Opowiem wam historię , pewnego niedzielnego październikowego poranka wpadliśmy na pomysł adopcji kotka. Wybraliśmy się do Wrocławskiego schroniska, wokół różnych spojrzeń kotów, wypatrzyliśmy tego jednego, chociaż raczej to on nas wypatrzył. Bez zastanowienia stwierdziliśmy, że Szczęściarz ponieważ tak otrzymał na imię pojedzie z nami do domu. Przez prawie dwa lata wiódł szczęśliwe życie ze swoimi właścicielami, ale z dnia na dzień się wszystko zmieniło stał się osowiały i apatyczny co wcześniejszej nie miało miejsca. Zaniepokojeni stanem zdrowia kota pojechaliśmy do weterynarza i po przeprowadzonych badaniach zapadła niekorzystna diagnoza. Kot zapadł na śmiertelną chorobę.

Przyjmuje się, że bez podania drogich i odpowiednich leków kot nie ma szans na przeżycie. Sama terapia polega na podawaniu co 24h zastrzyków podskórnych, a leczenie trwa od 3-ech miesięcy a w ekstremalnych przypadkach nawet do 6-ciu miesięcy. Środek ten jest bardzo drogi, bo jego cena wynosi kilkaset złotych za fiolkę, która starcza przy obecnej wadze Szczęściarza (2,9 kg) na około 5 dni. Dawka zmienia się wraz z wagą kotka, terapii nie można przerwać ze względu na możliwość szybkiego nawrotu choroby.

Prosimy, pomóżcie nam walczyć o życie tego cudownego kota, które nie musi skończyć się tu i teraz!!! Dołożymy wszelkich starań aby go uratować, ale bez Waszej pomocy będzie to bardzo trudne w realizacji, a każda wpłacona złotówka przybliży nas do celu –tórym jest wygranie tej nierównej walki! :(