Hej!

Z tej strony Patrycja, kompletnie nie wiem od czego zacząć - nigdy wcześniej nie sądziłam, że będę w sytuacji, w której aktualnie się znajdujemy razem z Luną. Życie jednak zaskakuje.

Luna jest przede wszystkim moją przyjaciółką odkąd skończyłam 11 lat, dziś jestem już dorosłą kobietą, więc mamy za sobą wiele wspólnych chwil. Jak więc mam porzucić wszelkie próby diagnozowania i leczenia jej? Nie wiem jak mam opisać słowami to co czuję w tej chwili, kiedy usłyszałam od lekarzy wyrok - MIESIĄC ŻYCIA.

Ale od początku…

W listopadzie 2024 roku zauważyłam u mojej kotki jedną większą źrenice, która nie reagowała na światło. Wykonałyśmy badania krwi, które wskazywały na problemy z wątrobą, dodatkowo poszłyśmy do okulisty i wykonałyśmy usg jamy brzusznej. Okulistka powiedziała nam, że w zmienionym oku zaczynamy mieć odklejanie siatkówki, zlecono badania ciśnienia krwi - wynik w normie. W związku z nietypowymi objawami oraz nie do końca dokładnym obrazem USG brzucha, zostałyśmy skierowane na dalsze badania.

W grudniu 2024 udało nam się wykonać ponownie USG w innej klinice, mamy dwa guzy - na nerce oraz na wątrobie. Guzy nie urosły od listopada do grudnia, „do obserwacji”. Kontrola za 8 tygodni.

Mamy luty 2025, razem z Luną jedziemy na USG, z myślą, że będzie to „rutynowa wizyta”.

-W mojej głowie nie było miejsca na przypuszczenia dotyczące tego, co realnie usłyszałam. W końcu guz nie urósł przez listopad i grudzień, więc musi być dobrze.

Pani doktor bada kotkę i mówi, że guz na nerce powiększył się dwukrotnie. Mamy mało czasu, podejrzewają chłoniaka, który ze względu na objawy okulistyczne może rozwijać się w OUN (ośrodkowy układ nerwowy). Niezwłocznie udałyśmy się do najbliższej przychodni weterynaryjnej aby dać kotce sterydy jako leczenie paliatywne, w tamtym momencie to była jedyna rzecz jaka przychodziła mi do głowy, w końcu chłoniak to w mojej głowie był wyrok śmierci.

weterynarze dają nam miesiąc - usłyszałyśmy 13.02.2025r.

Od tego dnia rozpoczęłam walkę z czasem - walkę o życie mojego kota. Odwiedziłyśmy onkologa, jednak potrzebujemy drugiej opinii. Wykluczyłyśmy FIP. Poszerzyłyśmy diagnostykę o bardziej aktualny panel geriatryczny. Odwiedziłyśmy znowu okulistę ale tu również potrzebujemy drugiej opinii, ponieważ kotka ma wstępne rozpoznanie na zapalenie nerwu wzrokowego w oczku o nieregularnym kształcie. Traci wzrok.

Koszty samej diagnostyki od pierwszych objawów są naprawdę spore, nie chce usypiać mojej (funkcjonującej na codzień dobrze) kotki jeśli jest cień szansy na leczenie.

Chciałabym wykonać jej rezonans głowy, ponowne konsultacje u innych specjalistów (druga opinia: onkolog, okulista, dodatkowo anastezjolog przed biopsją/operacją, jeśli trzeba będzie to zrobić echo serca do narkozy), biopsję bądź operację nerki (jeśli tylko anestezjolog nie będzie widział przeszkód) i wszelkie badania jakie zaleca lekarze (o których na dzień dzisiejszy mogę nie wiedzieć) - tak aby mieć pewność, że wiemy na co Lunka choruje i zrobimy wszystko, żeby jej pomóc. Jeśli potwierdzimy nowotwór i jedynym leczeniem byłaby chemioterapia, środki zostaną przekazane na leczenie.

Moje zaplecze finansowe niestety z dnia na dzień ogromnie się kurczy, dlatego zakładam zbiórkę - powiem w prost, BEZ WAS nie będę w stanie jej diagnozować dalej. Po prostu nie jestem w stanie, serce mi się kraja. Do czasu aż kiciuś żyje w komforcie, chcę o nią walczyć.

Nie wiem co mam więcej napisać, będę wdzięczna za każdą pomoc. Proszę uratujmy mojego kotka.

Poniżej załączam kilka zdjęć wypisów, oczywiście to nie wszystko co mamy ale dają zarys sytuacji: