Iron to ofiara napaści psa i patologicznego człowieka, który przerzucił Go przez siatkę na obce podwórko wprost w psi pysk. Kiedy do nas trafił był jeszcze mokry od jego śliny. 

Przez dwie doby walczyliśmy o Jego życie, sprowadzaliśmy krew aż z Wrocławia i zrobiliśmy rezonans magnetyczny w Milanówku chcąc Go za wszelką cenę ratować. Niestety diagnoza pozbawiła nas jakichkolwiek złudzeń. Rokowania są złe. Iron nie będzie chodził na tylne łapki, nie oddaje samodzielnie moczu ale bardzo chce żyć.

Niestety nikt jak do tej pory nie zaoferował mu Domu ani opieki. Z bólem serca nie chcąc skazywać Go na samotne życie w klatce podjęliśmy nawet decyzję o eutanazji. 

Ale jak to zrobić patrząc w Jego piękne zielone oczy, gdzie tli się tak ogromna wola walki. W tym momencie nadarzył się cud. Jest dla Niego szansa,by marzenie o raju na ziemi się ziściło. Dzieli Go od tego tylko i aż kilkaset kilometrów oraz 400 zł.On tak pięknie tuli się do Człowieka, tak bardzo pragnie z nim kontaktu, tak dramatycznie walczy o swoje życie.

PROSIMY O WSPARCIE