Przypalone kociątko ocalone przez uratowanego psa
Przypalone kociątko ocalone przez uratowanego psa
Nasi użytkownicy założyli 1 226 122 zrzutki i zebrali 1 348 028 997 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
22.10
💔💔💔
Landrynka wczoraj odeszła
Żegnaj kruszynko!
To małe ciałko tak walczyło... Rano pojechałam do weterynarzy z myślą o skróceniu cierpienia Landrynki.
Powiedzieli, że jest jeszcze nikła szansa, że dostanie leki po których nie będzie cierpiała, kroplówki...
Ale Landrynka nie miała już siły walczyć, umarła w drodze domu 💔
Dziękuję wszystkim, którzy wsparli leczenie Landrynki. Przynajmniej wiemy, że zrobiliśmy wszystko, co się dało, żeby ją ratować...
Zgodnie ze wcześniejszymi informacjami, część ze zbiórki będzie przeznaczona na leczenie białaczki Węgielka. Musimy też wykonać rtg bo zaczął kuleć na urwaną łapkę i okaże się co dalej..
Chciałabym też złapać mamę Landrynki, zrobić jej testy - może być nosicielką obu chorób i przede wszystkim wysterylizować, a jeśli jest zdrowa - zaszczepić. Wystarczy już tego nieszczęścia.
19.01.
Jest źle... Jest bardzo źle
Oprócz białaczki Landrynka ma jeszcze panleukopenię i nie może wyjść z przeziębienia
Noc była bardzo ciężka, Landrynka wymiotowała, chwiała się nad miską z wodą. Rano pojechaliśmy do weterynarza. Pani doktor zasugerowała eutanazję, ponieważ Landrynka jest strasznie chuda, ma blade śluzówki - za słaba, żeby z tego wyjść. Nie zgodziliśmy się, na taką decyzję jeszcze jest czas. Malutka dostała kroplówkę na odwodnienie, antybiotyk i lek przeciwwymiotny.
Stwierdziliśmy, że pojedziemy jeszcze skonsultować się do innej przychodni. Test potwierdził straszną chorobę, której większość kociąt nie przeżywa - panleukopenię. Która rujnuje jelita i niszczy białe krwinki w organizmie - kolejny wirus atakuje odporność Landrynki.
Szczęście w nieszczęściu - przeziębienie powoduje, że organizm produkuje białe krwinki, jeszcze ma na to siłę, więc daje to światełko w tunelu.
Na sprowadzenie sztucznej surowicy trzeba czekać kilka dni ale udało nam się dostać chyba ostatnią w okolicy fiolkę surowicy od ozdrowieńca.
Landrynka dostała też wzmacniające zastrzyki i kolejną kroplówkę.
Niestety, po powrocie znowu zaczęła wymiotować. Nie ma apetytu ale napiła się samodzielnie wody.
W najbliższych dniach czekają nas kolejne kroplówki.
Dziękuję wszystkim, którzy pomagają nam w leczeniu Landrynki dzięki Wam możemy zrobić wszystko, co tylko możliwe, żeby ją uratować.
Wirus panleukopenii jest bardzo trudny do zniszczenia. Przenosi się na rękach, ubraniach, wystarczy niewielka ilość do zakażenia. Nie działa na niego mróz ani letnie temperatury. Utrzymuje się ponad pół roku.
Teraz niestety jesteśmy zagrożeniem dla pozostałych naszych kotów musimy je jak najszybciej zaszczepić. Dziś wieczorem badania ma Węgielek. Jeśli jego wyniki na to pozwolą, zostanie zaszczepiony.
Powyżej rachunek za badania Węgielka z testem PCR na białaczkę.
13.01.2022
Przyznam szczerze, po usłyszeniu diagnozy Landrynki poddałam się, stwierdziłam trudno - co będzie, to będzie. Będziemy leczyć ją doraźnie, wzmacniać odporność beta glukanem, dobrze odżywiać i szukać domu. Nie stać mnie na leczenie białaczki o którym czytałam wcześniej. Lek sprowadzany z Czech, koszt kuracji do kilkunastu tysięcy. Wiem, że nie uzbieram tyle. Weterynarz i tak daje 50% szans na wyleczenie tej infekcji. Wczoraj pisałam do kilku fundacji, domów tymczasowych, które przyjmują koty felv+. Nie ma miejsc. Udostępniałam info o kotce, gdzie tylko mogłam w nadziej, że ktoś da domek... Mimo, że losem Landrynki zainteresowało się wiele osób, domu nie znaleźliśmy. Landrynka wczoraj wieczorem została sama... Antybiotyki ma o przedłużonym działaniu, zastrzyk co 3 dni, podobnie tabletki na odrobaczanie. Napaliłam w piecu, dziś jeszcze będzie trzymał ciepło. Jutro rano do niej pojedziemy.
