Witam, jestem Artur, moja Żona Magda i nasze dzieciaki Dawid,Jaś i Nikoś. Nasza przygoda ze zwierzętami zaczęła się parę lat temu. Ale od początku…

Zawsze byłem miłośnikiem zwierząt. Od zawsze marzyłem o założeniu własnej hodowli zwierząt gospodarskich - na własne potrzeby. Zdawałem sobie sprawę, że to nie lada wyzwanie i zawsze coś stawało mi na przeszkodzie: praca,brak czasu,brak odwagi.

Kiedy zmieniłem pracę, zostałem pracownikiem Parku Rozrywki w dziale obsługi technicznej. Któregoś dnia, odwiedził nas Pan Daniel z Fundacji Evan. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że pojawił się tam z… wielbłądem! Od razu zakochałem się w tym zwierzaku a z Danielem nawiązaliśmy świetną relację. Urzekło mnie, z jak wielką pasją i sercem opowiadał o zwierzętach. Od razu znaleźliśmy nić porozumienia.

Któregoś dnia zadzwonił do mnie z informacją, że spostrzegł gdzieś w naszej okolicy kucyka, który ewidentnie potrzebuje pomocy. Niewiele myśląc, ruszyliśmy mu na ratunek.

Na miejscu okazało się ,że Zosia - bo tak, nasza Biała Dama ma na imię - jest w bardzo złym stanie: zaniedbana, otyła, z przerośniętymi kopytami i ochwatem w nogach, bardzo lękliwa i nieufna. Po rozmowie z właścicielem okazało się, że miejsce, w którym przebywa to tylko jej wakacyjne lokum – była czasową atrakcją dla wnuków, a człowiek, który zadeklarował opiekę nad nią przez pozostałą część roku, niestety nie przejął się za bardzo losem zwierzaka...

Zosia od razu skradła moje serce. I wtedy coś we mnie pękło -był to zdecydowanie przełomowy moment, bo uznałem, że nie mogę zostawić jej w takich warunkach. Nie mówiąc żonie i dzieciom...odkupiłem ją i zabrałem do domu. Był to dość ryzykowny krok, ponieważ, ze względu na alergię Dawida, nie mieliśmy w domu żadnych zwierzaków. Zosia jednak rozkochała w sobie całą naszą rodzinkę. Dała nam ogrom radości i przyjemności ze wspólnych spacerów.


Po pewnym czasie, zauważyliśmy również poprawę w zachowaniu Dawida, co było dla nas niesamowitym zaskoczeniem, ale jakże pozytywnym! Skończyły się jego problemy z rozkojarzeniem, znacznie poprawiła się jego koncentracja i zorganizowanie. Z chłopca, który miał ogromne trudności w skupieniu uwagi na jednej rzeczy, chociażby zjedzeniu posiłku, stał się bardzo zorganizowanym, odpowiedzialnym i zaradnym opiekunem Zosi. Miało to też potężny wpływ na jego wyniki w nauce, które w tym czasie znacznie się poprawiły. Cóż wiele mówić… byliśmy przeszczęśliwi!

Idąc za ciosem i po rozmowach z synem, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że ta poprawa związana jest ze zwierzakiem - kupiłem parę kaczek – Jasia i Małgosię. Kolejne miesiące i opieka nad nimi, dająca nam mnóstwo radości przekonały nas do zakupu kur. Pierwsze jajko stało się rodzinnym wydarzeniem, które wspominamy do tej pory.

Znajomi, kiedy dowiedzieli się o naszych zwierzakach, przyprowadzali do nas swoje dzieci aby pokazać im kaczki, kury i kucyka.

Po niedługim czasie, odkupiłem z niebytu kozę Basię – niezwykle szaloną istotę. Chodzenie z nią na spacery, które uwielbia przyniosło w okolicy jeszcze, większe zainteresowanie naszymi zwierzętami. Mając już nie lada stadko i dzieci chętne na odwiedziny,postanowiliśmy zrobić coś więcej.


POMYSŁ – stworzymy ostoję dla zwierząt gospodarczych! Niewiele myśląc, przeszliśmy do realizacji. Prace ruszyły pełną parą, a wraz z ich postępem, narodził się pomysł poszerzenia naszej czworonożnej gromadki. I tym sposobem, trafił do nas WIELBŁĄD Alladyn odkupiony od Fundacji pana Daniela. Po jakimś czasie trafiły do nas również gęsi i królik. Otrzymaliśmy telefon z prośbą o przyjęcie kozy, z którą właścicielka musiała się rozstać. Trochę starsza, bo 9 letnia imienniczka naszej Basi okazała się niezwykle kochana. Zrobiliśmy raciczki, odrobaczyliśmy i otoczyliśmy miłością. Niedługo po tym, trafiły do nas kolejne miniaturki królików i kózka Balbina, którą przygarnęliśmy z naszego osiedla.


