EDIT NR 1.

kochani, W ciągu jednej doby udało się uzbierać niemal całą kwotę. Czyli można powiedzieć, że aparat dla Zosi już jest. Jest jeszcze druga potrzeba, czyli wyleczenie jej zębów przed założeniem aparatu. Dziadek nie chce tego robić w pełnej narkozie, bo dziewczynka już podobny zabieg przychodziła i nie zniosła tego najlepiej. A że przez lata zaniedbań zęby ma niestety w nienajlepszym stanie, wymaga dosyć długiego leczenia. Udało nam się znaleźć gabinet stomatologiczny w Cieszynie, gdzie będzie mogła mieć zrobion! zęby ze znieczuleniem przy użyciu gazu. Potrzebny jest jeszcze 500, może 600 zł dlatego kwotę dobiłem do dwóch tys.

Zbierzemy!

Szanowni!

Trochę przydługi post. 

Pamiętacie Zosię z Cieszyna? Zbieraliśmy dla niej i jej dziadka Andrzeja pieniądze na czynsz. 

Wszystko się pięknie udało. Mają opłacone mieszkanie, wystrczylo i na inne rzeczy. W tym na nawilżacz powietrza, bo Zocha ma problemy z oddychaniem. 

Mało tego, dziadek zdecydował, że cześć kasy poszła na ferie Zosi. Innymi słowy - zabraliśmy ją na narty. I świetnie sobie radzila (pamiętam, że ktoś chciał ją zabrac na fferie do Poznania, i to mnie natchnęło). 

Była przeszczęśliwa. Pierwsze takie ferie, pierwsze narty. Sama radość. 

Teraz mniej fajnie: w prokuraturze toczy się sprawa przeciwko rodzicom. Artykul kodeksu karnego z tych najbardziej hardkorowych. Szczegóły są zbyt drastyczne do opisania. Dziadek czeka na formalnie klepnięcie bycia rodziną zastępcza, sprawa w sądzie rodzinnym w marcu. 

Zosia odżywa, ale teraz wychodzą sprawy zdrowotne i wieloletnie zaniedbania. Czeka ją zabieg chirurgiczny dentystyczny, bo ma problem z jedynkami. I musi nosić aparat. Ząb, górna jedynka lewa, utknął w szczęce i zaczął się cofać w górę czaszki. 

Chirurg będzie państwowy, ale aparat kosztuje 1500 zl. 

I na to chcę zebrać dla Zosi kasę. 

Dziadek pieniędzy nie ma, bo jest bezrobotny i szuka zajęcia. Ale w Cieszynie różowo nie jest. Poza tym opiekuje się siedmiolatką. Sami rozumiecie. 

Każda złotówka ma wagę pięknego uśmiechu.