id: hrtpxh

Akcja ratunkowa - spłata długu alimentacyjnego, który powstał nagle

Akcja ratunkowa - spłata długu alimentacyjnego, który powstał nagle

Nasi użytkownicy założyli 1 223 815 zrzutek i zebrali 1 342 472 225 zł

A ty na co dziś zbierasz?

Opis zrzutki

Jest to zrzutka stworzona w celu zbierania funduszy z wygranych aukcji ratunkowych na FB pod adresem: https://www.facebook.com/groups/222278468797545/


Mam na imie Ola. mam prawie 50 lat. Jestem mamą dorosłego mężczyzny.

Jestem też założycielką fundacji działającej na rzecz dorosłych osób z autyzmem i organizatorką dwóch projektów aktywnie wspierających dorosłe osoby z autyzmem. Przez ostatnie cztery lata przepracowałam na ich rzecz ponad 15 tysięcy godzin. Charytatywnie.


Dziś jestem zagrożona karą ograniczenia wolności za niepłacenie alimentów. Z tym, że z dnia na dzień pojawł się dług - ponad 30 tysiecy zł, gdyz sąd przyznał alimenty wstecz (mimo tego, że były ustalone mniejsze - wcześniej)


Jest to nierealna kwota do spłacenia przeze mnie.


Obecne przychody w wysokości 1400 zł netto zabiera komornik na poczet bieżących alimentów.


Dodatkowo mój były mąż konsekwentnie działa tak jak to zapowiedział: Zniszczę Cię!

Z powodu takiego długu działa aż dwóch komorników (dzisiejsze koszty ich to ok. 16 tys zł). Wszystko wskazuje na to, że stracę ukochane i jedyne miejsce, w którym mój syn od lata spędzał każdy wolny dzień. Miejsce, gdzie całe środowisko akceptuje jego autyzm. A mój syn ze swoim autyzmem w tym miejscu czuje się doskonale. Nie mogę do tego dopuścić.


Ja tracę wszystko, ale mój syn, który nie umie mówić traci równiez wszystko... Swoje miejsce na ziemi, kontakt ze swoją mamą, z rodziną. Jest izolowany od spoleczeństwa. Zabrano mu nawet mozliwośc chodzenia do szkoły. Wszystko dla pieniędzy! A nie dla jego potrzeb.


Nie mogę porzucić obecnego zajęcia, gdyz jestem odpowiedzialną osobą za wiele innych dorosłych osób ze spektrum. Porzucenie - oznacza zamkniecie bardzo dla nich waznych projektów - dajacych im poczucie własnej wartości, akceptacji, odpowiedzialności. Miejsca, gdze czują się bezpiecznie i, w którym tworzą wspólnotę. Drugą rodzinę.


Jestem w obecnej chwili bezsilna. Pozostaje mi jedynie proszenie innych osób o pomoc.

Stąd moja prośba o wsparcie - poprzez uczestniczenie w aukcjach fejsbookowych i zakładanie takich aukcji. Idea jest taka, że wygrywający aukcję przekazuje pieniadze na tę zrzutkę, a wystawiający aukcję po otrzymaniu potwierdzenia przelewu, wysyła wygraną rzecz do wygrającego. Koszty przesyłki ustalaja i regulują między sobą.


Będę wdzięczna za każdą złotówkę. Spłata powyzszego długu pozwoli mi wystąpic do sądu o warunkowe umorzenie.


Jakikolwiek wyrok spowoduje równiez to, że utrace obecne dochody jak i istnieje duże prawdopodobieństow, że będę musiała zrezygnować z prowadzenia fundacji, ktora założyłam i prowadziłam przez ostatnie 7 lat.


Wiele osób pyta mnie o to, o co tu chodzi w tej historii. Nie mam siły wciąz tego wszystkiego powtarzać.


Poniżej historia, długa czteroletnia historia...

Dawno, dawno temu zawarłam związek małżeński. Urodził się syn. Syn urodził się jako wcześniak w 26 tygodniu ciąży, czego konsekwencją jest to, że nie widzi oraz dodatkowo jest osobą niemówiącą, ze spektrum autyzmu (orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu głębokim).


