Gdańsk Brzeźno. 15 marca, słoneczne niedzielne południe. Wzrok osoby wyprowadzającej na spacer swojego psa przykuwa coś dziwnego.

Kiedy podchodzi bliżej- zszokowana odkrywa 4 nieduże psiaki połączone jednym sznurkiem i przywiązane do drzewa.

Maluchy są bardzo wystraszone, wszystkie mają na sobie obroże, do jednej z nich doczepiona jest smycz i karteczka z napisem „WYSTERYLIZOWANE PRZEPRASZAM” (w rzeczywistości nie są).

Kobieta natychmiast dzwoni do Pauliny, która wrzuca do Internetu post z prośbą o pomoc i rusza po psiaki.

W ten sposób trafiają pod naszą opiekę…

To jeszcze szczeniaki, mają koło 7-8 miesięcy. W samochodzie zbite w jedną kupkę tulą się jedna do drugiej, trzęsące się ze strachu i przerażenia sikają pod siebie.

Przywiezione na miejsce rzucają się na wodę i piją bardzo długo, jedzenie pochłaniają bez gryzienia. Stan ogólny raczej średni, są bardzo wychudzone, skóra w stanie nie najlepszym. Mają silny łupież, co może być oznaką stresu, nie wiadomo jak długo tkwiły przywiązane do drzewa bez jedzenia i picia.

Po posiłku załatwiają się kawałkami jakiegoś sznurka, plastiku i ciężko określić czego jeszcze…

Leżą w kącie wtulone w siebie, małe kochane biedactwa, które ktoś potraktował tak nieludzko.

Czekają już na nie odpowiedzialne domy tymczasowe, które zajmą się ich socjalizacją i pracą nad poprawą stanu psychicznego.

Tymczasem my nie mamy nic- karmy, podkładów, środków na pokrycie podstawowych kosztów weterynaryjnych, szczepień, zrobienie badań krwi, paliwa na rozwiezienie szczeniąt.

Karmę na początku dostaną od naszych prywatnych psiaków, potem nie mamy już nic…

Bardzo prosimy o pomoc, inaczej nie będziemy w stanie ich utrzymać.