id: gkyah2

Auto

Auto

Opis zrzutki

#PielgrzymkaPoSanktuariachMartaSerce Szczęść Boże Wszystkim ❤️ 29.01.2022r. Godz. 16.35 Dachowałam. Żyję, nic mi nie jest. Takimi słowami zacznę ten post. Wczoraj na godz.17 jechałam na Mszę Świętą do Rychnowa w swojej intencji a dokładnie w intencji: "o Boże błogosławieństwo, opiekę Matki Bożej, o Dary Ducha Świętego dla...". Napiszę kilka świadectw ze zdarzenia. O 16.35 moja mama weszła do Kościoła z Różańcem w ręku modląc się za mnie i mojego brata. O 17 zaczęła się Msza Święta zarówno u mojej mamy w Ostródzie i w Rychnowie, obie w mojej intencji. Komunia Święta również. Później mi mama powiedziała, że stoczyła ogromną walkę by pójść na Mszę Świętą, wiecie jak to czasem bywa. Jadę sobie z Olsztyna do Rychnowa na Mszę Świętą i 10 min przed miejscem docelowym, nawigacja pokazuje mi, że za 600 m skręt w prawo ➡ wiecie jak z tymi nawigacjami, mówi Ci, że za 600 m a za chwilę okazuje się, że już trzeba skręcać, no to skręcam, kurcze, okazuje się, że następny skręt ale już nie mogę się wycofać i wjeżdżam w drogę tzw. serwisową, oblodzoną niemiłosiernie, jadę ostrożnie, wiadomo nie pędze w takich warunkach, jezdnia w śniegu błotnym a do tego pada mocno deszcz ze śniegiem. Wpadam w poślizg, mocny, kręci mną na prawo i lewo i widzę jakby w zwolnionym tempie zjeżdżam w rów a auto dachuje. Dachowało stopniowo, szyba z przodu pękła od razu i czuję wpijające się szkła w kolana i powiem Wam co było najgorsze, jak ten dach tak stopniowo się gniótł, dźwięk takiej powoli gniecącej puszki po piwie i myślę sobie tak wisząc do góry nogami, że zaraz mi się ten połamany dach wbije w mózg i się wykrwawię. Ucichło wszystko. Myślę sobie: czy to ta chwila, w której zaraz umrę? I te oczekiwanie na ból, że zaraz będzie mnie coś bardzo bolało i oczekiwałam w którym miejscu zacznie boleć najbardziej. Cisza. Wiszę. Jestem w totalnym szoku ale zdaje sobie sprawę z tego, że skoro ogólnie nic mi nie jest to pewnie za chwilę auto wybuchnie. Próbuję złapać świadomość, z 5 sekund oczekuję w totalnej ciszy na wybuch. Cisza. Okej nie wybuchło to trzeba działać prędko. Patrzę zdziwiona przy samej głowie wbiła się w śnieg moja komórka, jakby podana do ręki 😏, biorę ją do ręki ale w szoku nie umiem jej ani odblokować 🔓 ani wybrać numeru, chociaż wiem, że to 112. Dłuższy czas ⏳ walczę z komórką. No nic, wiem, że jestem w szoku i nic nie umiem. Wiszę, to jest moment kilku myśli 🤔 Czuję ogromny pokój w sercu, jestem bardzo spokojna, myślę 💭 acha to moja chwila śmierci, to co będzie mnie pierwsze bolało? Myślę 💭 acha jestem w łasce uświęcającej, Wola Boża, w sumie nie żal mi życia, bo ostatnio ciężko jest 😅, o! mam makijaż ładna umrę (świetnie nie, nic nie bolało to głupoty nawet do głowy przyszły🙏) o! mama będzie płakała... Myślę 💭 odepnę pasy, spadnę głową w dół i coś mi się wbije w mózg więc trąbię klaksonem żeby mnie ktoś usłyszał i uratował ale zapominam, że tak pomyślałam, udaje mi się w końcu zadzwonić na 112 i odpinam pasy zdziwiona, że tak gładko poszło, osuwam się na dół, robię jakby pół fikołka, spadam kolanami na połamany dach, czuję ból, ale nie przejmuje się nim, mówię na głos: dziękuję Jezu, bądź uwielbiony, Ty Jesteś prawdą, drogą i życiem, po chwili myślę 💭 : teraz otworze drzwi i przychodzi kolejna myśl 💭, że wpadnę może w panikę, jak nie będę mogła ich otworzyć ale wyciągam intuicyjnie rękę do klamki, otwieram bezproblemowo drzwi na oścież. Mało tego, jakby ktoś z drugiej strony mi je poprostu otworzył i przytrzymał aż wyjdę ale auto tak dachowało, że drzwi się same otworzyły na oścież. Okazało się, że otwierały się na styk z ziemią. Widzę, że jest połączenie ze 112. Biorę w jedną rękę komórkę, w drugą plecak, bo też mi wpadł prosto pod ręce. Czuję jak moje kolana szorują po połamanym dachu zbliżając się do wyjścia. Do pani ze 112 krzyczę tylko: ratunku, miałam wypadek, dachowałam, żyje, kilka