Drogie Ciocie i Wujki! Jak pamiętacie, miałem operację bo złamałem nóżkę. Teraz okazuje się, że mam wadę, która polega na niekompletnym kostnieniu kłykci kości ramiennych :( (Boże, co to oznacza?!)

Mama mówi , że to oznacza, że jest to genetyczne. Że jestem wadliwy?! Nie… po prostu jestem na chwilę obecną troszkę do reperacji.. to oznacza, że muszę mieć badania co jakiś czas, sprawdzające czy te metalowe usrojstwa w moich nogach dają radę. To niestety są kolejne koszta. Dość znaczną część pokrywa mamusia ale widzę, że kończą jej sie możliwości. To nietyljo operacja ale zmiany opatrunków, oceny prawidlowego gojenia ran, leki przeciwbolowe, przeciwzapalne do tego leczenie brzuszka na skutek malego ruchu. Do tego wszystkiego dochodzą kolejne prześwietlenia… ahhh wizyt nie ma końca… dlatego proszę o jeszcze troszkę wsparcia a odwdzięczę się merdającym ogonkiem i mam nadzieję , przebiegnę maraton na Waszą sześć ze zdrowymi łapkami… oby to była ostatnia zrzutka… pomożecie?? Łapka!! 🐾