Bezbronne, samotne i opuszczone przez świat... koty z ulicy.

Prince - bo takie imię otrzymał nasz dzielny przyjaciel, który pojawił się znikąd w stadzie dokarmianych bezdomniaczków. Karmiciele szukając pomocy, trafili na naszą fundację. Zgłoszono nam kota z rzekomo poderżniętym gardłem lub rannego po wpadce we wnyki rozstawiane przez okolicznych gołębiarzy. Nikt nie wiedział, co się stało, ani jak długo kot cierpiał. Pewne było jedno, że musimy mu pomóc.

Prince okazał się bardzo łagodnym, przyjaznym i młodym (około rocznym) kotem. Natychmiast otrzymał pomoc weterynaryjną. Został odrobaczony, odpchlony a rana została oczyszczona. Kot jest na antybiotykoterapii i oczywiście został wykastrowany. Ma wiele ran i zadrapań na całym ciele. Mamy nadzieję, że szybko dojdzie do siebie i uda nam się znaleźć bezpieczny dom dla kociego księcia.

Kochani, Prince to kolejne zwierzę jakie trafiło pod nasze skrzydła w ostatnim czasie. Kocurek potrzebuje pomocy weterynaryjnej. Możemy mu zapewnić ciepły dach nad głową, dobre jedzenie i miłość, ale musimy prosić Was o pomoc w pokryciu kosztów weterynaryjnych. Sami zwyczajnie nie damy sobie rady. Pomorska Fundacja Bracia Mniejsi ma pod swoją opieką prawie 200 zwierząt, w tym wiele przewlekle chorych i specjalistycznych karmach i wymagających stałych kontroli weterynaryjnych. Wszystko to niesie za sobą ogromne koszty.

Z góry ślicznie dziękujemy za każdą pomoc.