id: gjr4kj

Wspaniały człowiek potrzebuje pomocy... Artur!!

Wspaniały człowiek potrzebuje pomocy... Artur!!

Nasi użytkownicy założyli 1 227 585 zrzutek i zebrali 1 351 656 498 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Aktualności15

  • Dzień Dobry, długo nie pisałam. Ale uwierzcie mi Państwo,że jest tyle spraw i tyle obowiązków i tyle za i przeciw i taki mętlik i rozgardiasz że ciężko zebrać myśli w jedną logiczna całość i usiąść i streścić to wszystko w tych kilku zdaniach abyście nie mieli do czytania szkolnej lektury a konkrety na które czekacie. Pewnie mi się to nie uda i znów wyjdzie aktualizacja opisowa ale...

    Minęły 2 miesiące od ostatniego wpisu. My w tym czasie byliśmy jeszcze u dwóch neurologów aby mieć pewność, że to co usłyszeliśmy na poprzedniej wizycie jest prawdą. Przykro mi to mówić ale po tym z czym musi się zmagać chory człowiek i widząc to wszystko na własne oczy po prostu NIE WIERZĘ jednemu lekarzowi. Staram się potwierdzać i dopytywać różnych specjalistów aby później wyciągać wnioski i trzymać się wtedy tej jednej środkowej wersji. 

    💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢

    Na tych wizytach potwierdziło się zdanie poprzedniej Pani doktor więc jestem spokojna. Mózg pracuje bez żadnych akcji napadowych, fale mózgowe prawidłowe. Uszkodzone jądro podstawy mózgu obustronnie. Dla porównania zrobiliśmy także tomografię głowy, która pokazała Nam uwidocznione już zmiany niedokrwienne. Powiększyły się ale to wcanie nie oznacza, że urosły. One po prostu stały się całkowicie widoczne. Byłam przerażona, bo nikt wcześniej nie mówił mi, że owe zmiany mogą rosnąć. Skonsultowałam wyniki i uspokojona wróciłam do działania. 

    Mimo, że zmiany są większe niż te pokazane we wypisie ze szpitala to nie są duże i nie rosną. Takie były od samego początku ale nie odbijały wtedy jeszcze w całości promieniowania z maszyny. 


    Artur ma też cały czas prowadzoną terapię logopedyczną. Owszem nadal nie mówi ale za pomocą dobrej metody jest w stanie rozwiązać bardzo trudne zagadki i łamigłówki, świetnie układa puzzle oraz powtarza sekwencje kilku wyrażeń. Świetnie czyta ze zrozumieniem i potrafi wskazać odpowiedzi na zadane pytania do tekstu ! Za pomocą telefonu pisze całymi zdaniami. Rozumie wszystko ❗

    〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️〰️


    Od wszystkich od lutego słyszę, że mamy ostrzyknąć botuliną nogi Artura. Pomoże Nam to naciągać Ahillesa. Trafiłam na dobrego lekarza prywatnego, który w Poznaniu ostrzykuje. Zapoznałam się z ceną ale postanowiłam spróbować na NFZ. 

    Udało się! Jakież było moje zdziwienie gdy w słuchawce telefonu usłyszałam: "... Dobrze Pan Artur jest wpisany na 24 czerwca na godzinę 13:30... " Mówię super! Poczekamy na tą wizytę i zostanie więcej pieniążków na rehabilitację. Kiedy nadszedł ten długo wyczekiwany termin czar prysł.. jak to w Naszym przypadku w NFZcie bywa.. otóż Pan doktor stwierdził, że nie może ostrzyknąć botuliną ponieważ Artur nie staje na nogach !! --- no też mi nowość! Przecież ja to mówiłam rejestrując -- Pani mówiła mi jakie warunki trzeba spełnić aby dostać się do programu -- a tu nagle doktor mówi że nie !!! -- 

    Ugięły się pode mną nogi.. w tym momencie wiedziałam że już więcej nie dam robić z Nas idiotów i zgłaszam sprawę bezpośrednio do NFZtu. Ile można słyszeć odmowy. Facet w sile wieku po udarze mózgu, ubezpieczony !! A ja za wszystko muszę płacić, bo NFZ nie ma dla Niego nic do zaoferowania.. i jak tutaj mieć pieniążki na to wszystko.. tu prywatny ośrodek bo żaden na NFZ nie przyjmie , tu prywatne wizyty lekarskie bo na NFZ nie ma szans, karetki i transportu też prywatnie bo NFZ ma problem z rozliczeniem.. staje na głowie żeby załatwić wszystkie niezbędne papiery jak nie skierowania to zlecenia jak nie zlecenia to karty transportowe. A i tak okazuje się że nie, oni tego nie honorują! To co chonorują pytam się ? Ehh szkoda gadać ❗❕❗


