Serwus :)

Tak, ten roześmiany to ja. Bo wierzę, że się uda. Jestem aktorem, dramaturgiem, scenarzystą.

Nazywam się Marek Pituch. Urodziłem się w pierwszej połowie czerwca... a teraz prosto, krótko i zwięźle. Teatry i miejsca kulturalne zamknięte. Jako aktor - nie gram, jako dramaturg – moje sztuki nie są grane. Kto by się poddawał w takich okolicznościach przyrody? – nikt.

Przyszedł najwyraźniej czas, bym sięgnął głębiej do szuflady i wydobył z jej otchłani moje opowiadania. To krótkie historie, które wpakowałem na plecy outsidera życiowego, Lucjana Miłaszewskiego, dla znajomych Miły. I bardzo chcę, żebyście Go poznali.

I teraz, uwaga! Nie chcę tylko wyciągać rąk po Wasze złotówki, choć nie ukrywam liczę na nie w ilościach ogromnych, ale chcę pójść z Wami na układ. Wy kupujecie awansem „Brudne zapiski”, zostawiacie w „wiadomości do mnie” adres do wysyłki, a ja po wydruku pierworodnego beletrystycznego dzieła, wyślę egzemplarz (chyba, że ktoś kupi ich więcej, wtedy więcej) opatrzony notką od autora, czyli ode mnie. Co Wy na to?

Wpłata „chrystusowych” 33 złotych będzie gwarantem wysyłki jednej sztuki „Brudnych zapisków”. (widzicie, nawet nie zaokrąglam do 35 zł). Oczywiście będę wdzięczny za każdą złotówkę.

Niech kultura żyje. Bez Was/Nas jej nie ma.

Poza tym spełnicie jedno z moich marzeń. Stanę na półce w zbiorach Biblioteki Narodowej w sąsiedztwie Jerzego Pilcha.

A tak wygląda projekt okładki.

Co tu więcej - w dobie nowych technologii internet wie o mnie więcej niż ja sam. Nadmienię tylko, że przez lata związku z kulturą i sztuką udało się wydać na świat spod mojego pióra kilka pięknych pociech.

… oczywiście przy udziale i pomocy mnóstwa wspaniałych ludzi. Bo jak mawiają mędrcy „w kupie siła”.

Do zobaczenia ze sceny, z ekranu, z ulicy, czy, w co gorąco wierzę, z kartek "Brudnych zapisków".