Leczenie Kotki, której właścicielki nie stać na pomoc
Leczenie Kotki, której właścicielki nie stać na pomoc
Nasi użytkownicy założyli 1 226 283 zrzutki i zebrali 1 348 390 066 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
EDIT: Fundacja Kastor z Kielc zgodziła się pomóc i pokryje koszty kastracji kotów, za co jestem ogromnie wdzięczna! Okazało się, że są 4 kocice, a dodatkowo 3 koty - zabiegi są umówione na 3,4 i 5.11.
18.10.2021 - kontrola Cinki z FIV
Z pieniędzy zebranych ze zrzutki, pokryję koszty kontroli, leków, żwirku oraz jedzenia dla kotów.
Cześć, mam na imię Magda i zrzutkę założyłam w imieniu Pani Elżbety K., która w dn. 07.10.2021 przyszła do mnie do sklepu z prośbą o pomoc. Na przeciwko mojego miejsca pracy, jest gabinet weterynaryjny. Pani trafiła tam w dn. 07.10 ze swoją kicią, ponieważ tak pokierował ją lekarz z jej wioski, gdzie nie byli w stanie zdiagnozować kota, bo nie zajmują się takimi zwierzakami. Kot wymiotował, miał biegunkę, później się nie załatwiał i miał brzuch jak balon - dlatego właścicielka kota poszła po pomoc do weterynarza. Przyjechała z kotkiem 07.10 aż 80km, by uzyskać pomoc. Niestety było ją stać tylko na badanie morfologiczne. Lekarze podejrzewali ciało obce i powiedzieli kobiecie, że jeżeli to ciało obce, to koszt zabiegu będzie w granicy 1500 zł. Niestety Pani Elżbieta nie dysponowała żadnymi środkami, nie stać już jej było nawet na zdjęcie RTG, więc jedyne co mogła zrobić, to zostawić Kicię na kilkugodzinnej obserwacji pod okiem lekarzy. Lekarze z przychodni zasugerowali, że jeżeli jej nie stać, to powinna poszukać fundacji, która pomoże sfinansować zabieg. Pani Ela jest starszą osobą, wyszła z gabinetu i trafiła do mnie (nie wiem czy ktoś ją tu skierował, czy po prostu szukała najbliższego możliwego sklepu). Nie umiałam przejść obojętnie, więc zaczęłam dzwonić po lokalnych kocich fundacjach, które niestety nie odbierały. W schronisku także nie mogli nam pomóc, ale zaproponowali udostępnienie zbiórki, gdy ta powstanie.
Lekarze z pierwszej przychodni kazali przyjechać pani Elżbiecie jutro, ale ona nie ma auta, było to dla niej ciężkie do zorganizowania, by jechać tyle kilometrów, nie znając miasta, dlatego jeszcze w tym samym dniu, udało mi się umówić tej Pani wizytę z kicią u weterynarza, do którego ja chodzę ze swoimi zwierzakami. Tam wykonano niezbędne badania oraz przeanalizowano badań z gabinetu nr 1. Na zdjęciu RTG widać masę kostno-kałową (najprawdopodobniej kot najadł się kości, co doprowadziło do zatoru). Kicia dostała leki i już dziś (08.10) załatwiła się, więc problem z oddawaniem kału minął, ale to nie jedyny problem, jaki kotki dotyczy. Nie była ona nigdy odrobaczona, ani nie jest po zabiegu kastracji. Kicię za ok. 2 tygodnie trzeba będzie odrobaczyć, a także wykastrować - udało mi się przekonać właścicielkę kotki do tego. Koszt zabiegu to ok. 250 zł . Powiedziała, że zgadza się na wszystko, byle tylko pomóc jej kotce.
Za 10 dni Pani Elżbieta ma kontrolę z Cicinką, ale problemem jest też transport. Jeżeli jest ktoś z okolic Kielc, kto mógłby kobietę zabrać z Nowej Słupi i dostarczyć do Kielc na kontrolę, to będę ogromnie wdzięczna za pomoc (kontakt: [email protected] - przekażę mailowo nr do Pani Elżbiety). Jeżeli się nie uda, to porozmawiam z nią i może uda się dojechać busem/pocągiem + taksówką - bo sama autobusami Pani Ela nie trafi do gabinetu, ponieważ nie zna miasta. Jest to bardzo zagubiona osoba i nawet w kontakcie telefonicznym do gabinetu czy schroniska, musiałam ja uczestniczyć, bo ona nie była w stanie wytłumaczyć o co chodzi.
