id: g9utpf

Kot Stanisław - pomoc wciąż potrzebna!

Kot Stanisław - pomoc wciąż potrzebna!

1 948 zł
łącznie
zakończona
03.09.2019r
80
wspierających
Wpłaty nieaktywne - wymagane działanie Organizatora zrzutki. Jeśli jesteś Organizatorem - zaloguj się i podejmij wymagane działania.

Nasi użytkownicy założyli 1 036 702 zrzutki i zebrali 1 105 899 200 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności6

  • Zamy wyniki Stanisława! FIV i FeLV jest ujemny!!! To dla nas wspaniała wiadomość!!! Stanisław miał styczność z koronawirusem FeCoV. Całe szczęście nie wykazuje żadnych, nawet najmniejszych objawów FIP, więc jest dobrze :). Przepraszamy za brak odzewu w ostatnim czasie. Natłok obowiązków i różnych wydarzeń sprawił, że zabrakło nam czasu na aktualizację stasiowych wiadomości. Pozostałe wyniki Stanisława nie są idealne, ale nie są też bardzo tragiczne. Zdjęcia wyników mogą Państwo znaleźć w opisie zrzutki. Badania krwi Stanisława postaramy się powtórzyć w przyszłym tygodniu. Od ostatniego pobierania krwi mogło się trochę zmienić. Stanisław czuje się bardzo dobrze i możliwe, że parametry jego krwi uległy poprawie :). Mamy podawać Stasiowi kapsułki na wzmocnienie odporności. W kupce Stasia pojawia się krew. Musimy się tym zająć. Futerko wokół oczu Stasia zaczyna odrastać. Lewe oczko bardzo często łzawi. Poza tym Stanisław czuje się świetnie i ma humorek :). Planujemy wypuścić Stasia z pokoju izolacyjnego. Na razie jego pokój jest oddzielony siatką tak, żeby inne kotki mogły lepiej zaznajomić się ze Stasiem. Drzwi oczywiście są otwarte. Co do jedzenia i picia Stanisława - od dzisiejszego dnia całkowicie odstawiłam strzykawkę. Stasiu musi się nauczyć przyjmować posiłki samodzielnie. Na razie nawet mu to wychodzi. Chciałabym tylko, żeby zjadał większe ilości. Popracujemy nad tym! Stasiu pije sam, ale często rozchlapuje wodę łapkami. Możliwe, że jest to spowodowane problemami ze wzrokiem. Reszta naszych kotków jest zdrowa, chociaż Ola jeszcze czasami kicha i wciąż przyjmuje leki na wzmocnienie odporności. Poza tym czuje się świetnie i wróciła do formy :). Na dniach zabierzemy ją do weterynarza na kontrolne badania. Bardzo Państwu dziękujemy za wszystkie wpłaty! Bez Was nie dalibyśmy rady!
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.

Opis zrzutki

Kot Stanisław wyciągnięty z rowu oraz reszta kociej ekipy wciąż potrzebują Waszej pomocy!

Walka o godne życie Stanisława wciąż trwa! Reszta naszych zwierzaków również potrzebuje pomocy (zaraziły się od Stasia)!

Stanisław to kocurek znaleziony w tragicznym stanie zdrowotnym. Znalazłam go w rowie przy drodze łączącej dwie miejscowości, w dodatku podczas rodzinnego spaceru. Co ciekawe – podczas spaceru mijało nas kilka osób i żadna nie zainteresowała się Stasiem. Stasiu nic nie robił, tylko leżał. Mogłam obejrzeć go z każdej strony a on nic sobie z tego nie robił. Już na oko było widać, że jest z nim źle. Moja siostra użyczyła mi swoją bluzę, by stworzyć Stasiowi kokon bezpieczeństwa. Niosłam tak Stasia na rękach do domu jakieś 3-4km. Stasiu tylko grzecznie leżał i większość drogi spał a cała moja rodzinka nam kibicowała. Po dotarciu do domu umieściłam Stasia w wolnym pokoju i panicznie zaczęłam szukać pomocy. To była niedziela wieczór i żaden weterynarz w promieniu 20km już nie przyjmował. Udało się załatwić szybką wizytę u weta, który nie słynie z najlepszych umiejętności, ale czasami przyjmuje pacjentów w nagłych przypadkach. Podał Stasiowi kroplówkę, antybiotyk i witaminy. Gdyby nie to, to Stasiu pewnie nie dożyłby następnego dnia.