Dzięki udostępnieniom post zobaczyły osoby, które leczą koty z białaczką. Dowiedziałam się jakie są zamienniki czeskiego RetroMad - Vibragen, Interferon trochę taniej ale i tak ciężko je dostać. Ale okazało się, że jest na Ukrainie lek - Feliferon, który ponoć daje dobre rezultaty. Koszt kuracji to ok. 500 zł. Musimy spróbować. Znalazłam osobę, która jedzie na Ukrainę i wraca 24 stycznia. Postanowiłam zamówić lek jeszcze dla Węgielka. Kota, o którym pisaliśmy kila miesięcy temu. Też zabrany z tego miejsca, również z białaczką. Udało się go wyciągnąć z infekcji, pozbyć giardii, glist i innego robactwa ale dalej jest problem z uszami, dziąsłami i czasami dokucza mu urwana łapka. Do tego dochodzą koszty testów PCR przed i po podaniem leków. Koszt jednego to 164 zł. Dlatego zmieniam kwotę zbiórki. Dowód zakupu będzie jeden. Podobno też olejek CBD daje bardzo dobry efekt wzmacniający. Chciałabym im go podać. Koszt zakupu 30-procentowego dla obu kotów to będzie ok. 200-300 zł.
11.01.2021
Edit: Sprawdził się scenariusz, którego najbardziej się bałam - kotka ma białaczkę. Mimo próśb nie znalazł się nikt, kto ją przygarnie. Musi zostać sama na działce. Dom jest ogrzewany piecem, szybko się wychładza. Będziemy przyjeżdżać co 2-3 dni napalić w piecu, podać tabletki na odrobaczenie i zastrzyk z antybiotykiem. W jedną stronę mamy 40 km. Koszty paliwa łatwo policzyć...
To 8 zwierzę na naszej głowie, nieplanowane. Poprzedni Retro miał być ostatni...Drugi kot z białaczką.
Leczenie RetroMadem byłoby szansą dla koteczki ale nie wierzę, że uda nam się zebrać ponad 10 tys.
Na razie próbuję zebrać na leczenie doraźne, wzmacnianie preparatami na odporność i karmę dobrej jakości.
10.01.2021
Rano przyjechaliśmy na działkę. Retro (pies który wyrzucony miesiącami czekał na polu na właściciela i nie pozwalał do siebie podejść) wyszedł się przywitać. Tym razem nie sam. Szedł za nim maleńki kociak.
Jak się później okazało, zwierzaki śpią przytulone do siebie.
Niestety, kotka to szkielet pokryty futerkiem. W dodatku jeden bok ma przypalony. Czy ktoś chciał jej zrobić krzywdę ale udało jej się uciec, czy weszła w jakieś miejsce? Tego już się nie dowiemy...
Ale wiemy, że kotka jest choreńka. Ropa z oczu leje się po całym pyszczku, kotka prycha, nachodzi jej trzecia powieka. Jutro jedziemy do weta na badania i testy FIV/FELV (z tego samego miejsca jest Węgielek z białaczką :( ). Na razie kotka została odrobaczona (brzuch jest duży mimo wystających kości miednicy, co świadczy o silnym zarobaczeniu), ogrzana i zasnęła zwinięta w kłębek.
Badania i leczenie pochłoną kilkaset złotych, kotka potrzebuje też karmy dobrej jakości i preparatu na odporność. To kolejne nieplanowane zwierzę w ostatnim czasie i kolejne wymagające specjalnej opieki. Retro miał być na razie ostatni...
Wszystkim, którzy pomogą, dziękujemy z całego serca!
Zamówione leki z Ukrainy dla Landrynki i Węgielka - koszt 800 zł
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Dziekuje za ♥️
Dziękujemy! Dzięki Twojej pomocy będziemy mogli zrobić wszystko, co tylko możliwe, żeby Landrynka wyzdrowiała.
Prosze ratujmy kotka