Lekarze wykonali także testy : specyficzna lipaza oraz na FIV (ten wyszedł dodatni). FIV, jest to coś jak ludzki HIV - kot nie ma odporności i trzeba ją wspomagać.
Koszty diagnostyki kici, które aktualnie poniosłam to: 293 zł + 50 zł zdjęcie RTG = 343 zł. Dojdzie jeszcze koszt kontroli za 10 dni, myślę, że w granicach 50-70 zł. Aktualne koszty, które zostały poniesione, lub które trzeba będzie ponieść to: 343 zł + 70 zł + 250 zł = 663 zł. Za ok. 300 zł zakupię puszek (na stronie bitiba są one w korzystnej cenie, w pakiecie po 12 szt - jeżeli ktoś by chciał wysłać paczkę z karmą Pani Elżbiecie, również proszę kontaktować się ze mną mailowo, podam adres). Zostaje ok. 800 zł, z czego część przeznaczę na transport Pani Elżbiety, a resztę finansów, chciałabym przeznaczyć na na leki przeciwpasożytnicze (dla 4 kotów), suplementy na odporność dla Cicinki na chociaż 3 miesiące oraz na zabieg kastracji pozostałych kotów, bo niestety, oprócz Cicinki, Pani Elżbieta ma jeszcze 3 inne koty, które także nie są po kastracji, ani nie są odrobaczone. Poprosiła mnie, czy byłabym w stanie też im jakoś pomóc. Obiecałam, że wspólnymi siłami sfinansujemy karmy oraz odrobaczanie, a jeżeli zbierzemy odpowiednią kwotę, to poddamy kotki również kastracji - bo jest to podstawa, aby koty żyły bez komplikacji zdrowotnych i bez ciąż, by nie mnożyć kolejnych pokoleń kotów żyjących bezdomnie lub w złych warunkach.
Każdego, kto może, proszę o pomoc. Zobowiązałam się pomóc tej kobiecie, bo nie wyobrażałam sobie zamknąć komuś drzwi przed nosem, kto tak bardzo szuka pomocy dla swojego ukochanego zwierzaka. Ja wiem, że można powiedzieć "nie stać jej, niech odda koty", ale jak już są one pod jej opieką, to lepiej pomóc jej w poprawie warunków, niż zabierać kotom opiekunkę, przyjaciół i rozdzielać koty do nowych domów. Z resztą wysyp kotów jest ogromny i dorosłe koty, bez kastracji czy chore - nie są kandydatami pierwszego rzutu na członka rodziny, więc znalezienie domu, który podejmie się opieki, też nie będzie zbyt proste. Jeżeli nie uda się w tej zbiórce zebrać pieniążków na kastracje reszty kotów, to za jakiś czas będę próbowała na nowo poruszyć ten temat. W gminie, gdzie mieszka ta Pani, jest program dofinansować do kastracji, aczkolwiek nie wiem czy są jeszcze środki, bo temat na stronie gminy był poruszany w marcu. Czekam na kontakt i jeżeli okaże się, że gmina dofinansuje połowę środków do zabiegów, to resztę pieniędzy przeznaczę na zakup karm, by koty mogły się żywić prawidłowo, a nie suchą, marketową karmą czy kośćmi i resztkami mięsa. - DODZWONIŁAM SIĘ DO GMINY NOWA SŁUPIA, ALE OKAZAŁO SIĘ, ŻE W TYM ROKU DOSTALI TYLKO ŚRODKI FINANSOWE NA PSY...
Od siebie dodam, że widać w Pani Elżbiecie ogromną niemoc, bo bardzo chce pomóc swoim zwierzakom, ale nie stać jej na to. Jest zaangażowana, dojeżdża sporo kilometrów do weterynarza i czeka tam kilka godzin. To nie jest osoba, która ma w nosie los swoich zwierząt. To po prostu osoba bardzo uboga, która nie może zapewnić nie tylko godnych warunków kotom, ale i sobie... Spróbuję zgłosić Panią Elę także do programu osobom ubogim, bo nie tylko koty są tu potrzebujące. Jeżeli ktoś chciałby jej wysłać produkty spożywcze, to również proszę o kontakt mailowy - na pewno jej się przyda także taka forma pomocy. Ubrania również, ponieważ była w brudnych i za dużych ciuchach... Kobieta jest szczupła, wzrost ok. 155-160 cm, wagowo ok. 50 kg, myślę, że rozmiar S lub S/M byłby adekwatny. Jeżeli ktoś chciałby przekazać obuwie, to podam kontakt do Pani Eli, żeby móc dopytać o rozmiar :)
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Wpłaty od osób z PayPal
Wszystkiego dobrego!