Pomóżmy tarnowskiemu szewcowi stanąć na nogi!
Pomóżmy tarnowskiemu szewcowi stanąć na nogi!
Nasi użytkownicy założyli 1 233 919 zrzutek i zebrali 1 372 008 048 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Znacie Pana Ryszarda, zawsze pomocnego szewca z Żydowskiej? Przez 50 lat wiernie służył mieszkańcom Tarnowa, naprawiając buty i doradzając każdemu klientowi. Nie ma dla niego butów nie do naprawienia, a jego rzetelność jest znana korzystającym z jego usług. Od końca czerwca zakład jest „zamknięty do odwołania”, a że drugiego takiego fachowca w Tarnowie ze świecą szukać, to cały Tarnów czeka na jego powrót.
Pan Ryszard miał świętować dostojny jubileusz, niestety, los bywa przewrotny. W czerwcu tego roku, podczas zasłużonych – pierwszych od 20 lat wakacji, które pan Ryszard spędzał w Hiszpanii, uległ on poważnemu wypadkowi. Upadek na skalistej plaży zakończył się tragicznie – zmiażdżeniem kręgów szyjnych i paraliżem.
Wyobrażacie sobie ten szok? Z aktywnego, żyjącego pracą człowieka, pan Ryszard w jednej chwili stał się osobą całkowicie zależną od pomocy innych.
Na szczęście operacja w Barcelonie się udała. Rdzeń kręgowy ocalał, a pan Ryszard zaczął poruszać stopami i palcami u rąk. Lekarze od tego momentu dawali nadzieję na pełen powrót do sprawności.
Ale tu zaczynają się problemy. Po powrocie do Polski, zamiast trafić na rehabilitację, pan Ryszard zderzył się ze ścianą. Szpital św. Łukasza w Tarnowie najpierw odmówił przyjęcia, sugerując pomimo zaleceń szpitala w Hiszpanii rehabilitację domową (!). Po długich bojach pan Ryszard trafił na oddział neurochirurgii, gdzie początkowo zapewniono go o skierowaniu na rehabilitację do świetnego ośrodka, by po kilku dniach i tego odmówić.
Rodzina, zdeterminowana, by ratować pana Ryszarda, zdecydowała się na prywatną rehabilitację w ośrodku RehStab w Limanowej. Koszt? 1000 zł dziennie!
A to nie koniec! Przez brak ciągłości leczenia szpitalnego, pan Ryszard stracił możliwość rehabilitacji w ramach NFZ. Nikt nie poinformował go o konieczności rejestracji w ciągu 30 dni! Długie lata pracy pana Ryszarda nie uchroniły go przed bezwzględnością systemu.
Dziś pan Ryszard walczy o powrót do zdrowia. Rehabilitacja przynosi świetne efekty, ale koszty są ogromne. Dochodzą do tego wydatki na utrzymanie wynajmowanego lokalu, z którego pan Ryszard nie chce rezygnować, marząc o powrocie do pracy.
Nie możemy pozwolić, by "Szewc z Żydowskiej" przegrał tę walkę!
Prosimy Was o wsparcie! Każda złotówka przybliży pana Ryszarda do powrotu do zdrowia i niezależności. Oszczędności jego życia topnieją. Zarówno on jak i wspierająca go rodziny potrzebują spokoju ducha. Zagwarantujmy możliwość leczenia w RehStab przez najbliższe 4 miesiące. Miesięczny koszt tego prawdziwie skutecznego leczenia to 30 000 złotych.
Pomóżmy mu stanąć na nogi!
Całościowy koszt samego leczenie poniesiony do tej pory (12.11.2024): 81 tysięcy złotych
Koszt dzienny samej rehabilitacji to 1000 zł, do tego dochodzą koszty środków higienicznych.
