ZRZUTKA NA ZŁAMANĄ ŁAPKĘ KOTKA
ZRZUTKA NA ZŁAMANĄ ŁAPKĘ KOTKA
Nasi użytkownicy założyli 1 232 170 zrzutek i zebrali 1 366 322 068 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Mały właśnie zaczął wariować - chcę się bawić.. Także walczę, żeby jeszcze parę dni nie chodził za dużo... A po wygojeniu kości idziemy poszaleć z wędką...
Dziękuję za tak liczne wpłaty.. Aktualnie niemalże pokryliśmy najważniejszy koszt - główną operację... Teraz mamy trochę czasu przed zdjęciem szwów i pręta... Jesteście wielcy!
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Witam. Streszczając.. Zbieram na operację łapki mojego kotka.
Rok 2020 był okropny, jednak dla mnie i mojego malucha 2021 zaczyna się jeszcze gorzej niż poprzedni... Nazywam się Grzesiek i w środę (6.01.21) adoptowałem kota od osoby prywatnej. Po przyjściu do domu pozwoliłem maluchowi samemu wyjść z transporterka (wcześniej wyłożonego kocykiem, żeby małemu było wygodnie) i zauważyłem, że kuleje. Oczywiście udałem się z maluchem do weterynarza, który oszacował leczenie w przedziale 400 - 1500 zł. Byłem nastawiony na niższą kwotę, także zostawiłem malucha u weterynarza do leczenia na noc. Tego samego dnia poinformowano mnie o tym, że niezbędna jest operacja.
Tak jak wspomniałem nazywam się Grzesiek, mam 21 lat. Choruję na Crohna-Leśniewskiego i studiuję w Szczecinie. Moim jedynym środkiem zarobku są alimenty, które dostaje od rodziców. Z powodu koronawirusa nie mogę pracować, gdyż jestem w grupie szczególnego ryzyka (leczy się mnie biologicznie, czyli tracę odporność). Prócz na mieszkanie, leki, jedzenie i życie mam miesięcznie wolne środki, lecz kwota operacji znacząco przewyższyła moje możliwości.
Maluch przebywa teraz (9.01.2021) u weterynarza i jest po operacji, a ja jestem w kropce. Nie stać mnie, żeby zapłacić za operacje i jestem zmuszony poprosić weterynarza o rozłożenie kosztów. To jednak nie potrwa w nieskończoność, dlatego potrzebuję pomocy. Nie chce okraść człowieka, który pomaga zwierzętom, jednak zdrowie kota było dla mnie priorytetem... Mam nadzieję, że sytuacja rozwiąże się dobrze dla każdej ze stron....
Pisząc tą zrzutkę czuję wstyd, gdyż proszę o pomoc nieznajomych... Lecz pamiętajmy... Okay... To 'mój" kot i ja będę z nim resztę życia... Ale pieniędzy nie zbieramy dla mnie... W zasadzie nie zbieramy ich też dla malucha, a dla weterynarza, który może nie otrzymać zapłaty za swoją pracę... A pomaga setkom jak nie tysiącom zwierzaków w moim mieście...
Na załączonym zdjęciu widać kwotę 1000 złotych, a nie 1500. To dlatego, że maluch ma przed sobą: wizytę na zdjęcie szwów, wizytę na zdjęcie pręta z łapy i wizytę kontrolną. Oczywiście jest na antybiotykach i lekach...
PS. Kicia nie ma imienia... Nie miałem głowy do tego... Jeśli któryś z wpłacających bądź odwiedzających wpadnie na pomysł prosto z serduszka, tak nazwiemy małego <3
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!