Przyszedł moment w którym znowu jestem bezradna i musze was prosić o pomoc...         Bo bez was sobie nie poradzę, Filemon sobie nie poradzi.. Uczę się, nie pracuje więc jestem zdana na waszą pomoc. 

Mieliśmy odłożone pieniążki na biochemię oraz szczepienia ale nieszczęście znowu nas dopadło. A dokładniej Filemona.

Kilka słów od niego

Jestem Filemon nie mam szczęścia odkąd się urodziłem, moja mama mnie porzuciła.. Nie chciała mnie... Ale zabrała mnie moja ludzka mama która bardzo mi pomogła. Ale bez was nie dalibyśmy rady, dzięki wam mogła podawać mi mleczko oraz zawozić na wizyty. Chcieli mnie uspić ale moja ludzka mama nie pozwoliła na to i dzięki temu jestem dzisiaj wśród was.

Było wszystko dobrze do momentu w którym podali mi pastę na odrobaczenie.

Następnego dnia czułem się bardzo śpiący ale jadłem. Jak moja mama wrócił nie mogłem się utrzymać na nóżkach, wyrzucało mnie.

Od razu zabrali mnie do o nocnej przychodni bo była już 24..

Pan doktor podał mi zastrzyki, bolało... Mówił coś na temat problemów neurologicznych, bardzo się boję.

Mówił również że Jeżeli mi się nie poprawi będę musiał przejść diagnostykę w kierunku krążenia wrotnego obocznego. 

Moi opiekunowie wydali 160zł 

Gdy poszliśmy do samochodu dostałem mocnego rozwolnienia wróciliśmy z powrotem do Pana doktora zrobił mi test na panleukopenie, bardzo długo czekaliśmy na wynik ale na całe szczęście wyszedł negatywny. 

 Bardzo prosimy was o pomoc, bez was sobie nie poradzimy :(