Dale ma podejrzenie chłoniaka nerek, zbiera na diagnostykę i leczenie
Dale ma podejrzenie chłoniaka nerek, zbiera na diagnostykę i leczenie
Nasi użytkownicy założyli 1 156 243 zrzutki i zebrali 1 200 256 237 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności2
-
1.03.2018 zaledwie pół godziny po dodaniu ostatniej aktualności na zbiórce Dale odszedł :( Po 9 Dale zaczął szybciej oddychać, koło 9.30 K. zdecydował że pojedzie z nim do lecznicy :( Po drodze jeszcze oddychał, na miejscu lekarze od razu musieli przystąpić do reanimacji :( O 10 K. zadzwonił do mnie że Dale nie żyje ;( Próbowaliśmy wszystkiego :( Nie udało się ;( To było tak nagłe ;( Jeszcze 2 tyg temu nic nie wskazywało na to że dzieje się coś niedobrego :( Dale posypał się z dnia na dzień :( W sobotę 17.02. zachowywał się całkowicie normalnie, w niedzielę zwymiotował a po południu zaczął być osowiały :( W poniedziałek czuł się już bardzo źle i K. zwolnił się z pracy żeby podjechać z nim do lekarza. Myśleliśmy że to może jakieś przeziębienie... Niestety już pierwsze badanie, na maszynce u weta, rozwiało nasze nadzieje :( Okazało się że nerki siadły :( Usg wykazało że są mocno powiększone. Po raz pierwszy padło hasło chłoniak nerek... Od tego momentu wszystko potoczyło się szybko :( O ile przez pierwsze 4 dni Dale czuł się nieźle, nawet troszkę się bawił, miał mega apetyt, tak od soboty było już źle, a od niedzieli bardzo źle :( Gasł ;( Wiedziałam że to koniec, jednak chciałam chociaż spróbować mu pomóc ;( Do końca nie chciałam się poddawać bez walki :( Próbowaliśmy zrobić wszystko co w naszej mocy, ustaliliśmy nawet dyżury żeby nie zostawiać go samego... :( Być może za długo walczyliśmy i popełniliśmy błąd nie dając mu odejść wcześniej... ;( Wczoraj musiałam niestety jechać do pracy i na dyżurze został K. Wychodząc rano pożegnałam się z Dale'm, coś mnie wtedy tknęło czy nie jest to aby ostatnie pożegnanie, tak mi jakoś zabrzmiało, więc dodałam 'do zobaczenia później' :( Już się nie zobaczyliśmy ;( Gdy dowiedziałam się że nie żyje od razu wyszłam z pracy i przyjechałam do Mińska. Nie wiem jak dojechałam bo płakałam całą drogę :( K. czekał z nim na mnie ale nie chciałam go takiego oglądać ;( Żałuję że nie byłam z nim do końca, do tej pory zawsze towarzyszyłam kotom które u mnie mieszkały w tej ostatniej drodze ;( Wszystkie zasypiały mi na rękach ;( Przy nim mnie nie było ;( Nie mamy nawet jak go pochować przez mróz ;( Zaprzyjaźniona lecznica zgodziła się go przechować aż będzie taka możliwość :( Będzie pochowany w szczęśliwym sweterku Jędrka, który jemu niestety szczęścia nie przyniósł :( Nie wiem co gorsze - świadomość że leży teraz w zamrażarce, czy gdyby już był pochowany - że leży pod ziemią ;( Bywał cholerą, bywał łobuzem, czasem tłukł i ganiał inne koty ale i tak bardzo go kochałam. Uwielbiał spać z kołami do góry i zaczepiać łapką żeby go głaskać, nie chował przy tym pazurków co nie raz strasznie mnie denerwowało... W ostatnich miesiącach zawsze z nami spał zwinięty w kłębek w nogach :( Był u mnie od małego. Najpierw straciłam jego brata bliźniaka Chipa którego zabrał Fip, a teraz jego :( Życie jest niesprawiedliwe ;( Jedyne co to cieszę się że dokładnie rok temu zdecydowaliśmy że kupujemy większe mieszkanie... Było to zaraz po tym jak do białaczkowców dołączył Figiel. W kawalerce, którą musiałam dzielić ze względu na to że część kotów była felv+ a część felv- było im zdecydowanie za ciasno :( Od początku lipca futra mają do dyspozycji prawie 2 razy taki metraż jak wcześniej, mogą sobie swobodnie biegać, szaleć. Białaczkowce mogą z nami spędzać duuużo więcej czasu... Wiem że w obecnym mieszkaniu są dużo szczęśliwsze niż wcześniej... Mają 2 duże osiatkowane okna z wybiegami do wylegiwania w ciepłe dni, a w tym roku dojdzie do tego bardzo duży balkon... Strasznie żałuję że Dale tego nie doczekał ;( Wiemy że choroba rozwinęła się bardzo szybko. To co się zadziało przez ostatnie niecałe 2 tyg to nie rezultat wielomiesięcznej choroby. Od października był u weterynarza kilkakrotnie. Miał badaną krew, robione usg, badany mocz, oglądał go nefrolog. NIC nie wskazywało na to że za chwilę nie będzie już go z nami :( W listopadzie miał usuwane resztę ząbków - niestety nie nacieszył się komfortem jaki mu to dało ;( U niego kontrolne badania niestety nie zapobiegły takiemu zakończeniu, mogło być jednak całkowicie inaczej jak np. w przypadku Jędrka który odpukać wygrał z chłoniakiem. Jednak u niego choroba nie postępowała tak szybko i agresywnie i udało się w porę zadziałać... Zdecydowałam że od tej pory będziemy badać białaczkowce częściej - co 3 miesiące. Może dzięki temu uda się zapobiec w porę rozwojowi ew. choroby :( Zarówno nefrolog jak i onkolog mówili że chłoniaki przeważnie atakują białaczkowce po ok 2-3 latach... U nas wszystkie łapią się już na ten przedział czasu :( Strasznie się boję że zaraz okaże się że zaczną chorować jeden po drugim :( Nie mogę się pozbierać ;( Ostatnim zwierzakiem który ze mną mieszkał i odszedł była Klusia - w styczniu minęło 2 lata odkąd zabrał ją Fip :( Przed nią była Grubcia którą zabrała PNN, a wcześniej Chip i Burania których również zabrał Fip jak Klusię :( Nie mogę patrzeć na jego zdjęcia ani o nim myśleć ;( Nie wierzę że już go nie ma ;( Co spojrzę na innego kota, który robi np coś uroczego albo słodko śpi myślę sobie 'Dale już nigdy tak nie będzie robił' ;( Właśnie spojrzałam na rozwalonego w sypialni Jędrka, pomyślałam 'oooo jak słodko' i zaraz zaczęłam ryczeć ;(
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Ta zrzutka nie ma jeszcze aktualności.