Małżeństwo nie przetrwało – rozwód został orzeczony w 2017 roku. Od prawie początku naszego małżeństwa tylko ja pracowałam zawodowo i utrzymywałam rodzinę, mąż nie pracował, zajmował się swoimi zainteresowaniami i przyjemnościami (głównie aktorstwo, reżyseria), wyjazdami na spotkania, szkolenia, występy itd. nie dając żadnych nawet najmniejszych pieniędzy na utrzymanie syna. Od momentu, gdy na jesieni 2015 roku kategorycznie zażądałam, aby mąż włączył się czynnie w życie rodziny, nasiliły się jego działania mające na celu obniżenie mi mojej samooceny, dokuczaniu i nękaniu psychicznym poprzez, np. mówienie do syna, że gdy mama ci mówi, że cię kocha, to kłamie, otwarcie mówił, że prostu zniszczy mnie, itp.


Ze względu na to nękanie psychiczne przez mojego męża zmuszona byłam do wyprowadzenia się ze swojego własnego mieszkania. To było zaplanowane przez męża działanie, abym opuściła mieszkanie, ale nadal łożyła na to mieszkanie, syna i męża. W dniu 4 maja 2016 roku wyszłam z domu, żeby po prostu odpocząć u mojej mamy. Juz bez szans na powrót. Nie zabrałam tego dnia ze sobą syna w trosce o niego, znając dobrze jego szczególną wrażliwość i wyjątkowe potrzeby jako osoby niewidomej i autystycznej, a do tego niemówiącej. Niestety, próba zabrania syna następnego dnia – skończyła się awanturą oraz prawie rękoczynami – a czego nie chciałam, żeby mój syn był świadkiem. Od tego dnia miałam i mam możliwość tylko przyjeżdżania do domu i pobytu z synem pod obecność małżonka i to w ściśle określone dni i godziny. Początkowo przyjeżdżałam do syna codziennie, potem mąż mi sukcesywnie ograniczał wizyty u mojego syna w moim mieszkaniu do wybranych dni i pozwalał dwa razy w miesiącu zabierać syna do domu babci, w którym mieszkam. Obecnie nie wolno mi nie tylko zabierać syna ze sobą do babci, ale nawet nie wolno mi wyjść nawet na spacer w pobliżu jego miejsca zamieszkania. Moje wizyty są kontrolowane - pojawiły się kamery, jestem nagrywana a również ojciec zawsze jest pod moją obecność w domu. Do chwili obecnej mieszkanie, w którym mieszka mój były mąż oraz syn, jest moim również mieszkaniem, za które to do końca 2016 roku to tylko ja opłacałam czynsz i spłacałam kredyt i w którym jestem do tej pory zameldowana.


Mąż wykorzystał tę sytuację, że zostałam przez niego zmuszona do opuszczenia swojego mieszkania, przeciwko mnie i w czerwcu 2016 roku złożył do Sądu o powierzenie mu wykonywania władzy rodzicielskiej i o ograniczenie mnie wykonywania władzy rodzicielskiej nad naszym synem, sprawa została umorzona z chwilą osiągnięcia pełnoletności przez naszego syna). Wniósł również o udzielenie zabezpieczenia poprzez ustalenie miejsca pobytu syna w każdorazowym miejscu zamieszkania ojca. Sąd przychylił się do wniosku męża i udzielił zabezpieczenia w postaci ustanowienia na czas trwania postępowania miejsca zamieszkania syna w miejscu zamieszkania jego ojca. Na pierwszej rozprawie o ograniczenie moich praw, a także kolejnych związanych np. z opieką nad ubezwłasnowolnionym synem, informowałam zawsze Sąd, że chciałabym, abyśmy obydwoje zajmowali się dzieckiem.


W dni, kiedy wolno mi przyjechać do syna, przywożę mu wyżywienie i przygotowuję potrawy w większej ilości niż na jedną osobę – w tym na kolejne dni, kiedy mnie nie ma. Od czasu do czasu – tak jak w okresie, kiedy mieszkałam z synem, kupuję również ubrania czy zabawki itp. Rehabilitacja syna jest opłacana z konta Fundacji Zdążyć z Pomocą, które zostało przeze mnie założone, oraz przeprowadziłam akcję pozyskiwania pieniędzy na jego rzecz z 1%. Mój ówczesny mąż, już od końca 2015, kiedy jeszcze byliśmy małżeństwem i mieszkaliśmy razem załatwił sobie świadczenie pielęgnacyjne dla rodzica zajmującego się niepełnosprawnym dzieckiem. Przyznanie mu tego zasiłku było dla mnie zaskoczeniem, gdyż do chwili mojego wyprowadzenia się ze wspólnego mieszkania w maju 2016 roku, to ja głównie opiekowałam się synem i ponosiłam wszelkie koszty jego utrzymania, w tym koszty rehabilitacji. To ja codziennie zawoziłam syna do szkoły i pędziłam z powrotem, aby go na czas odebrać. Czasami prosiłam o pomoc mamę.


