id: hpkhuw

Pani Jadzia - Pogotowie Opiekuńcze w Krakowie. Tym razem to ona sama potrzebuje pomocy. Pomóżmy jej dalej pomagać!

Pani Jadzia - Pogotowie Opiekuńcze w Krakowie. Tym razem to ona sama potrzebuje pomocy. Pomóżmy jej dalej pomagać!

Nasi użytkownicy założyli 1 231 398 zrzutek i zebrali 1 363 778 677 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Pokażmy, że dobro wraca! 

 

Na pewno znacie kogoś, kto bezinteresownie poświęca się dla innych ludzi, zwierząt, dla idei… 

Pani Jadwiga Szymska to pogodna i bezinteresowna, empatyczna osoba, z ciepłym spojrzeniem i głosem dającym nadzieję. Zawsze wspomagała tych, którym w życiu się nie ułożyło, którym wiodło się gorzej. Nie raz gotowała obiady bezdomnym, wielokrotnie dawała im ubrania, pieniądze, a nawet zapraszała pod swój dach. 

q5cd1642fc095b55.png

Pani Jadzia, pełna ciepła i miłości, jej dom zawsze był otwarty dla potrzebujących.

 

Wcześnie osierocona przez matkę, Pani Jadzia szczególnie wyczulona była na niedolę dzieci. Od 2001 r. – jako jedna z pierwszych trzech par w Krakowie – razem z mężem tworzyli pogotowie opiekuńcze. Małżeństwo z czwórką własnych dzieci opiekowało się dodatkowo maluchami (w wieku do 3 lat), które nie zaznały szczęścia: osieroconymi lub niechcianymi, odbieranymi przez policję po nocnych interwencjach… Robili wszystko, by życie ich podopiecznych zmieniło się na lepsze. Chociaż formalnie mogli opiekować się dwójką dzieci, niejednokrotnie zajmowali się trójką, gdyż pogotowia opiekuńcze były przepełnione. Raz nawet – w okresie świątecznym – przygarnęli dziecko czwarte, gdyż nie chcieli, by spędziło święta samotnie w szpitalu. Na Wigilię do babci pojechała więc powiększona – aż dziesięcioosobowa – rodzina. 

Dziećmi zajmowali się aż do czasu, gdy znalazły rodzinę adopcyjną, a nie tylko „na chwilę”, co dowodzi, jak wielkie serce mieli małżonkowie, którzy robili to kosztem wielu wyrzeczeń, nieprzespanych nocy, rezygnacji z prywatności i czasu wolnego. Nie byli tylko opiekunami, ale rodziną – uczyli ich jak żyć i kochać, pokazywali, że zawsze warto mieć nadzieję… 


e8b77023e876e952.jpegPodopieczni Pani Jadzi w wieku niemowlęcym do lat 3.


W 2016 r. było to już pogotowie opiekuńcze specjalistyczne – Państwo Szymscy przygarnęli 10-miesięcznego chłopca, chociaż ten miał słabe prognozy: zdiagnozowano niedorozwój, nie mógł jeść sam i wymagał karmienia co 3 h przez gastrostomię. Dzięki czułej opiece i miłości chłopiec zrobił ogromne postępy, ładnie mówi, samodzielnie je i jest bardzo inteligentny.  

 p218be8f1b0c3f8e.png

Pani Jadzia z mężem Stanisławem.

kd492ad8437bb35d.jpeg

m387006d8e04016f.png

Pan Stanisław z niemowlęciem.

db5748b7b2dbf858.jpeg

Syn Marek i córka Mariola z niemowlęciem. Dzieci Szymskich z radością przyjmowały nowych małych czlonków rodziny. Rąk do tulenia nigdy nie brakowało.

f40f2ccfc927a711.jpegNajmłodsza cóka państwa Szymskich Mariola z dziewczynką, czas na nową fryzurę.


j879595446527b92.jpeg

Rok 2003, syn Szymskich Marcin, bawi się z chłopcem, który był odebrany rodzicom. Marcin został jego tymczasowym starszym bratem, wtedy kiedy tego potrzebował najbardziej.

qa45c3974a72d0c0.jpeg

Córka Szymskich Monika z 3,5 letnią dziewczynką.


