Na początku czerwca dostałyśmy wiadomość z prośbą o zabranie dwóch suczek i kilku kotów po zmarłym właścicielu. Mimo, że to spory kawałek od Krakowa, zgodziłyśmy się je przyjąć. Szukałyśmy transportu... niestety bez skutku. No trudno, trzeba było jechać.

Na miejscu okazało się, że kotów jest 8 i są w KOSZMARNYM stanie. Chude, sierść matowa, wypłowiała, sztywna... Widać było z daleka, że ledwie trzymają się na nogach. Jeden ma wyłysiały, zniekształcony ogon. Trzech niestety nie udaje nam się znaleźć tego dnia na posesji, jeden ucieka i nie daje się złapać w tej ruderze udającej dom, z czterema wracamy do Krakowa.

Sunie bardzo szybko udało się zapakować do auta. Są przyjazne i kontaktowe.

Do Krakowa tego dnia przyjechały 2 sunie i 4 koty w złym stanie.

1 kotek jedzie do DT Michałowice

1 kotek do fundacji MORN

2 kotki zostają pod naszą opieką w domach tymczasowych.

Zrzutka dotyczy 2 suczek i 3 kotów (jeszcze jedną młodą koteczkę udalo się złapać przy okazji interwencji w tamtych okolicach)

Na co zbieramy?

Sunie są wysterylizowane, więc na razie muszą zostać zaszczepione na wściekliznę i odrobaczone (koszt dla obu: 120zł)

Sunie przebywają w hoteliku, więc musimy przeznaczyć na to kilkaset zł (w zależności od tego, jak długo tam pozostaną).

Koty, to: testy na choroby zakaźne (240zł), odrobaczenie (45zł), badania krwi (300zł).

Zbieramy także na paliwo, bo to ponad 200km w jedną stronę. I musimy tam wrócić po resztę zwierzaków. To tylko orientacyjne koszty bez uwzględniania leczenia, które w przypadku kociaków może się okazać kosztowne.

Bardzo prosimy Was o pomoc!

Po opłaceniu ostatnich faktur jesteśmy na zerze :(