Idzie zima, na dworze w nocy tylko kilka stopni na plusie, zimno...a pod blokiem we wsi Rokosowo wegetują one

Wśród pięciu innych małych kotów, on - najmłodszy, samotny, rozchorowany i do tego ze złamaną łapką.

Kobiety dokarmiające okoliczne koty pochyliły się nad całą szóstką. Na wizycie u weterynarza okazało się, że kociaki są wychudzone, zapchlone, zarobaczone, a najmłodszy z nich potrzebuje operacji ustabilizowania łapki ze względu na złamanie. Kiedy usłyszały kwotę operacji postanowiły poszukać pomocy gdzieś indziej i tak też kociaki trafiły do nas, 50 kilometrów dalej, do Koszalina.

Każda z nas pomaga bezdomnym kotom na ile może. Jedne z nas dłużej, drugie krócej. W niesieniu pomocy często łączymy siły.

Tym razem potrzebujemy Waszej pomocy, aby opłacić odrobaczanie, odpchlanie kociąt oraz opłacić szpitalik dla najmłodszego.

Mały, szary, miesięczny kotek chodził ze złamaną łapką 5 dni. Głodny i brudny nabawił się odwodnienia, wyziębidnia i biegunki.

Weterynarz powiadomił nas, że do wtorku kociak, który roboczo został nazwany Szaraczek zostanie na szpitaliku i pod kroplówką będzie wzmacniany, aby przygotować go do operacji. Nie usłyszałyśmy jeszcze kwoty za operację i cały pobyt w klinice, ponieważ trochę boimy się zapytać... Będzie to spora kwota, a doszła jeszcze profilaktyka starszej piątki kociaków przygotowująca ich do adopcji. Rokowania weterynarza względem zdrowia Szaraczka są ostrożne, jednak postanowiłyśmy spróbować go uratować.

Starsze kociaki już w ponad połowie zostały wyadoptowane.

W planie mamy jeszcze adopcję w dwupaku, trzymajcie kciuki, aby się udało

Na zbiórce umieścimy dokumentację jak tylko otrzymamy ją od weterynarza wstepna kwota to ok 1000 zl ale wszystko na bieżąco bedziemy wrzucac

Dziekujemy z gory i prosimy o udostępnianie zbiórki