Na drugi dzień udało się załatwić wizytę u bardzo dobrego lekarza z miasta obok naszego, w dodatku na koszt miasteczka na którego terenie Stanisław został znaleziony! To było dla nas niczym zbawienie, ponieważ posiadamy liczną gromadkę zwierząt, której utrzymanie jest dla nas bardzo kosztowne i nie dalibyśmy rady opłacić leczenia umierającego Stasia. Poza Stasiem mamy 8 kotów i starszą suczkę. Wszystkie nasze zwierzaki to znajdki po przejściach. Niektóre z nich mają specjalne potrzeby. Dodatkowo – dokarmiamy jeże i nigdy nie przechodzimy obok cierpiących zwierząt obojętnie. Bez względu na to czy to zwierzęta dzikie czy domowe. Nie inaczej było w przypadku Stasia. Wstępna diagnoza weterynarza do którego udało nam się dostać na drugi dzień: powiększona wątroba, odwodnienie trzeciego stopnia, kaliciwiroza z powikłaniami bakteryjnymi oraz herpeswiroza. Objawy: katar, kaszel, wysięk z nosa, owrzodzenia w jamie ustnej, szmery w płucach, temperatura ciała 36,3 stopnia, przerzedzone futro, brak jakiejkolwiek aktywności fizycznej, ogromny brzuch przy maksymalnym wychudzeniu ciała, nieustannie zamknięte oczy, brak zainteresowania jedzeniem i piciem, sporadyczne drgawki.

Miasteczko na terenie którego znaleźliśmy Stanisława postanowiło pokryć koszty podstawowego leczenia, lecz nie diagnostyki. Stanisław był kotkiem z rokowaniami od ostrożnych do złych i w takich przypadkach diagnostyka nie jest opłacana na koszt miasta. Poza tym – Stanisław dzień wcześniej dostał antybiotyk, kroplówkę i witaminy od innego weterynarza i wyniki badań nie byłyby wiarygodne. Nasz nowy weterynarz wprowadził intensywne leczenie Stasia, tak naprawdę ratując mu życie. Jeździliśmy do lekarza 17km codziennie przez ok 2 tygodnie na konsultacje, kroplówki, witaminy, zastrzyki z antybiotyków i leków przeciwzapalnych. Stanisław pozwalał robić przy sobie absolutnie wszystko. Po paru dniach leczenia Stanisław zaczął wykazywać aktywność fizyczną i wstał ze swojego posłania z termoforem, zaczął chodzić po pokoju a nawet w końcu otworzył oczy! To był przełom. Później następowały wzloty i upadki.

Leczenie raz przynosiło super efekty, a po paru dniach następowało pogorszenie stanu zdrowia. Tak było np. z oczami – po delikatnej poprawie nastąpiło ostre załamanie i w okół oczu Stasia zaczęła pojawiać się martwica – powstały odpadające strupki pod którymi kryła się zakrwawiona skóra. Lekarz próbował dopasować Stasiowi najlepiej działające lekarstwa. Dzisiaj (04.08.2019) mijają równe 4 tygodnie od znalezienia gasnącego Stanisława. Jego stan jest całkiem niezły w porównaniu do tego co znaleźliśmy. Stasiu w końcu ma ładne oczka – nie łzawią i nie są bez przerwy zamknięte. Są jakby za delikatną mgłą i dookoła oczodołów brakuje futerka, ale już jest dobrze. Skóra dookoła oczu pięknie się zagoiła, strupki po krwawych ranach poodpadały i ukazała się nam piękna, różowa skórka. Już od 4 tygodni zakraplam Stasiowi oczka. Obecnie są to 2 rodzaje kropelek, 3 razy dziennie. Nosek Stasia również się poprawił, a bywało różnie. Na początku było w nim mnóstwo wydzieliny, która bardzo długo się utrzymywała i nie chciała odpuścić. Praktycznie przez większość Stasia pobytu u nas musiałam odsmarkiwać mu nosek przy pomocy gruszki dla niemowląt. Bakterie w nosku były bardzo uparte i oporne na leczenie. Bywało, że nosek Stasia całkiem się zatykał i trzeba było mu wyciągać stwardniałą wydzielinę z noska. Dzisiaj już nie pojawia się żadna wydzielina.

Część kinolka wciąż jest pokryta dziwnymi strupkami, które bardzo przylegają i nie chcą zejść. Są płaskie i trochę mnie niepokoi ten nosek. Mam nadzieję, że to nie jest żadna forma nowotworu. Zdjęcie, które widzicie oraz zdjęcie poniżej zostało wykonane WCZORAJ (reszta zdjęć pochodzi z różnych etapów leczenia). Z płuc Stasia niedawno zniknęły szmery. Stasiu już w ogóle nie kicha. Czasami zdarza mu się kaszlnąć. Sporadycznie obserwuję drgawki, które mogą być powikłaniem neurologicznym po przebytych schorzeniach. Stasiu robi kupkę raz na dwa-trzy dni. Przez pierwsze 3 tygodnie pobytu u nas zrobił zaledwie 2 kupki, ponieważ nie miał czym się załatwić. Podajemy mu odrobinę Colon C (forma błonnika), alby ułatwiać mu wypróżnianie. Obecnym, największym problemem Stasia o jakim wiemy jest niemożność spożywania pokarmów i picia wody. Od 4 tygodni karmię go strzykawką, 5 razy dziennie. Od dłuższego czasu jest to ilość trzech 10-ml strzykawek dobrej karmy, do niedawna rozciapcianej z karmą z Royala dla rekonwalescentów. Obecnie puszkę mieszam z samą wodą. Stasiu tylko raz spróbował samodzielnego jedzenia. To było tydzień temu. Spróbował jedynie 3 kęsów karmy i pił dużo wody. To wszystko. Cały czas karmię go i poję strzykawką. Wrzody w buzi są już niemalże wygojone a Stasiu nadal nie radzi sobie z wodą i jedzeniem. Bardzo nas to martwi. Dzisiaj i wczoraj próbował się napić, ale mu nie wychodziło. Rozchlapywał wodę w misce swoimi łapkami. Stasiu nie jest w stanie samodzielnie się umyć, więc po każdym posiłku przecieram mu pyszczek na such i na mokro i rozczesuję futerko na niemalże całym ciałku. Do dnia dzisiejszego miałam podawać mu na język wodny roztwór fioletu gencjanowego. Mam nadzieję, że po odstawieniu wrzody już nigdy nie powrócą. Jeszcze przez jakiś czas będę podawać Stasiowi Lysinę – preparat na wzmocnienie odporności.