    Wracając do stanu Artura. Mam potwierdzenie, że nogi Artura które tak bardzo uprzykrzają Nam życie i uniemożliwiają stawanie i chodzenie są w bardzo dużej mierze spowodowane zaniedbaniami szpitalnymi. Mam opinię mówiącą o tym, że można było tego uniknąć. Ortezowaniem, taśmowaniem i wzmożoną rehabilitacją w szpitalu. Ale kto by tam zwracał uwagę na Artura, który ma przecież 5% przeżycia ❗

    Artur zaskoczył wszystkich jak widać.. Nadal widać jego siłę, którą ma w nogach i w rękach ale trzeba mu jeszcze trochę pomóc. Kiedy stanie na nogi całą reszta przyjdzie z czasem jednak na to potrzeba jeszcze trochę grosza .. uzupełniłam braki kolejnym kredytem ale na więcej już liczyć z banku nie mogę, po drugie rata miesięczna już i tak jest wysoka. Muszę brać siły na zamiary..


    Proszę jeszcze raz bardzo proszę o pomoc w tej walce ❗ Uwierzcie mi Państwo, że wśród tych wszystkich przeciwności znajduję jeszcze wolę walki.. ale będę miała związane ręce gdy już całkowicie skończą się fundusze.Starczy mi jeszcze na miesiąc... A co później ? Później pozostanie mi tylko patrzeć na w pełni świadomego człowieka u którego cofają się wszystkie postępy które osiągnęliśmy 😔


    ⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪⚫⚪
    0Komentarzy
     
    2500 znaków

    Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!

    Czytaj więcej
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.

Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.

Opis zrzutki

Dzień Dobry, założyłam tą zbiórkę trochę wbrew swojej woli, ponieważ my z Arturem zawsze musieliśmy radzić sobie sami i robiliśmy to.. ale..


Dnia 25 października 2021 o godzinie 21:00 posypał się cały Nasz świat.

Artur po zatrzymaniu krążenia, akcji serca oraz z brakiem oddechu po dość długiej reanimacji trafił do szpitala. Diagnozy dlaczego to się stało nie ma do dnia dzisiejszego, czyli ponad miesiąc od zdarzenia.. Są tylko przypuszczenia - może to nadciśnienie na które choruje połączone z nadwagą oraz paleniem papierosów? - a może to covid-19 który w kwietniu b.r. zrobił spustoszenie w organizmie? - a może to i to ? Nic nie jest pewne. Badania nie wykazały ani zawału, ani wylewu , ani udaru.. to co to było? Dlaczego się zdarzyło?


Lekarze podjęli decyzję o wprowadzeniu Artura w śpiączkę farmakologiczną. Walczyli o jego życie - o przywrócenie prawidłowej pracy serca oraz przywrócenie krążenia. W stanie śpiączki udało się ustabilizować go na tyle aby próbować go wybudzić. Było kilka prób wybudzenia. Przy którejś się udało. Artur obudził się świadomy co bardzo Nas wszystkich podniosło na duchu. Ale co dalej? Przecież nadal oddycha za Niego respirator. Po kolejnych dobach lekarze przeprowadzili zabieg tracheotomii żeby pomóc mu wyjść z respiratora.. to także było dobre rozwiązanie, bo po kilku dniach udało się odzyskać zupełnie samodzielny oddech.



Mój narzeczony już od miesiąca leży na oddziale intensywnej terapii - OIOM.


Jest świadomy i rozumie polecenia. Na prośbę potrafi ruszyć rękoma oraz nogami ale..

Ale przez tak długie niedotlenienie nie ma siły a rehabilitacja i fizjoterapia szpitalna nie jest na tyle intensywna aby poprawić jego stan. Lekarze proszą o załatwienie ośrodka opiekuńczo - rehabilitacyjnego aby dać mu jak największe szanse na wyjście z tego stanu. Trwają przygotowania pacjenta aby mógł bezpiecznie opuścić OIOM.

Ośrodki na NFZ póki co rozkładają ręce mając pełne obłożenie i listy oczekujących. Prywatny ośrodek to ogromne miesięczne koszty.


Teraz trochę o Nas..


Poznaliśmy się z Arturem prawie 5 lat temu. Ja jako samotna matka 3-letniej dziewczynki, On jako samotny tata 12-letniego syna. Tak bardzo się dogadywaliśmy i wymienialiśmy doświadczeniami życiowymi, że mimo wielu przeszkód postanowiliśmy spróbować poskładać prawdziwą i pełną rodzinę dla Nas i Naszych dzieci. Wymagało to wielu wyrzeczeń ze strony każdego z Nas. Znajomi nie wróżyli zbyt dobrze. Mówili, że to nie przetrwa. Daliśmy radę!  Zawsze powtarzaliśmy sobie:  „..damy radę, bo miłość i szczęście łączy wszystko. Nawet rzeczy na pozór niemożliwe..”. Wtedy zaczęła się lawina nieszczęść.. jak tylko zaczęliśmy być szczęśliwi zdarzało się coś takiego co nie pozwalało się cieszyć byciem razem tylko trzeba było zacisnąć zęby i walczyć z okrutnym losem.. Przezwyciężyliśmy naprawdę dużo.. Co chwilę los rzucał Nam kłody pod nogi.. ale byliśmy w tym wszystkim razem na dobre i na złe..