Po miesiącach wyrzeczeń i ciężkiej pracy RUSZAMY! Pierwsze dni działalności, pierwsi odwiedzający. Nasze szczęście nie potrwało jednak długo, bo zaledwie 3 miesiące… Przez ten czas spotkaliśmy fantastycznych ludzi, którzy odwiedzając nas wspominali dzieciństwo, dom rodzinny, wakacje u babci a ich uśmiechy i radość z obcowania ze zwierzakami była dla nas nieoceniona. Odwiedzały nas również dzieci z niepełnosprawnością. Ich reakcje na tak bliskie spotkanie z naszymi zwierzakami była bezcenna. I wtedy przyszedł marzec 2020 a wraz z nim wielki upadek.

Przez okres low-downu jakoś staraliśmy sobie radzić, jednak utrzymanie finansowe naszej gromadki jest niestety bardzo trudne.

Plany i marzenia

Chcieliśmy stworzyć takie miejsce, które będzie ostoją dla zwierzaków gospodarczych, w szczególności tych niechcianych, porzuconych, z ciężką przeszłością. Pragniemy z całego serca dać im dom, w którym będą czuły się kochane i bezpieczne. Dodatkowo, pragniemy umożliwić ludziom obcowanie z naszymi podopiecznymi, chętnymi do zabawy, głaskania i przytulania. W perspektywie mieliśmy również umożliwienie chętnym noclegu na naszym ‘ranczo’, oferując również śniadanie z własnych wyrobów: mleko prosto od krowy czy sery z koziego mleka, świeżutki, pachnący chleb pieczony w piecu chlebowym, jajka od szczęśliwych kurek, warzywa z własnego ogrodu – a przede wszystkim – spokój, którego teraz tak bardzo brakuje.


SZARA RZECZYWISTOŚĆ

Z powodu braku funduszy nie jesteśmy w stanie utrzymać Zwierzyńca. Pandemia, dała nam się mocno we znaki i wszystkie oszczędności poświęciliśmy na utrzymanie zwierzaków. W efekcie, stanęliśmy przed niezwykle trudnym i ciężkim wyborem – utrzymanie rodziny czy zwierząt? Przy trójce maluchów, niestety nie mogę pozwolić sobie na pełne oddanie się zwierzętom. W tej sytuacji z wielkim bólem serca ogłosiliśmy na naszym profilu o zamknięciu Zwierzyńca a naszym podopiecznym zaczęliśmy szukać nowych domów.

Reakcja naszych gości i znajomych była niezwykła. Wiele osób zadeklarowało nam pomoc, budząc w nas iskierkę nadziei. Po wielu godzinach dyskusji, nieprzespanych nocach, morzu łez i naszych i dzieciaków – postanowiliśmy podjąć ostatnią próbę, ostatnią walkę… i zwrócić się do Was z prośbą o pomoc. Zbliża się zima, a co za tym idzie – czekają nas ogromne wydatki związane z utrzymaniem zwierząt, karmą, odpowiednim zabezpieczeniem przez zimnem...

Miesięczny koszt to ok. 2500 zł, na co niestety zupełnie nas nie stać. Więc jeśli macie ochotę i wolę, prosimy o wpłatę chociaż symbolicznej złotówki. Bardzo zależy nam na utrzymaniu zwierzaków, bo naprawdę je kochamy i robimy co w naszej mocy aby było im jak najlepiej.

Coraz częściej ludzie pytają nas, czy przyjmiemy pawie,parę danieli,szczury,krowę, czy małe stado owiec. PRZYJMIEMY KAŻDE ZWIERZĘ, bo są one dla nas najważniejsze! Jeśli tylko uda nam się przetrwać zimę..."


KOCHANI BŁAGAM! Jeśli tylko macie chęć i możliwość, wspomóżcie utrzymanie zwierzyńca. Nie możemy dopuścić do tego, aby taka ostoja dla zwierzaków upadła... Pomóżmy tej cudownej rodzinie i jej zwierzakom!








Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 123

preloader

Komentarze 9

 
2500 znaków