Maciek urodził się 07 listopada 2012 roku. Do kwietnia tego roku... rozwijał się jak każde zdrowe dziecko. To straszne, że takie rzeczy mają miejsce.. Był wesołym, radosnym, uśmiechniętym i pełnym energii chłopcem! Od niedawna też naszym sąsiadem. Na początku kwietnia tego roku rodzice zauważyli coś niepokojącego. Chłopiec zaczął kuleć na lewą nóżkę, zaczął się przewracać. Rodzice zauważyli asymetrie ust, niedomykanie powieki. Po licznych konsultacjach u lekarza rodzinnego, ortopedy, pobytu w okolicznych szpitalach i leczeniu stanu zapalnego biodra trafili do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Tam zapadł wyrok. To COŚ to złośliwy guz pnia mózgu typu glejak. Maciej w tej chwili jest po chemii, w wyniku której guz się powiększył. Teraz został kwalifikowany do pilnej radioterapii. Od 15 czerwca jest z rodzicami w Warszawie.

Maciej uwielbia Straż Pożarna. Jeździ swoim wozem strażackim, w stroju Strażaka i gasi pożar :-) lubi być z dziećmi. Niestety jego ciało jest ograniczone przez to COŚ, które paraliżuje jego ruchy. Mimo to nasz mały Strażak chce robić wszystko sam. Spokojnie bawi się swoimi strażackimi zabawkami, chce samodzielnie pójść do mamy, WALCZY!

Rodzice potrzebują wsparcia! Żeby być przy nim muszą wynajmować pokój w stolicy. Muszą tam funkcjonować. I niestety jak zawsze w takich przypadkach potrzebne są środki finansowe. Rodzice nie prosili mnie o pomoc. Ale nie chcemy zostawić ich samych z tym problemem! PROSZĘ zapraszajcie znajomych, udostępnijcie, pomagajcie... Wszyscy mają dobre serca! Walczmy z Maćkiem o jego ŻYCIE.