id: gbj4am

Ruszyłam na pomoc mamie - zadłużyłam siebie

Ruszyłam na pomoc mamie - zadłużyłam siebie

Opis zrzutki

Cześć. Nazywam się Klaudia i lada moment kończę 30 lat, a ta zrzutka zdaje się być ostatnią deską ratunku. W bardzo wielkim skrócie mogę powiedzieć, że życie nigdy nie było dla mnie łaskawe. W momentach, kiedy już wszystko było spokojne, nagle bez jakiejkolwiek zapowiedzi pod nogami pojawiały się nowe kłody. Jasnym jest, że wszystko zaczęło się, kiedy miałam 8 lat i tuż przed świętami Bożego Narodzenia, na skutek wypadku w pracy, zmarł mój tata. Z pomocą rodziny mama, pomimo ogromnej depresji, jakoś dźwigała sytuację. Poszła do pracy, nauczyła się jeździć autem, wyremontowała nawet kuchnię. Po wielu latach zrozumieliśmy, że sytuacja zaczęła się psuć, kiedy poznała kogoś nowego i weszła z nim w poważny związek.


I tutaj nawet nie wiem od czego zacząć... Wielu z tych rzeczy nie byłam bardzo długo świadoma. Moja mama jest osobą o ogromnym sercu, ale przez to też chyba bardzo naiwną z wiarą we wszystkich ludzi. Kilkanaście lat tego związku pozostawiło ją z ogromnymi długami, w tym zadłużonym na ponad 20 tysięcy złotych mieszkaniem własnościowym. Wszystko przez zapewnienia, że on chodzi do pracy, że pojedzie za granicę pracować, że ma pieniądze, że będzie jutro przelew, że ktoś mu nie zapłacił... I tak latami, bez zmian. Chodził opłacać rachunki, ale nigdy nie wiedzieliśmy o tym, że faktycznie tego nie robił, bo wyciągał wszystko ze skrzynki pocztowej i zawsze czekał na listonosza. Mama spłacała nawet cudze pożyczki, bo dała się mu namówić do bycia żyrantem kredytu, niby dla znajomych z pracy. Z domu przez lata ginęły nam pieniądze i rzeczy. Musiałam wstydzić się w szkole za bycie skarbnikiem, który kupuje ledwie marne bombonierki za własne grosze. Zniknęły wszelkie telefony, PlayStation, złota biżuteria - też po momi tacie. Poznikały mi wszelkie stypendia, jakie dostawałam za świetne wyniki w nauce. Wszystko, co dało się spieniężyć i było cokolwiek warte. Bywały dni, kiedy nie było co jeść albo nie mieliśmy prądu. Kropki połączyliśmy dopiero niedawno, kiedy wyprowadził się od mamy pod pretekstem wyjazdu do pracy. Po kilku tygodniach okazało się, że jest poszukiwany przez policję do odbycia odsiadki, za wyłudzenia pieniędzy (Art. 282 § 1). W toku przesłuchania mama dowiedziała się, że kwoty te sięgały 250 tysięcy złotych. Pieniędzy, których żadna z nas nie widziała na oczy, a w tym czasie w mieszkaniu rozpadała się łazienka, 30-letnie podłogi, nieszczelne okna wpuszczały zimno. Co z tymi pieniędzmi się działo - nie wiemy. Możemy jedynie podejrzewać, że wciągały je maszyny do gry. Na bazie opowieści znajomych, którzy go widywali domyślam się jedynie, że moja nie była jedyną tak łatwowierną kobietą w tej historii i najwyraźniej któraś z nich musiała złożyć tą sprawę do sądu.


W tym opisie chcę pominąć ocenę mojej mamy jako rodzica, który zawiódł. Była nawina i wiem, że w dużej mierze ta cała sytuacja jest jej winą, bo pozwalała takiemu człowiekowi nadal być w naszym życiu. I tego, że trwało to tak długo, nic nie usprawiedliwia.


Zmierzając do sedna - aby ratować jej tyłek i przede wszystkim nasze mieszkanie, wzięłam pożyczkę. Najpierw jedną, potem kolejne. Etap tego człowieka w naszych życiach chcemy zamknąć i do niego nie wracać, ale musimy wygrzebać się z finansowego bagna. Mama ma stałą pracę, na bieżąco opłaca rachunki i codzienne życie, jednak część wypłaty zabiera jej komornik z tytułu kolejnych niewiadomych pożyczek. W miarę możliwości przelewa i mi na raty kredytu, który dla niej zaciągnęłam. Łączna kwota tych zobowiązań sięga obecnie około 100 tysięcy złotych. Nie mam jednak odwagi prosić o całą kwotę. Ja również mam stałą pracę i całkiem dobrze zarabiam, ale wszystkie koszty sprawiają, że chociaż w innych miastach, to obydwie żyjemy "od pierwszego do pierwszego". Niczego nie odkładam, a niezapowiedziane wydatki sprawiają, że zaczynam zalegać z niektórymi opłatami. Ciężko pracuję, biorę bardzo dużo godzin w pracy, a ciągle nic nie zostaje. Wizje jakichkolwiek wakacji, auta, a przede wszystkim kupienia własnego mieszkania odsuwają się coraz dalej. To zdają się być scenariusze ze szczęśliwych zakończeń filmowych, bo powoli kupienie nawet nowych butów to trudna decyzja. Żyję w ciągłym stresie o pieniądze odkąd pamiętam, a to dopiero początek mojego własnego życia. I już nie wiem, co mogę zrobić.


Opis jest długi, a to i tak wielki skrót tych wydarzeń. Z całego serca dziękuję za każdą wpłatę. Tylko o tym marzę, żeby ściągnąć z siebie ten zjadający mnie ciężar.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!