Bartelloza mojej kotki :(
Bartelloza mojej kotki :(
Nasi użytkownicy założyli 1 232 072 zrzutki i zebrali 1 366 018 327 zł
A ty na co dziś zbierasz?
Opis zrzutki
Witam serdecznie ponownie :( Kochani. Jestem zmuszona założyć znowu zrzutkę ale tym razem nie na tego malucha, którego przygarnęłam, a na moją 1.5 roczna kociczkę Jasię. Pech chciał, że biedaczka zaraziła się albo od niego albo złapała to przypadkiem. Diagnoza jest pewna, kociczka ma powiększone węzły chłonne, wymioty, biegunki, apatie- Powoduje wszystkie te objawy - Bakteria bartelozy. Dość rzadka przypadłość. Mało pisze o tym w internecie. Kotka 3 dni wymiotowała żółcią, była odwodniona, nie jadła i nie piła wcale. Pierwszy weterynarz postawił złą diagnozę i zaczął leczyć Jasię antybiotykami. Dopiero gdy nie zauważałam poprawy, zabrałam ją do innego gabinetu tam zostały zrobione badania krwi. Wyszły tragicznie. Poniżej wstawione jest zdjęcie . Jest cień szansy na ratunek bo kociczka ma dużą hemoglobinę. Od dwóch dni jest na kroplówkach, zastrzykach i jedzeniu przez strzykawkę. Jest ciężko, ale żyje- oddycha. Ciągle śpi, ale możliwe że tak się regeneruje. Obwiniam siebie. Proszę Was wszystkich o symboliczną złotówkę, bo każda przyda się gdyż koszta codziennych kroplówek są ogromne. Jest to dla mnie przygniebiające. Nie wiem też ile jeszcze będzie musiała ich wybrać bo stan niby poprawia się ale kociczka nadal nie je. To trwa już równy tydzień. Tworzy się troszkę błędne koło, gdyż bakteria wniknęła do krwi i zniszczyła białe krwinki, Jasia ma anemię i z tego odwodnienia narządy zaczęły szwankować. Na szczęście nerki działają, w biochemii wyszło tylko, że jest zapalenie trzustki. Trzustka to bardzo bolesny i wrażliwy narząd. Na pewno musi ją bardzo boleć. Tak bardzo żal mi tego stworzonka, widzę że się męczy. Nie ma sił nawet umyć sobie futerka. Wątroba też jest w jakiś sposób "ruszona" stąd prawdopodbnie intensywny kolor żółty jej oczu. Jasia to cudowny kotek, tak bardzo wdzięczny i zżyty z ludźmi. Kochamy ją, będziemy o nią walczyć do końca! Serce mi pęka, za dużo wszystkiego na jeden raz. Najgorsza jest ta bezradność. Czuję się winna, że jakoś ta mała się zaraziła. Bardzo się starałam, żeby nigdy do tego typu rzeczy nie dochodziło. Czasami myślę, że wzięłam sobie za dużo na głowę. Tyle zwierząt, ale tak bardzo chce pomagać wszystkim. Te choroby przeszkadzają, są przerażające. W życiu nie myślałam, że ta jedna bakteria być może od ugryzienia kleszcza albo pchły może wyrządzić takie szkody. Modlę się o tą małą codziennie, jest za młoda żeby kończyć tak szybko żywot tutaj. Bardzo ufam swojej Pani weterynarz. Wiem, że ona wie co robi jednak twierdzi też, że wyleczenie tego całkowicie może potrwać nawet 4 tygodnie... Dziękuję za przeczytanie całości. Pozdrawiam i dziękuję z góry wszystkim, którzy wpłacą choć 1 zł!! To uratuje jej życie.
Miłego dnia.
Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!
Stwórz swój własny link do promocji zrzutki i sprawdzaj na bieżąco statystyki!