pytań Pani...Okej. Udało się jestem na zewnątrz, prędko oddalam się od auta cały czas utrzymując z nim kontakt wzrokowy 😅 jakby to miało opóźnić jego wybuch. Oj za dużo filmów się widziało 😅. Cisza, nie wybucha. Mówię: dziękuję Ci Jezu za uratowanie życia, za to, że mam rozwalone auto, za ten wypadek, że nikt nie ucierpiał. Urywa mi się film i nie rozumiem co ta Pani ze 112 do mnie mówi, nogi mi się trzęsą jak galareta ale w sercu ogromny pokój 🕊, chciałabym mieć taki na co dzień. Podjeżdża dwóch chłopaków, do jednego mówię: pomoże mi Pan, bo zaraz zemdleje i tej Pani trzeba powiedzieć co i jak, bo ja nic nie rozumiem co do mnie mówi. On rozmawia a ja wyciągam Różaniec z kieszeni i odmawiam Koronkę do Bożego Miłosierdzia, 1 dziesiątkę odmawiam ze 25 minut, czekając i opowiadając chłopakom swiadectwo, że właśnie o 17 będzie Msza Święta za mnie. Czekamy aż przyjedzie karetka 🚑. Mówię Wam, na co dzień nie czuje takiego pokoju serca jak podczas tego wypadku...Przyjeżdża karetka 🚑...zdziwieni, że sama do nich podchodzę, kilka pytań, nr 1 to oczywiście czy jestem ten tego, ja mówię że nigdy, oni mi, że zobaczymy, ja na to, że nigdy. Serdeczność jakby też opadła. Patyka pierwszy raz włożyli mi do nosa, tu padłam prawie ze strachu, jeszcze zaczął mi ratownik tłumaczyć, żebym go za ręce nie chwytała, bo się patyk złamie i w nosie zostanie. Okej myślę 💭 przeżyłam taki wypadek to co mi zrobi taki cienki patyczek. Fuj. Za 15 minut będzie wynik czy mam tego tamtego. Nie mam. Pani ratownik: hydroksyzyne damy na uspokojenie, ja krzyczę 😱 niee...na uspokojenie to ja Różaniec odmówię i mówię im, że właśnie Msza Święta w mojej intencji jest odprawiana o Boże błogosławieństwo. Ruszyliśmy karetką do szpitala. Wcześniej policja podjechała wzięli tylko podstawowe dane, ja tylko poprosiłam o kabel do ładowarki, bo w aucie został. Dali bez problemu jakby nigdy nic. O takie życzenie na trzeźwo miałam 😅😏👏Bo mówię, że ze światem kontaktu za chwilę nie będę miała. Ratownik, miły, młody chłopak, myślę 💭 Boże wyciśnij tą sytuację do końca na Twoją Chwałę. Jak tu zagadnąć tego chłopaka i wyciągam z plecaka "Tajemnicę Szczęścia" i czytam Mu:... i musiałby umrzeć przedwcześnie, życie jego zostanie przedłużone (obietnica Jezusa nr 17) Widzę zdziwienie i wręczam Mu tą książeczkę mówiąc, że to prezent ode mnie i skoro mi pomogła ta modlitwa to jemu też. W drodze do szpitala, leżę na noszach, jestem spokojna, zdążyłam odmówić cały Różaniec dziękczynny i za całą służbę zdrowia. Myślę sobie znowuż 💭 MISJA WYKONANA PANIE BOŻE. Amen.
Teraz to sobie mogę pomyśleć, że potrzebuję pilnie nowego auta i że w poniedziałek nie dotrę do Parafii na zaproszenie Księdza Jarosława. 
Wogóle nie bałam się śmierci, bo wiedziałam, że jestem po Spowiedzi Świętej, że dzień wcześniej zrobiłam odpust zupełny, że rano modliłam się bardzo dużo, że z samego rana zawierzyłam się Maryi i mówię Jej, że może ze mną uczynić cokolwiek Jej się podoba. Wiem, że jestem Jej Niewolnikiem (Traktat Św. Ludwika Marii Grignon de Montfort) i nie ma w moim życiu przypadkowych zdażeń. Noszę też pas Świętej Filomeny, gdzie jest obietnica, że Św. Filomena będzie mnie osłaniała od wszelkich niebezpieczeństw na Duszy i ciele. Od 2 stycznia odmawiam "Tajemnicę Szczęścia" i są dwie obietnice, że będę ochroniona od nagłej śmierci a druga, że moje życie zostanie przedłużone (obietnica nr 14 i 17 z modlitewnika) Zawsze mam na myśli żeby za wszystko od razu z marszu dziękować, bo wiem, że taka Wola Boża względem mnie. Jeśli czegoś mogłabym żałować to tylko tego, że nie przyjęłam wczoraj Pana Jezusa w Komunii Świętej a miałam myśl 💭 żeby iść oprócz tej Mszy Świętej w mojej intencji o 17, to pójść jeszcze rano na 8. Bogu niech będą dzięki, bo moja misja na Ziemii jeszcze trwa. Dziękuję Ci Panie Jezu. Amen.
Z misją Bożą jeszcze na Ziemii 😇 🙏 Marta Serce



3 dni później... 

