Pomoc w leczeniu zagrożonej ciąży
Pomoc w leczeniu zagrożonej ciąży
Nasi użytkownicy założyli 1 252 024 zrzutki i zebrali 1 421 041 709 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witamy wszystkich!!
Jesteśmy młodym małżeństwem z 4 letnim stażem.Opowiemy naszą historię od samego początku.Z żoną poznaliśmy się w 2014 roku po kilku miesiącach w sierpniu doczekaliśmy się upragnionych dwóch kresek na teście ciążowym nasze życie zmieniło się o 360 stopni.Po teście ciążowym udaliśmy się do lekarza by potwierdził ciążę i tak to był 7 tydzień byliśmy bardzo szczęśliwi,ale zarazem baliśmy się gdyż żona będąc z poprzednim partnerem straciła dwójkę synów w 28 tygdniu ciąży bez żadnych przyczyn, żona przestała czuć ruchy dzieci i okazało się że ich serduszko nie bije.Musiała przejść przez piekło rodząc synów naturalnie gdzie nie było jej dane usłyszeć ich płaczu a potem pożegnać się z nimi w dniu pogrzebu.Wiem jedno będąc mężczyzną nigdy nie będę wiedzieć co moją żona czuła.Nawiązując do tego gdy żona była w ciąży od 7 tygodnia chodziliśmy po specjalistach by sprawdzać czy z naszą kruszynką jest wszystko dobrze.W 13 tygodniu udaliśmy się do Poradni Genetycznej gdzie żona miała przeprowadzone badnia m.in usg w którym w trakcie pobierano krew.Na wynik czekaliśmy 2 tygodnie gdzie zostaliśmy wezwani do Pani genetyk i zostaliśmy poinfrmowani że nasza córka prawdopodobnie urodzi się z Zespołem Downa.Byliśmy w szoku co usłyszeliśmy od Pani doktor że możemy usunąć ciążę w takim przypadku lub zgodzić się na badanie amniopunkcji.Oczywiste było dla nas by zgodzić się na badanie i nawet jeśli wyjdzie wynik pozytywny nie usuniemy ciąży.Po opuszczeniu gabinetu od Pani doktor udaliśmy się do rejstracji by ustalić termin na badanie amniopunkcji i dostaliśmy go za trzy tygodnie.Okres oczekiwania badania był dla nas kolejnym stresem ale wierzyliśmy że będzie dobrze i bez względu na to czy nasza córeczka będzie chora chcemy by była przy nas.Po długim oczekiwaniu udaliśmy się do Poradni gdzie wykonano żonie zabieg amniopunkcji i kolejne 2 tygodnie oczekiwania na wynik.Po kolejnym długim oczekiwaniu zadzwoniliśmy do Pani doktor i usłyszeliśmy że nasza córeczka jest zdrowa byliśmy bardzo szczęśliwi nie da się tego opisać bo to trzeba przeżyć.W 20 tygodniu udaliśmy się do lekarza prowadzącego ciążę mojej żony by dał nam skierownie na oddział patologii ciąży dla naszego spokoju by sprawdzili czy jest wszystko dobrze.I tak też otrzymaliśmy skierowanie i na drugi dzień udaliśmy się do szpitala gdzie żona została przyjęta i w tym czasie miała robione badnia i ciąża przebiegała prawidłowo,gdzie po trzech dniach została wypisana do domu.Cieszyliśmy się naszym szczęściem z dnia na dzień coraz bardziej.W szóstym miesiącu zakupiliśmy łóżeczko i zrobiliśmy kącik dla naszej Majeczki.Niestety nasze szczęście trwało bardzo krótko nadszedł 28 tydzień ciąży żona przestała czuć ruchy i szybko pojechaliśmy do szpitala.Żonie wykonano badanie usg wraz z ktg i lekarz poinformował nas, że jest wszystko dobrze ale żona zostanie na oddziale nie protestowaliśmy bo w tym momencie liczyło się dla nas dobro naszego dziecka.Na następny dzień rano zabrano żonę na badanie ktg i usg i przepływy były bardzo złe i podjęto decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia.Zwolniłem się z pracy i przyjechałem jak szybko to było możliwe.Przed cc zoabczyłem się z żoną gdzie poproszono mnie na korytarz i żonę zabrano na salę operacyjną.Operacja odbywała się w znieczuleniu miejscowym więc żona była wszystkiego świadoma.Po ponad godzinnym oczekiwaniu i siedzeniu na korytarzu widziałem jak żonę przewozili na salę pooperacyjną pytałem gdzie jest córka żona poinfrmowała mnie że zabrano ją na oddział neonatologii dziecięcej.