Nikt ze mną nie konsultował tej nowej sytuacji opieki męża nad dzieckiem, czyli związanej z „niemożnością” jego pracy zawodowej ze względu na poświęcenie się dziecku i rezygnacją z pracy zawodowej, ponieważ on od wielu lat nie pracuje zawodowo, a nie znaczy to, że te lata zajmował się tylko synem. Z tych pieniędzy za „rzekomą opiekę” nad synem ani grosza nie przeznaczył na jego utrzymanie czy mieszkanie. Mimo, że miał pieniądze, to moja mama mi pomagała finansowo, abym mogła opłacić mieszkanie i spłacać kredyt.


Obecnie syn nasz jest już osobą dorosłą, a ze względu na jego niepełnosprawność został ubezwłasnowolniony. Jego opiekunem prawnym został mój były mąż. Dlaczego?


Sąd uznał, że się najlepiej zna na autyzmie (nie powołał żadnych biegłych) i uznał, że proponowane podejście mojego byłego męża czyli IZOLACJA syna jest lepsza od działań włączających w życie społeczne, które prowadziłam przez całe życie mojego syna.


Aktualnie toczy się apelacja z mojego wniosku o opiekę nad synem. Złożyłam tę apelację, gdyż uważam, że ustanowienie opiekunem prawnym mojego syna w osobie mojego byłego już męża i ustalenie miejsca zamieszkania syna w każdorazowym miejscu zamieszkania jego ojca jest dla naszego dziecka krzywdzące, chociażby z takich powodów jak to, że mój były mąż w roku 2017 roku w fundamentalnej sprawie dotyczącej naszego syna sam zdecydował, bez porozumienia i uzyskania zgody Sądu, a także bez porozumienia ze mną, że po wakacjach syn nie będzie kontynuował nauki w szkole, a mógłby uczęszczać do szkoły do ukończenia 24 roku życia. Ojciec od ponad roku nie wypuszcza syna na świeże powietrze, twierdząc, że jego pobyt w czterech ścianach – tylko z ojcem, bez kontaktu np. z najbliższą rodziną czy kolegami, czy po prostu ze światem zewnętrznym, jest dla niego korzystniejszy, bo nie powoduje agresji, podczas gdy tymczasem syn był zawsze szczęśliwy, gdy spotykał się z kolegami, z babcią, lubił spacery, zabawy na świeżym powietrzu, bardzo lubił przebywać w założonej przeze mnie klubokawiarni, w której zatrudnieni są podobni do niego młodzi, również autyści. Kolejnym zastrzeżeniem jest to, że opiekun prawny nie dba o zdrowie mojego syna. Syn, oprócz retinopatii, która pozbawiła go wzroku, ma zaćmę, którą w momencie, kiedy już osiągnął wiek dorosły powinno się usunąć, aby polepszyć jego komfort poczucia światła. Chociażby z tego powodu, nie mówiąc o postępach w leczeniu retinopatii, syn powinien być pod opieką okulisty, a od lat nie jest. Również syn nie jest poddawany regularnej rehabilitacji, bo po prostu jest tylko trzymany w domu przez ojca. Od kilku lat nie wyjeżdża na żadne wakacje. Poza tym postępowanie opiekuna zmierzające do ograniczenia kontaktów ubezwłasnowolnionego - chociażby z jego matką, tj. ze mną, z którą łączy go bardzo ścisła więź od samego urodzenia, jest niewybaczalną krzywdą dla osoby, która nie może się sama bronić, ani wypowiedzieć, jakich kontaktów i z kim by je chciała. Opiekun mojego syna ogranicza mi i mojej mamie kontakty z synem. Moja mama zawsze pomagała nam w opiece nad synem, teraz tego nie może robić, także ja, która mogłabym np. zająć się synem, gdy jego ojciec ma do załatwienia jakieś sprawy poza domem czy chciałby odpocząć. Mój były mąż woli odsunąć od dziecka najbliższą rodzinę, a zatrudnić opiekunkę i jej zapłacić z pieniędzy przeznaczonych na utrzymanie syna. Nie jest to w interesie syna.


W związku z powyższym wystąpiłam do Sądu Rejonowego w lipcu 2017 roku o ustalenie kontaktów z synem (sprawę umorzono ze względu na brak przepisów w polskim prawie regulującym ustanowienie kontaktów z dorosłą osoba ubezwłasnowolnioną), a wcześniej, tj. w dniu 6 lipca 2017 roku o zmianę wówczas jeszcze doradcy tymczasowego oraz zmianę miejsca zabezpieczenie zamieszkania syna. Po ustaleniu przez Sąd ojca mojego syna opiekunem prawnym również złożyłam apelację w tej sprawie, która jak wyżej podałam, jest jeszcze w toku.