Witam wszystkich ❤️ aktualnie moje nowe życie ma 3 dni. 29.01.2022r. jadąc na Mszę Świętą w swojej intencji o godz. 16.35 miałam wypadek - wpadłam w poślizg - dachowalam - żyje. Na trasie Olsztyn ➡️ Rychnowo. Wczoraj cały dzień przeleżałam w łóżku 🥴 czułam się jakby mnie kto kijami obłożył, dopiero stres i ból zszedł dzisiaj. Dopiero też dzisiaj zauważyłam siniaki na obu nogach i trochę mnie pobolewa kark ale rentgena mi w szpitalu zrobili i jest ok. Obudziłam się dzisiaj ok. 8. Zadzwoniłam do wydziału drogowego, musiałam zapłacić ok. 600 zł mandat 100 zł. Zezłomowałam za 700 zł więc cała "zabawa" wyszła mi finansowo na 0. Tracąc oczywiście autko🚙. Życie jest oczywiście bezcenne🤍🕊️ Dziękuję mojemu bratu, który przyjechał z Ostródy rano i pomógł mi wszystko załatwić. Poszło gładko. Zobaczcie jak to Pan Bóg ma wszystko poukładane i zaplanowane. W piątek byłam na dniu próbnym do nowej pracy a kierowniczka da mi znać dopiero w czwartek czy mam tą pracę, bo na urlop idzie więc teoretycznie licząc, że dostanę tą pracę to mam kilka dni odpoczynku po tym wypadku. Panowie z auto złomu powiedzieli, że na piechotę na Jasną Górę powinnam pójść podziękować🙏Nje wiedzą, że mi 2x mówić nie trzeba 😄☝️Obaj panowie patrzyli na mnie ze zdziwieniem 😮😮, że ja tym autem jechałam i przeżyłam. Mówili, że zdjęcia w gazenie były. Szkoda, że nie dali znać bym mogła coś poewangelizować na łamach olsztyńskiej prasy 😅☝️☁️☁️☁️wiadomo nie 😏 Wiecie, że dzisiaj miałam jechać 3 godz. drogi od Olsztyna nad morze 🌊 🌊 🌊 do Parafii na zaproszenie ks. Jarosława. Ksiądz by opowiedział kilka słów o swojej Parafii, domu pielgrzyma, opowiedział o Adoracji. Niestety auta nie mam. Moja Honda Yazz z 2005 roku z przebiegiem 260 tys km już się wysłużyła. Na "pielgrzymce autem po Sanktuariach Polski" od maja do sierpnia zrobiła ze mną prawie 7 tys. km docierając do ponad 40 Świętych miejsc z transmisjami na żywo na stronie "Przyczyna naszej radości", której jestem przedstawicielem. Pragnę kontynuować to dzieło pielgrzymowania, dlatego jeśli Pan Bóg dopuścił do czegoś takiego jak Zrzutka i ludzie zbierają na cokolwiek chcą, to korzystam z tego i proszę o wsparcie mnie abym mogła zakupić auto 🚙 To, że w "zimowej pielgrzymce" nie dotarłam do Gniechowic do Św. Filomeny ani teraz do Rychnowa i na północ Polski nie zniechęca mnie to. Wiem, że pielgrzymka nie polega na tym, że obieram sobie cel i gładko bez problemów tam docieram, dzień dobry, pięknie ładnie, jakiś lajfik, wyśpię się, jakiś prezent od Księdza i elegancko sobie wrócę. Absolutnie Nie! Pielgrzymka jaka by nie była czy na piechotę, czy na stopa czy autem = wyrzeczenie = trud = wielka Łaska. Jeśli ktoś mnie śledzi od 2019 roku na moich szlakach pielgrzymich to wie, że łatwo i gładko nie jest. Niedawno moje auto psuło się na pielgrzymce ok. 6 x. To nie mało na 4 mce w trasie. Dlatego jeśli widzisz owoce i uczestniczysz w mojej ewangelizacji proszę o wsparcie 💗 💗 💗 z góry składam Bóg zapłać.

Z Bożą misją jeszcze na Ziemii 
Marta Serce 
Strona na fb: Przyczyna naszej radości
https://www.facebook.com/Przyczynanaszejradosci/
Kontakt: [email protected]

Widzę na olx ładną skodę za 7 900 zł w bardzo dobrym stanie. 
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Komentarze

 
2500 znaków
Zrzutka - Brak zdjęć

Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!