Żona poprosiła mnie bym tam się udał i tego widoku nie zapomnę do końca mojego życia przez ponad 2 godziny ratowano naszą Majeczkę podając adrenalinę niestety nasza kruszynka odeszła od nas po ponad 2 godzinach.Siostry pozwoliły mi podejść do inkubatora i pożegnania się z naszym aniołkiem nie ukrywam jestem facetem a nie mogłem powstrzymać łez.A teraz było najgorsze dla mnie zadanie udać się do żony i powiedzieć jej o wszystkim,więc tak zrobiłem udałem się wraz z Panią doktor i powiadomiłem żonę.Po słowach,które powiedziałem żonie nagle na sali wybuchł wielki płacz,żal,pustka i zadawanie sobie pytania -dlaczego?- skoro nasza Maja była tak dużym dzieckiem miała 44 cm i 1500 gram.Na drugi dzień przyszła położna i kazali wstawać powoli z łóżka po operacji.W tym samym czasie dostaliśmy wsparcie psychologa w szpitalu gdzie poprosiliśmy Panią psycholog o przeniesienie żony na oddział ginekologii by nie patrzyła na szczęśliwe mamy które doczekały się swoich dzieci.Oczywiście naszą prośbę spełniono i przeniesiono żonę.Po 4 dniach leżenia wypisano żonę do domu ale co z tego jak wyszliśmy bez naszej Majeczki.Ale niestety kolejne dni dla nas były bardzo ciężkie musieliśmy udać się do Urzędu Stanu Cywilnego i zgłosić urodzenie i śmierć naszej córeczki.Gdy tylko otrzymaliśmy akt urodzenia i zgonu poszliśmy do zakładu pogrzebowego gdzie zamiast wózka musieliśmy naszemu aniołkowi wybierać trumienkę i załatwić sprawy z pogrzebem.Po 4 dniach pochowaliśmy naszą Maję koło braciszków był to trudny okres dla nas ale mówiliśmy sobie tak że Bóg tak chciał i bardziej jej potrzebował.Powoli staraliśmy się z tym żyć ale było ciężko żona nie wychodziła z domu,po roku czasu zaczęła powoli wracać do siebie.Po stracie córki zrobiliśmy badania by dowiedzieć się czy jesteśmy zdrowi wyszło wszystko prawidłowo,ale dalej nie wiedzieliśmy dlaczego tak się dzieje.Niestety nasza chęć i potrzeba dziecka była tak silna że postanowiliśmy spróbować raz jeszcze i być szczęśliwą rodziną.Nasze starania o dzidziusia trwało blisko roku i tak udało się,doczekaliśmy się kolejnych dwóch kresek w maju. Po tygodniu udaliśmy sie na badania do lekarza prywatnie i okazało się że żona jest w ciąży.Ale niestety na początku cieszyliśmy się a teraz jest wielki strach że znów będzie tak samo choć żona ma prawidłowe wyniki i wszystko jest dobrze boimy się.Założyliśmy zrzutkę na tym portalu by prosić ludzi dobrego serca o pomoc w uzbieraniu na leczenie prywatne ,badania oraz leki nie stać nas na tak duże koszty z tym związane iż sam utrzymuję rodzinę.Pewnie teraz dużo osób zada sobie pytanie dlaczego staraliśmy się o dziecko skoro nie mamy środków a my poprostu pragniemy mieć dziecko i być szczęśliwą rodziną jak wiele wiele osób.Oczywiste jest dla nas że każdemu z osobna możemy przedstawić całą dokumentację z każdej przebytej ciąży.
Bardzo prosimy o pomoc w zrealizowaniu naszego marzenia.Raz jeszcze bardzo dziękujemy za okazaną pomoc.Pozdrawiamy

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj ile osób odwiedziło i wsparło tę zrzutkę z twojego polecenia! Dowiedz się więcej.