W styczniu 2017 roku, wówczas jeszcze mój mąż do Sądu sprawę o alimenty dla syna. Natomiast jako zabezpieczenie roszczeń alimentacyjnych Sąd Rejonowy postanowieniem na posiedzeniu niejawnym w styczniu 2017 roku ustalił zabezpieczenie alimentacyjne w wysokości 1000 zł miesięcznie. Po mojej apelacji, Sąd Okręgowy zmniejszył tę kwotę do 600 zł.


Zasądzone zabezpieczenie alimentacyjne spłacałam w połowie, gdyż na tyle było mnie stać, ponieważ projekt, który założyłam w ramach fundacji jest startupem, a ja jako organizator nie mam możliwości wypłacania jakichkolwiek wynagrodzeń poza wynagrodzeniami dla naszych podopiecznych, a ze względu na trudną sytuację finansową projektu wypłacane one są z opóźnieniami (brak jakiegokolwiek wsparcia systemowego). Jednak, jak już podałam wyżej, ja z moich niewielkich dochodów i dzięki pomocy rodziny, utrzymuję mojego syna, jeśli chodzi o wyżywienie i ubranie. Jako dowody moich wydatków na zakupy żywności przedstawiłam Sądowi paragony z zakupów w sprawie o alimenty. Po podliczeniu tych wydatków stwierdziłam i oświadczyłam, że każdego miesiąca oprócz przesyłanych opiekunowi syna pieniędzy, wydaję na jego utrzymanie ok. 600 – 750 zł miesięcznie, co już te wydane na żywność pieniądze przekraczają ustaloną kwotę zabezpieczenia. Nie mam możliwości przekazywania na konto opiekuna większej sumy pieniędzy, a z zakupów żywności dla syna nie mogę zrezygnować. Każdorazowo syn czeka, aż przyjadę i dam mu przygotowane przeze mnie posiłki, które potem z niesamowitym apetytem zjada. Nie mogę więc go zawieźć i przyjechać bez tej żywności. Nie uchylałam się więc od moich obowiązków wobec niepełnosprawnego syna i w ramach moich możliwości i pomocy rodziny przekazywałam część zabezpieczenia alimentacyjnego oraz utrzymywałam na co dzień swojego pełnoletniego syna. Ponadto to na mnie ciążą koszty związane z kontaktami, chociażby te, że to ja mam przyjechać do domu.


W czerwcu 2019 roku odbyła się sprawa dotycząca alimentów. Sędzia (który wcześniej przyznał 1000 zł i wcześniej podjął decyzje odnośnie opiekuna prawnego) zdecydował wzrost alimentów do kwoty 1600 zł miesięcznie i przyznał je wstecz. Z dnia na dzień pojawił się olbrzymi dług.


Sąd uznał, że skoro dawno temu (zakończyłam pracę w korporacji w 2012 roku i założyłam fundację) zarabiałam duże pieniądze, to mogę również dzić. Ja choć mam wysokie kompetencje, to przy moim wieku 49 lat i ponad 7 letniej przerwie w pracy wymagającej tych kompetencji (szeroko pojete media, internet, mobile), utrudniają mi one uzyskanie odpowiedniej pracy do tych kompetencji. Obecnie pracuję w strefie społecznej prowadząc fundację, gdzie wspieram kilkadziesiąt dorosłych osób z autyzmem. Od jesieni zeszłego roku pojawiły się niewielkie możliwości finansowe i te środki w całości zabiera komornik. Nie mam nic.


Porzuciłam w 2012 ciepła posadkę. Dlaczego?

W Polsce, osoby z autyzmem, które kończą edukacje szkolną wypadają z systemu. Zamykane są w 4 ścianach domów. W szczególności osoby z dodatkową niepełnosprawnością intelektualną i mutyzmem, które w zasadniczy sposób wpływają na jakość życia, funkcjonowania tych osób oraz relacje społeczne, sposób komunikowania się i wyrażania swych potrzeb. Z tego powodu osoby te wymagają szczególnie intensywnego, specjalistycznego wsparcia odmiennego od innych rodzajów niepełnosprawności, ze wsparciem asystenta w wymiarze 1:1.

