Drodzy Goście,

Tak jak wielu z Was już pewnie wie, zeszłego wieczoru staliśmy się ofiarą pseudokibickiego napadu. 

Po kilku miesiącach zamknięcia restauracji w końcu mogliśmy się spotkać w ogródku Jack's Bar Fahrenheit i wspólnie cieszyć się powrotem do normalności. Dodatkowo mieliśmy zaszczyt gościć kibiców z całego świata, którzy w naszej restauracji świętowali wielkie wydarzenie sportowe.

Niestety ten wieczór zakończył się scenariuszem, jakiego nikt by nie przewidział. Zanim ktokolwiek zauważył, nasz ogródek zamienił się w istny armagedon.

Potępiamy takie zachowanie. W restauracjach sieci Jack's Bar zawsze spotykaliśmy się, by wspólnie przeżywać sportowe emocje i kibicować ulubionym drużynom, jednak wczorajsze wydarzenia są idealnym przykładem, jak nie kibicować. 

Przez kilka miesięcy staraliśmy się utrzymać naszą restaurację pomimo zamknięcia. To był naprawdę ciężki okres i wiemy, że każdy restaurator może się pod tym podpisać. Gdy otrzymaliśmy szansę nadrobić stracone tygodnie, tuż przed otwarciem całego lokalu musimy mierzyć się z kolejnym wyzwaniem - ogromnymi stratami:

- przestraszeni goście w kilka sekund opuścili lokal, zostawiając nas z nieopłaconymi, przeważnie wysokimi rachunkami,

- zostało potłuczone szkło, w tym szklanki Jack's Beer, czyli limitowane, wysokie kufle z drewnianymi podstawkami, które stały się niejako symbolem sieci Jack's Bar,

- zniszczone meble,

- zbite szyby.

W związku ze stratami, które oszacowaliśmy na 10 000 złotych, postanowiliśmy otworzyć zbiórkę. Prosimy o wsparcie, które pozwoli nam pokryć koszt wczorajszego feralnego wieczoru, który, mamy nadzieję, już więcej się nie powtórzy. Nie liczymy na uzbieranie pełnej kwoty, lecz każda złotówka pomoże nam choć trochę nadgonić wyjątkowo pechowy okres dla Jack's Bar Fahrenheit.