Malutka, 7 kilogramową sunia w wieku około 7/8 lat, z guzem prawie do samej ziemi, błąkała się po ulicach bez pomocy. Gdy ja zauważyłam po raz pierwszy byłam w pracy. Mogłam tylko wyjść na chwilę, dać jeść I zrobić zdjęcia żeby szukać "opiekuna". Gdy wyszłam, już jej nie było. Wstawiłam zdjęcia i szukałam "opiekuna", na jego szczęście i suni pewnie też, nikt się nie zgłosił. Szukał biedactwa 5 dni. Znalazłam w bardzo złym stanie, guz miał większe pęknięcie, sunia była wycieńczona, na dodatek chyba miała cieczkę bo "towarzyszył " jej pies. Zabrałam do kojca u mojej przyjaciólku, na drugi dzień zawiozłam do weterynarza. Szczęście w nieszczęściu okazało się, że to przepuklina i niestety także mały guzek wielkości śliwki na listwie mlecznej. Sunia została zoperowana, miała 2 przepukliny pachwinowe, od razu wykonano zabieg kastracji. Niestety guzka nie można było wyciąć z powodów bezpieczeństwa ( miała bardzo osłabione mięsnie brzucha, a musi przetrzymać 3 cięcia). Sunia operację zniosła bardzo dobrze. Jest szcześliwa, ze nie musi już dzwigać takiego ciężaru ( zaczynala juz odgryzać skórę na guzie), gdy tylko dojdzie do siebie będę robić RTG klatki piersiowej i jak będzie wszystko dobrze, następną operacje wycięcia guza na listwie mlecznej. Bardzo proszę o pomoc finansową, sama nie dam rady. Mam już pod opieką tyle zwierząt, że mogę założyć małe schronisko.

DZIĘKUJĘ

Sunie jest CUDOWNA