Stanisław czuje się nieźle, ale w dalszym ciągu jest to chory, niesamodzielny kocurek. Jest przekochany, cierpliwy, mądry i przesłodki na swój sposób, ale wciąż nie odzyskał sił i jest bardzo biedny. Już niebawem zabieramy Stasia na generalny przegląd i zrobimy mu wszystkie wyniki – za parę dni wszystkie antybiotyki powinny zniknąć z jego organizmu. Leczenie na koszt miasta już się zakończyło. Teraz wszelkie koszty związane z leczeniem będziemy pokrywać my. Diagnostyka również spoczywa na naszych barkach. Aż się boimy co dzieje się wewnątrz Stasia. Zbadamy Stasiowi krew pod kątem m.in. trzustki, wątroby i nerek. Sprawdzimy obecność białaczki i FIV. Zrobimy wszystko co możemy. Stanisław ciągle przebywa w osobnym pokoju. Pomimo izolacji i przestrzegania wszelkich zasad higieny, 2 z naszych kotek mocno się pochorowały i są w trakcie leczenia antybiotykami i preparatami na odporność. Trzecia koteczka również była niewyraźna i kichała, ale objawy jej przeszły po podaniu leków na wzmocnienie odporności (była szczepiona).

Jedna z kotek (Ola - na zdjęciu) dzisiaj wyglądała źle – nie jadła, nie piła, była osowiała jak nigdy i tylko leżała. Jak się okazało – miała 40 stopni gorączki. Na szczęście – po wizycie u weta i dodatkowym zastrzyku jest nieco lepiej. Jesteśmy w trakcie antybiotykoterapii naszych kocic. Większość naszych kotów nie jest szczepiona i po wyleczeniu wszystkich chorób i upewnieniu się, że już wszystko jest dobrze zostaną zaszczepione. Wciąż potrzebujemy pieniędzy na: kontynuację leczenia Stanisława, wykonanie wszelkich badań diagnostycznych, dobrą karmę, leczenie naszych koteczek, szczepionki, preparaty na wzmocnienie odporności, paliwo do weterynarzy, środki czystości i artykuły higieniczne. Bardzo potrzebujemy jak największej liczby kciuków trzymanych za Stasia i za resztę naszych kotków. Bez Was nie damy rady uporać się z tym wszystkim w pojedynkę! Liczy się każda, nawet najmniejsza wpłata!

07.08.2019 - Stasiu był dzisiaj na pobieraniu krwi. Wyniki badań poznamy w piątek lub na początku przyszłego tygodnia. Nasza Olcia walczy z chorobą i jest bardzo biedna. Gruba za to czuje się lepiej. Więcej informacji w aktualnościach.

08.08.2019 - Stanisław zaczął samodzielnie jeść i pić !!! W dalszym ciągu jest dokarmiany strzykawką, ponieważ w pojedynkę zjada trochę za małe porcje. Spójrzcie tylko na tę dumną buzię :) !!!

08.08.2019 (ciąg dalszy) - spójrzcie na biedną Olę :(. Ola jest bardzo chora, znowu gorączkuje. po 40 stopni. Ma spuchnięty nosek i trzyma otwartą buzię. Bidulka tylko leży i nie ma apetytu. Bardzo się o nią martwimy. Weterynarz sugeruje białaczkę lub nawet FIPa. Trzymajcie kciuki nie tylko za Stasia, ale również za Olę! Więcej informacji znajdziecie w aktualnościach.

29.08.2019 - mamy wyniki Stanisława!!!

FIV i FeLV ujemny :)!!!

Stasiu czuje się bardzo dobrze! Więcej informacji znajdziecie w aktualnościach!

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 80

 
Dane ukryte
200 zł
 
Dane ukryte
100 zł
VD
100 zł
 
Dane ukryte
100 zł
MN
Michał Nuckowski
100 zł
MG
Magdalena Grenda
50 zł
 
Dane ukryte
50 zł
RK
Rafał Kordy
50 zł
JM
Joanna Małocha
50 zł
WK
waldek kierzkowski
40 zł
Zobacz więcej

Komentarze 8

 
2500 znaków