Kochani,

wojna na Ukrainie trwa już prawie 1,5 miesiąca. Zdajemy sobie sprawę, że większość z Was do tej pory pomagała tak, jak potrafiła najlepiej: finansowo, darami rzeczowymi, siłą własnych mięśni czy poświęcając swój czas. Z każdej strony wciąż słychać wołania i prośby o wsparcie takiej czy innej zbiórki/organizacji☹ Wciąż trudno nam ogarnąć rozumem ogrom tragedii, jakiej doświadcza Ukraina... Historii, podobnych do tej, o której opowiadamy Wam poniżej, jest pewnie tysiące… Zdajemy sobie z tego sprawę... Jednak chcielibyśmy przybliżyć jeszcze jedną, szczególnie nam bliską, historię Nikoli i Miroslavy. 

Mama Nikola (lat 28) i jej córka Mira (lat 6) mieszkają u rodziców Nikoli, na południu Ukrainy w rodzinnym miasteczku Jużnoukrainsk. Do końca grudnia 2021 roku, czyli tuż przed wybuchem wojny, Nikola z córką mieszkały w Żukowie w domu przy ul. Jabłoniowej. Mira we wrześniu 2021 r. rozpoczęła naukę w zerówce w Szkole Podstawowej nr 2 w Żukowie, gdzie zdobyła wielu wspaniałych przyjaciół, mogła rozwijać swoje pasje, zaczynała czytać i płynnie mówić w języku polskim. Mira jest niesamowicie zdolną i ciepłą dziewczynką. Niestety, pod koniec ubiegłego roku Nikola, ze względów rodzinnych, zmuszona była wrócić na Ukrainę. Nikomu wówczas nie śniło się nawet, jakie okrucieństwo zgotują im Rosjanie niespełna 3 miesiące później…

Dziewczyny mają za sobą ciężkie, traumatyczne chwile. Kilkoro członków ich rodziny zginęło, kolejni zostali ranni. Cała rodzina każdy alarm bombowy spędza w najbezpieczniejszym miejscu w mieszkaniu - łazience. Syreny wyją kilka razy dziennie. Ciężko zasnąć nawet na chwilę, zregenerować ciało i umysł do kolejnej walki z… codziennością. Nie mniej jednak dziewczyny są bardzo dzielne, starają się nie załamywać, choć jest to naprawdę ogromnie trudne. Tak jak większość wierzą, że wojna niedługo się skończy. Kilka dni temu, rozmawialiśmy z Nikolą, na nasze pytanie, czy otrzymuje wypłatę w trakcie wojny, powiedziała, że nie, a jedyną pomocą, jaką otrzymuje jest oficjalne zwolnienie z konieczności wykonywania pracy ☹ Nasze polskie serducha, osób które znają Nikolę, rozsypały się na drobne kawałki. Wiemy, że w gospodarstwie domowym przebywają również rodzice Nikoli. Wiemy również, że cała rodzina opiekuje się pradziadkami Miry, schorowanymi ludźmi w podeszłym wieku. Nikola od początku wojny bierze pod uwagę ewakuację do Polski. Dziewczyny mają zapewnione mieszkanie w Gdańsku oraz start w lepsze życie. Niemniej jednak ewakuacja do tej pory była ogromnym wyzwaniem i paraliżującym stresem. Otuchy dodaje jednak fakt, że armia ukraińska odparła atak armii Putina na Jużnoukrainsk. Do tej pory brakowało paliwa, drogi były i są zaminowane, a mosty i tory kolejowe zniszczone. Wierzymy całym sercem, że przyjdzie taki dzień, że Mira cała i zdrowa wróci do naszej klasy, że uda nam się 11 czerwca świętować wspólnie jej 7 urodziny w naszej szkole w Żukowie. Tutaj wciąż czekają na nią jej farbki... jedyna rzecz, jaką zostawiła.

W związku z tym, że znamy Nikolę osobiście, a Mira była koleżanką naszych dzieci, zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie zbiórki na pomoc dla tego dzielnego duetu. Podziwiamy ogrom siły i godności, z jaką dziewczyny znoszą trudy wojny. Pieniądze zapewnią im możliwość przetrwania tego horroru. Pozwolą na zakup jedzenia oraz podstawowych środków do życia. Jeśli będzie taka możliwość, zebrane środki finansowe staną się funduszem, wsparciem w ewakuacji i rozpoczęciu życia od nowa tu u nas w Polsce. Ta myśl ciągle powraca się w myślach Nikoli. Wierzymy, że wkrótce będzie to możliwe.

Zebrane pieniądze, każda złotówka, zostanie przekazana Nikoli Stritlets. Każda, nawet najdrobniejsza wpłata ma znaczenie. Wierzymy, że nasze serca pokonają armię Putina.