Ja nie widzę świata bez Niego, a On nie wyobrażał sobie już życia beze mnie. Byliśmy jak jedno.

Ba! Nadal jesteśmy, bo ja każde możliwe wejście do szpitala wykorzystuje w pełni. On wie, że ja tam jestem. Reaguje na mnie i potrafi nawet się uśmiechnąć i dać buziaka na odległość! Jak jestem u Niego samodzielnie prowadzę minimalną rehabilitację, której nauczyła mnie pielęgniarka oddziałowa jak i moje wcześniejsze doświadczenia.


Kiedy pojawił się na świecie COVID-19 ja straciłam pracę a dzieci przeszły na naukę zdalną. Artur mówił : „…zostań z dziećmi w domu. Zajmij się nimi i niczym się nie martw. One Ciebie potrzebują TU w domu…”

Tak minął rok pandemii później wakacje kiedy dzieci w wieku szkolnym już nie mają dyżurów aby zapewnić im opiekę, więc podjęliśmy decyzję że dopiero po wakacjach zacznę szukać pracy. Od września szukałam pracy bardzo intensywnie, bo byłam przygnębiona tym siedzeniem w domu i tym, że on musi pracować więcej aby utrzymać Nas wszystkich. Wszędzie gdzie byłam w grę wchodziła praca zmianowa, czego nie można było pogodzić z trybem pracy Artura ani z dziećmi. Artur jest pracownikiem firmy KOMANDOR. Z racji stażu i doświadczenia w tej firmie potrafi z kawałków płyt laminowanych zrobić ludziom dzieło sztuki (szafę na wymiar/zabudowę) z którego wszyscy są zadowoleni i jest czym się pochwalić.


Teraz kiedy on jest tam i nie pracuje, ja z dziećmi zostaliśmy bez dochodów a oszczędności które udało Nam się zachomikować na spełnienie małych marzeń na niewiele starczą, ale i tak najważniejsze w tej chwili jest zebrać pieniążki na ośrodek i rehabilitację. Mieszkamy w wynajmowanym mieszkaniu co też generuje duże koszty miesięczne.


Nie wiem jaką kwotę ustawić za cel, bo nigdy nie znalazłam się blisko podobnej sytuacji.

Wiem że ośrodek to koszty : 4 000zl / miesięcznie a jeśli z dodatkową rehabilitacją to 4 400zl/ miesięcznie.


Artur ma dopiero 45 lat, życie bardzo go doświadczyło.. Zawsze był blisko drugiego człowieka, chętny do pomocy, wspierający słabszych, bezinteresowny. Oddany każdej sprawie do końca, dokładny, skromny, dobry, wrażliwy, uśmiechnięty… Mimo, że po tym co w życiu przeszedł powinien dbać tylko o swój interes i interes najbliższych to zawsze nawet zupełnie obcy ludzie otrzymywali od Niego pomoc.. Teraz On i jego rodzina jest w potrzebie. Ale przede wszystkim Artur, który zasługuje na wszystko co najlepsze.. Zasłużył sobie na najlepszą opiekę, która pozwoli stanąć mu na nogi - zasłużył swoim ludzkim podejściem do drugiego człowieka, którego tak wielu ludziom brakuje.


Dlatego w swoim imieniu i imieniu Artura- mojego najukochańszego narzeczonego i ojca dwójki wspaniałych dzieci zwracam się z prośbą do wszystkich ludzi o dobrym serduszku o pomoc w tej bardzo trudnej sytuacji, która Nas spotkała, abyśmy nie mieli barier żeby uratować tego wspaniałego człowieka.


Artur nigdy nie prosił o żadną pomoc i teraz podejrzewam, że gdyby wiedział, że ja coś takiego zrobiłam ciężko byłoby mu się pogodzić z tym, że przez Niego jesteśmy w takiej sytuacji -- tak, właśnie taki jest mój wspaniały mężczyzna o wielkim sercu !


Z góry Serdecznie dziękuję za każdą, nawet najmniejszą pomoc i wsparcie.

Wierzę, że dobro wraca a nadzieja jest do końca i daje siłę !!


Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Pierwsza na świecie karta do przyjmowania wpłat. Karta Wpłatnicza.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 254

preloader

Komentarze 3

 
2500 znaków