Opis zrzutki
Dale zbiera na diagnostykę i leczenie!
Dale posypał się nam nagle :( Nic, kompletnie nic nie wskazywało na to że dzieje się coś niedobrego... W ostatnich 4 miesiącach odwiedzał weterynarza kilkukrotnie, miał robioną krew, usg, badanie moczu. Nie wyszło nic niepokojącego (oprócz piasku w pęcherzu który mieliśmy rozpuszczać). Wiemy więc że to co się teraz zadziało musiało zaatakować go bardzo szybko :(
Ostatnie 3 tyg przed jego załamaniem sama chorowałam i spędzałam z futrami 24h na dobę, gdyby coś się zaczęło dziać wcześniej zauważyłabym... Musiał się bardzo dobrze maskować bo zwykle wychwytuję najmniejsze zmiany w kocim zachowaniu... :(
18.02. - w niedzielę - Dale zwymiotował. Ok bywa że koty wymiotują, a to kłaczek a to zbyt łapczywe jedzenie... Pod wieczór był już osowiały. Potem było coraz gorzej. W poniedziałek w dzień pojechał do lecznicy na kontrolę. Myśleliśmy że to może jakieś przeziębienie... Na miejscu na szybko zbadano krew, poszła również do laboratorium zewnętrznego na szersze badanie. W usg wyszło że nerki są powiększone. Wyniki krwi pokazały że siadły nerki... Wyniki nerkowe były po prostu z kosmosu :( Od razu umówiliśmy się na konsultację do nefrologa i onkologa bo padło podejrzenie chłoniaka. Dale ma białaczkę więc i zwiększone ryzyko zachorowania na chłoniaka :(
Od 20 (dzień wizyty u nefrologa) Dale jest kroplówkowany 2 razy dziennie. Dostaje antybiotyk, leki rozkurczowe, przeciwbólowe.
W międzyczasie raz było lepiej a raz gorzej. Załamanie nastąpiło w piątek 23.02. :( Gdy wróciłam z pracy i dałam kotom nową zabawkę jeszcze się nią bawił, potem zaczął być na wszystko obojętny :(
W sobotę 24.02. znów byliśmy u nefrologa bo Dale przestał sikać mimo kroplówek. Na szczęście w drodze do lecznicy się zsikał. W związku jednak z tym że unormowało mu się ciśnienie można było wprowadzić lek moczopędni, po którym Dale zaczął regularnie siusiać. Zmniejszyliśmy też ilość podawanej kroplówki ponieważ wykazywał cechy przewodnienia,
badamy krewkę
mierzymy ciśnienie
W poniedziałek 26.02. pojechaliśmy z nim na konsultację do onkologa, który na podstawie wyników i jego stanu również skłaniał się ku chłoniakowi nerki. Wykonaliśmy mu biopsję cienkoigłową, ponieważ tylko ją można było zrobić bez narkozy (a tej w jego stanie mógłby nie przeżyć). Nie dała ona jednak jednoznacznych wyników :( Wprowadziliśmy też steryd po którym powinien poczuć się lepiej.
Dziś (28.02) kolejna wizyta u onkologa i dalsze decyzje…
Obiecałam mu że w lato będzie mógł pogrzać futro na osiatkowanym balkonie… :( Chyba nie uda mi się dotrzymać słowa… ;(
Nie wiem co dalej ale walczymy..
Chcemy dać mu szansę...
Nie chcemy się poddawać bez próby walki :(
Nie ma nawet 4 lat :(
Pełne info jak przebiega walka znajdziecie w jego albumie. Zaczyna się tu https://www.facebook.com/DomTymczasowyuAgi/photos/a.481340755377319.1073741842.478937185617676/921727254671998/?type=3&theater Czasem jeszcze coś pisałam pod innymi postami...
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Trzymaj się Dale!
Trzymaj się Dale ❤❤❤❤ trzymamy kciuki