Leczenie złośliwego raka piersi IV st. z przerzutami do kości - terapia ostatniej szansy!
Leczenie złośliwego raka piersi IV st. z przerzutami do kości - terapia ostatniej szansy!
Nasi użytkownicy założyli 1 226 233 zrzutki i zebrali 1 348 218 928 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Aktualności1
-
Moi drodzy, niestety choroba nowotworowa nieublagalnie postępuje i mój lekarz onkolog zdecydował, że niezbędna jest ponowna chemioterapia. W dniu 22 maja przyjęłam pierwszą chemię, 6 czerwca przyjmę kolejną. Moje leczenie pochłania znaczne koszty, dlatego część zebranych środków zostanie przeznaczonych na koszty mojego bieżącego leczenia w Polsce. Mam nadzieję, że jak aktualna terapia powstrzyma progresję choroby, to nadal będę miała szansę na skuteczne leczenie za granicą. Bardzo dziękuję wszystkim darczyńcom i osobom zaangażowanym w zbiórkę za okazane wsparcie, które daje mi motywację do działania w walce o powrót do zdrowia.
Nikt jeszcze nie dodał komentarza, możesz być pierwszy!
Dodawaj aktualności i informuj wspierających o postępach akcji.
To zwiększy wiarygodność Twojej zrzutki i zaangażowanie darczyńców.
Opis zrzutki
Jestem Asia. Mieszkam w Żarach. Jestem fryzjerką. Od 6 lat choruję na raka IV stopnia.
Od czerwca 2018 r. choruję na nowotwór złośliwy piersi, z przerzutami do kości. Choroba była na tyle zaawansowana, że lekarze podjęli decyzję o natychmiastowym leczeniu - przeszłam 6 cykli agresywnej chemioterapii, która bardzo wyniszczyła mój organizm. W sierpniu 2018 r. przeszłam również operację guza trzonu kręgu C2 - kręgosłup musiał być ustabilizowany za pomocą metalowych implantów, ponieważ groziło mi złamanie kręgosłupa, skutkującego uszkodzeniem rdzenia kręgowego (groził mi niedowład całego ciała).
Niestety, rak nadal siał spustoszenie - w styczniu 2021 r. ujawniły się nowe ogniska przerzutów - do prawej kości biodrowej, w październiku badanie PET wykazało przerzuty do kręgu C6, przypanewkowej części kości łonowej prawej. Przez ten czas przeszłam 7 cykli radioterapii. Jestem również objęta hormonoterapią - co 28 dni jeżdżę do szpitala w Zgorzelcu na podanie leków. Mam założony port naczyniowy z uwagi na osłabienie żył spowodowane dotychczasowym leczeniem.
Leczenie od początku pochłaniało znaczne środki finansowe (m.in. koszty leków, dojazdów do szpitali, odpowiedniej suplementacji, diety), które do tej pory pozyskiwałam w całości we własnym zakresie. Od 2014 roku prowadzę działalność gospodarczą - salon fryzjerski "Amelia" w Żarach i mimo tego, że mam orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności, nadal prowadzę firmę i zatrudniam pracowników. Pomimo przygnebiających statystyk i mało optymistycznych rokowań każdego dnia przeciwstawiam się chorobie. Żyję z przekonaniem, że diagnoza, którą usłyszałam, nie jest dla mnie wyrokiem. Mimo ogromnego bólu, z jakim od 6 lat codziennie się borykam, ograniczeń ruchowych związanych z implantami w odcinku kręgosłupa szyjnego, staram się korzystać z każdej danej mi chwili. Moi klienci mnie znają i wiedzą, że moja praca to moja pasja, daje mi dużego kopa żeby każdego dnia wstać z łóżka, co często jest bardzo trudne. Mój ból i cierpienie staram się ukryć pod starannym makijażem, nie epatuję swoją słabością, staram się być silna - przede wszystkim dla mojej rodziny - córki, męża, rodziców. Jestem odpowiedzialna za moich pracowników, stale podnoszę ich kompetencje. Do chwili obecnej wiele osób nie znało mojej historii leczenia onkologicznego, ale w tym miejscu, w którym teraz jestem, nie mam wyjścia - jeżeli dalej chcę żyć, muszę zwrócić się do Państwa o wsparcie finansowe.
Niestety, w Polsce jedyne leczenie, jakie mnie obejmuje, to leczenie paliatywne, które ma przede wszystkim na celu poprawę jakości życia chorego, jednak nie eliminuje zmian nowotworowych. Szukałam innych metod leczenia za granicą - wydałam kilka tysięcy euro w klinice w Hamburgu, jednak doszło do błędu diagnostycznego z winy kliniki i finalnie nie otrzymałam pomocy medycznej ani rekompensaty za duże straty finansowe. Powoli stawałam się coraz słabsza, traciłam nadzieję na wyzdrowienie...
Jednak podczas ostatniej wizyty u mojego onkologa w Zgorzelcu dowiedziałam się, że jest dla mnie szansa, ale tylko w jednym państwie - w Chinach. Te terapie w Polsce nie są popularne, ale wiele osób przeszło je z sukcesem - zostali wyleczeni!
Terapia nie jest jednak tania. Trzeba za nią zapłacić ponad kilkadziesiąt tysięcy dolarów, dodatkowo koszty przelotów, tłumaczeń - niestety, takich pieniędzy nie mam. Oszczędności i bieżące dochody wydaję na leczenie zachowawcze w Polsce, ale niewiele można już tu zrobić. Jest kilka ośrodków leczenia terminalnych stadiów raka, m.in. w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym Leczenia Raka w Tianjin w Chinach. To leczenie w azjatyckiej klinice to dla mnie ostatnia szansa...
Koszty leczenia są póki co szacunkowe, pełny kosztorys leczenia poznam po wykonaniu wszystkich, niezbędnych badań, wiec kwota zbiórki zapewne będzie aktualizowana, ale chcę działać, już dziś, TERAZ! Do tej pory nikogo nie prosiłam o wsparcie, przez 6 lat wyniszczającego leczenia onkologicznego radziłam sobie sama, jednak dziś potrzebuję go od Państwa szczególnie - na tej szali stawiam to, co dla mnie najcenniejsze - swoje ŻYCIE.
Moim założeniem jest również to, aby tę zbiórkę aktualizować o postępy w moim leczeniu, aby przetrzeć również szlak dla innych osób, zmagających się z chorobą nowotworową.
Dziękuję, że jesteś tu ze mną.
Asia Pawlicka
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Wplata za licytacje kwiatow
Natalia Walukiewicz, kompozycja kwiatowa nr 1
Voucher Kwiatuszkarnia Makowa Panienka
Licytacja balonowy swiat
Asia Oleś-Drzewińska licytacja torino