PONIŻEJ WKLEJAMY SZCZEGÓŁOWĄ HISTORIĘ DLA BARDZIEJ WNIKLIWYCH:
Pan Ryszard Kieć w tym roku obchodzi jubileusz 50-lecia pracy zawodowej jako szewc. Pewnie każdy, kto naprawiał buty, zna „szewca na Żydowskiej”. Nie ma dla niego butów nie do naprawienia. Pan Ryszard kocha swoją pracę i kolokwialnie mówiąc „nie potrafi bez niej żyć”. Pewnie dlatego zdecydował się na urlop po raz pierwszy od 20 lat. 24.06. 2024 wyjechał wraz z siostrzeńcem do Hiszpanii. Tam 27.06 na otoczonej skałami plaży doznał niezwykle niefortunnego upadku, wyglądającego niepozornie ale brzemiennego w skutki.
Karetka przewiozła go do lokalnego szpitala, jednak szybko okazało się, że konieczny jest transport śmigłowcem do uniwersyteckiego szpitala w Barcelonie.
W wyniku wypadku zmiażdżony został 3 i 4 kręg odcinka szyjnego, rdzeń pozostał nienaruszony, pan Ryszard został sparaliżowany od szyi w dół. Konieczna była natychmiastowa operacja, w trakcie której wymieniono kręgi na implanty. Po udanej operacji pan Ryszard poruszał stopami i w ograniczonym stopniu palcami u rąk, postawiono jednak pozytywne rokowania 100% powrotu do sprawności. Po upływie dwóch tygodni w szpitalu w Barcelonie pan Ryszard mógł być przeniesiony do szpitala w Polsce.
Już na etapie załatwiania formalności w ramach przenoszenia do Polski rodzina napotkała problemy. Szpital św. Łukasza w Tarnowie spełniał wytyczne wymagane przez szpital w Barcelonie, tj. posiadał właściwy dla dalszego leczenia oddział (neurochirurgia) i znajdował się blisko miejsca zamieszkania pacjenta. Szpital św. Łukasza rodzinie odmówił przyjęcia, uznając leczenie pana Ryszarda za zakończone i zalecając rehabilitację domową. Nie była ona możliwa, do właściwej rehabilitacji konieczne jest specjalistyczne oprzyrządowanie, pan Ryszard musi być pionizowany przy użyciu maszyn. Opinie z karty wypisu z Hiszpanii także nie wskazywały na możliwość rehabilitacji domowej.
Szpital w Barcelonie poinformował rodzinę, że otrzymał mailowe potwierdzenie przekazania administracji informacji o transporcie pacjenta do szpitala św. Łukasza w Tarnowie. Przyjęcie powinno było się odbyć bezpośrednio na oddział, jednak rodzina zastała pana Ryszarda na Izbie Przyjęć SOR, gdzie przyjmująca Pani powtarzała, że nie ma takiej dyspozycji w systemie. Komunikacja między profesjonalistami ze szpitala w Polsce a tymi z Hiszpanii była niemożliwa, jako, że w Polsce nikt nie mówił po angielsku. Dzięki interwencji lekarza stażysty z oddziału neurochirurgii (ordynator oddziału był wówczas na urlopie), pan Ryszard został przyjęty. Potwierdzono pozytywne rokowanie na powrót do zdrowia, a rodzina otrzymała informację że pan Ryszard z oddziału neurochirurgii zostanie przeniesiony na oddział rehabilitacyjny. Po trzech dniach pobytu jednak, szpital poinformował rodzinę że w związku z tym, że pacjent nie siedzi samodzielnie nie może być przyjęty na oddział rehabilitacji. Po 1,5 tygodnia ordynator w porozumieniu z krajową konsultantką ds. rehabilitacji zatwierdził pobyt pana Ryszarda w ośrodku RehStab w Limanowej, z którego pan Ryszard miał korzystać w ramach NFZ. Jednak po kilku dniach ordynator oddziału wycofał się z tej deklaracji. Poinformowano rodzinę, że ośrodek RehStab nie zgodził się na przyjęcie pacjenta, stwierdzając, że „nie mogą się dogadać”. Oznajmiono rodzinie, że „nikt pacjenta nie chce przyjąć”, więc w ciągu trzech dni pan Ryszard zostanie przewieziony do DPSu/ZOLu. Po dwóch dniach pan Ryszard znalazł się na oddziale wewnętrznym i nefrologii.