Oprócz dzieci Pani Jadzia przez 3 lata opiekowała się chorym na niewydolność serca mężem. Po jego śmierci (w 2019 r.) nie poddała się i placówka działa do dziś. Nasza bohaterka nie chce, by maluchy po raz kolejny poczuły się odtrącone i pozbawione miłości, której i tak miały w życiu zbyt mało. Szacuje się, że pomogła ponad 60 dzieciom, ale zapytana twierdzi, że dziecko to człowiek, a nie liczba i że najważniejsza jest pomoc i szczęście maluchów. 


ke0bea930d6d2a75.pngPan Stanisław po operacji serca, już nigdy nie doszedł do siebie.

Nogi Pana Stanisława odmawiały posłuszeństwa, puchły i bolały, ale mimo choroby pana Stanisłwa, Szymscy nigdy nie zrezygnowali z opieki nad niepełnosprawym chłopcem, który nie miał nikogo oprócz nich. Szymscy kochali jego a on kochał ich.




Mówi pani Stawiarska – koordynator rodzinnej pieczy zastępczej, dyrektor Centrum Administracyjnego Placówek Opiekuńczo-Wychowawczych: 

Z Panią Jadzią – bo tak Ją zawsze nazywam – współpracowałam ok. 2 lat. I nie tylko ja oceniam ją bardzo pozytywnie, ale taką opinię wyrażali inni pracownicy oraz rodziny dzieci, którymi się zajmowała. Jej świat obracał się wokół dzieci i uczynienia ich życia jak najlepszym.  

Dobitnym przykładem jest historia Mateusza, wtedy pracowałam razem z Panią Jadzią. Chłopiec wymagał wyjątkowo troskliwej opieki i Pani Jadzia robiła wszystko, a nawet więcej, żeby zapewnić mu jak najlepsze życie oraz rozwój. I robiła to z sukcesem, bowiem – wbrew niekorzystnym prognozom – jej podopieczny rozwija się bardzo ładnie. 

Trzeba „mieć coś w sobie” żeby otworzyć swój dom nie tylko na dzieci, ale również na wszystkie inne osoby, które temu dziecku towarzyszą na tej drodze: biologiczne rodziny dzieci, pracowników ośrodka, kuratorów, lekarzy… I Pani Jadzia ma właśnie to coś – miłość, łagodność i cierpliwość. To naprawdę bardzo szlachetna osoba. 

g0e06dec2366e20a.jpeg Zjazd rodzinny "Pożegnanie Taty" - Szymscy z dziećmi, wnukami i z małym Mateuszkiem, miesiąc przed śmiercią pana Stanisława. Pan Stanisław coraz cześciej bywał w szpitalu, stan szybko pogarszał się - rodzina wiedziała, że zostało im nie wiele czasu. Mówi Monika Chmielowska córka Szymskich - Do końca był wspaniałym ojcem, naszym biologicznym i tym zastępczym. Mateuszek cały czas wypytywał się kiedy wujek (bo tak mówił do mojego taty) wróci ze szpitala. Kochał mojego tatę, mój tata, też go bardzo kochał.


W kwietniu 2021 r. Pani Jadzia za całe swoje oszczedności wymieniła walące się pokrycie dachu, które 6 tygodni później spłonęło. Uszkodzona została również więźba dachowa, a mieszkanie zalała woda. Pani Jadzia podupadła na duchu. Tak bardzo cieszyla się z nowego dachu...

ue64607db0cdfbb1.png

Nowy 6-tygodniowy dach podczas pożaru.


Zachecamy do przeczytania arykułu z 2011r. "Zastępcze rodzicielstwo prawdziwa milość" , w którym jest opisana pani Jadzia jako jedno z pogotowi opiekuńczych w Krakowie.

https://dziennikpolski24.pl/zastepcze-rodzicielstwo-prawdziwa-milosc/ar/3006426


Cel zrzutki: 

Czy dobre uczynki mogą ulecieć z dymem? Pokażmy, że nie! Udowodnijmy, że warto dzielić się sercem z innymi, gdyż małe dobre uczynki mogą sumować się w wielkie szczęście! Remont spalonego dachu i zalanego mieszkania pomoże Pani Jadzi dalej dzielić się miłością z tymi, którzy najbardziej jej potrzebują. 

Pomóżmy Jej pomagać! 





Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Lokalizacja

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Komentarze 2

 
2500 znaków