Jestem Zosia.

Mam około 8 miesięcy.

Znaleziono mnie bezdomną, przerażoną i chorą. W tym czasie ktoś bardzo zły wybił mi parę siekaczy i przyciął wąsy.

Od dwóch tygodni mam nowy dom, lecz codziennie muszę pojawiać się na wizycie u weterynarza.

Często wbijają we mnie igły, ale jestem bardzo dzielna.

Przyjmuję antybiotyk i mocne leki przeciwzapalne, by wyleczyć układ trawienny i wydalniczy.

Czuję się już lepiej, ale muszą wykonać mi jeszcze wiele badań, które potwierdzą, czy wyzdrowiałam.

Po długim leczeniu czekają na mnie kolejne obawy.

Lekarze będą musieli potwierdzić,czy cień nad moim serduszkiem, który widać na zdjęciu RTG nie jest dla mnie groźny.

Czekam też na wykonanie USG jamy brzusznej, aby ocenić stan moich narządów i potwierdzić, że nie jestem w ciąży.

Po tym całym leczeniu czeka mnie sterylizacja.

Codzienne wizyty i dodatkowe badania są bardzo kosztowne, dlatego proszę wszystkich o wsparcie moich opiekunów w dalszym leczeniu.