Szwagier pana Ryszarda, pan Krzysztof obdzwonił szpitale nfz-owskie, wszędzie, gdzie mogli go przyjąć, terminy były odległe 1,5 roku, 3 lata. Tymczasem nie można było zwlekać, rodzina zdecydowała się na ośrodek komercyjny. Najlepszy i w niedalekiej odległości od domu był ośrodek RehStab w Limanowej, ale tu był termin trzech tygodni oczekiwania, pan Ryszard nie mógł tyle czasu pozostawać w szpitalu. Prywatnym transportem przewieziono pana Ryszarda do prywatnego ośrodka Donum Corde niedaleko Rzeszowa. Po 6 tygodniach pan Ryszard trafił w końcu do RehStab w Limanowej, gdzie ma dostęp do leczenia gwarantującego pełne wyzdrowienie. RehStab jest placówką komercyjną z umową z NFZ, jednak pan Ryszard musiał być przyjęty komercyjnie. Dopiero tutaj rodzina dowiedziała się, że gdyby szpital przekazał pacjenta bezpośrednio do placówki, zostałby on przyjęty bez czasu oczekiwania, „od ręki”. Jak się okazało jednak, szpital nigdy nie skontaktował się z placówką, a co gorsza leczenie NFZ już nie będzie panu Ryszardowi przysługiwało, jako że minęło 30 dni od wystawienia skierowania przez szpital. Szpital nigdy, na żadnym etapie nie poinformował pacjenta, o tym, że konieczne jest zarejestrowanie się w ciągu 30 dni. Tym samym pan Ryszard został pozbawiony możliwości leczenia się w ramach NFZ. Koszt leczenia komercyjnego w RehStab to 1000 zł dziennie. Do tego dochodzą koszty środków higienicznych dostarczanych przez rodzinę.
Placówka w Limanowej jest fantastyczna, dzięki oferowanej rehabilitacji i dostępnym urządzeniom, pan Ryszard już czuje się lepiej. Porusza nogami, jeździ na rowerze, w specjalnym kombinezonie robi 4500 kroków dziennie nie czując przy tym zmęczenia, stoi przy balkoniku, unosi dłonie, unosi barki. Rehabilitacja jest codzienna i całodzienna, nieustanna, z przerwą wyłącznie na dni świąteczne. Rokowania są pozytywne, jednak nikt nie jest w stanie wytyczyć, kiedy zakończy się rehabilitacja. Zostały w znacznym stopniu opanowane „bóle spastyczne”, które dotąd dotykały pana Ryszarda przerywając zabiegi.
Środki finansowe pana Ryszarda i jego wspierającej rodziny są na wykończeniu. Byłoby nieszczęściem przerwać rehabilitację w Limanowej.
Pan Ryszard nadal utrzymuje lokal, w którym świadczy swoje usługi szewskie, to koszt niemal 800 zł miesięcznie. Nie chce rezygnować z lokalu, w nadziei, że wróci do pracy. Ta nadzieja utrzymuje go w pozytywnym nastawieniu i motywuje do codziennej ciężkiej rehabilitacji. Napisaliśmy do miasta z prośbą o tymczasowe zwolnienie z opłat i czekamy na decyzję.
Pani Krystyna Łabno, założycielka zrzutki, jest siostrą i pełnomocniczką pana Ryszarda.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Życzliwa Basia
Szybkiego powrotu do zdrowia życzy Małgorzata Olszówka.
Panie Ryszardzie, proszę wracać! ! List gratulacyjny to nie wszystko, jeszcze tort i szampan jubileuszowy się należy. Dużo zdrowia, bo życzliwych ludzi wokół Pana nie brak .
Panie Rysiu zdrowia życzę!
Pan Ryszard to bardzo dobry szewc i miły czlowiek🤗