Osoby te nie znajdują zazwyczaj odpowiedniego wsparcia w innych placówkach ze względu na odmienny, niedostosowany do ich potrzeb charakter tych placówek, zbyt liczne grupy terapeutyczne przy zbyt niskim liczebnie wsparciu osobowym personelu. Osoby te dobrze funkcjonują w kameralnych przyjaznych sensorycznie, nielicznych grupach przy wsparciu znanych sobie sobie, życzliwych i kompetentnych ludzi.


Dlatego – biorąc sprawy w swoje ręcę – chciałam stworzyć miejsce dla mojego syna. Przecież kiedys mnie zabraknie! Krok po kroku, projekt po projekcie dązę do tego celu. Nie dla siebie. Dla syna, dla jego potrzeb, dla jego przyszłości!


Niedawno złożyłam do sądu wniosek o możliwość przyjęcia mojego syna do projektu, który prowadzi moja fundacja, a któy jest współfinansowany przez miasto. Czyli bezpłatny dla mojego syna. Jakże byłam zdziwiona, gdy sprawę tę otrzymał sędzia, który zdecydował, że izolacja jest dobra dla mojego syna... Chyba wiem jaki będzie wynik tej sprawy!


Oczywiście złożyłam wniosek o apelację - wyrok zatem jest nieprawomocny - ale do tej pory brak jakichkolwiek ruchów sądu w tej sprawie. Podobnie jak w temacie apelacji w sprawie ustalenia opiekuna prawnego syna. Wiadomo mi również, że mój były mąż również złożył apelację wnosząc o podniesienie alimentów do kwoty ok. 4 600 zł.


Mój były mąż już trzy razy złożył wnioski do komorników. Komornicy wszczęli wobec mnie postępowanie egzekucyjne. Pierwszy komornik zajął moje wierzytelności z tytułu nadpłaty podatku, natomiast drugi wszczął egzekucję z ułamkowej części nieruchomości (jest to ok. półtorej izby), w której sprawie toczy się postępowanie o zasiedzenie oraz z kont bankowych. Trzeci obecnie przygotowuje do licytacji mały domek letniskowy, który jest miejscem na ziemi mojego syna. To są potrójne koszty egzekucyjne, których koszt obecnie to dodatkowo ponad 16 tysięcy złotych!


Wszczęcie egzekucji przez komorników prowadzi do tego, że już w tej chwili jestem zagrożona kryzysem bezdomności.


Sytuacja ta doprowadziła mnie też do kryzysu psychicznego. Nie jestem w stanie funkcjonować normalnie. Każdy telefon, każdy mail, każdy przejazd obok domu, gdzie mieszka mój syn, każde awizo w skrzynce powoduje atak paniki. Strach.


W skrzynce pojawia się kilka awizo w tygodniu. Na każde pismo muszę odpisywać w przeciagu 7 dni. To jest dodatkowo przynajmniej pół etatu. To dezorganizuje również moją pracę na rzecz fundacji. Nie mam przecież prawnika. Sąd uznał, że jestem zbyt wygadana i uznał, że nie powinnam mieć prawnika z urzędu....


Komornicy za to nie odpisuja na żaden wniosek, pismo a sąd na skargo na działanie komorników.

Przykład z ubiegłego miesiąca. Komornik z wielkopolski poinformował mnie o terminie ogladania domku. Nie ma tam możliwości dojazdu komunikacja publiczną ot tak. Z tego powodu i ze względu na to, że znów to dla mnie dodatkowy koszt a samochód, który mogłabym użyć jest po prostu zepsuty (znów, brak pieniędzy na jego naprawę), zaproponowałam inny termin.

Cóż zrobił komornik? Zignorował moja prośbę. Nie uwzględnił tego, że to nie jest miejsce mojego zamieszkania. Wtargnął sobie. Jak wygląda domek i posesja po jego wizycie. Nie mam pojęcia. Może każdy tam teraz może wejść i sobie wszystko zabrać? Nie wiem. Nie mam kogo poprosić, żeby to sprawdził. W najblizszy poniedziałek, będzie robiona wycena... beze mnie.


Dodam, ze mój syn otrzymuje rentę socjalną, jego ojciec pobiera zasiłek pielęgnacyjny i opiekuńczy oraz 500+. Od listopada zeszłego roku pobiera tez pieniądze z funduszu alimentacyjnego.


W grudniu 2019 roku na podstawie złożonego przez mojego byłego męża zeznania, prokurator rozpoczął wobec mnie postępowanie w sprawie zaniechania płacenia alimentów. Nie skłamałam przed policją i przyznałam się do tego, że nie spłacam tego długu i na ta spłatę mnie nie stać. Natomiast, że spłacam na bieżąco alimenty od jesieni 2019 roku (dokumentując wszystko) i opisałam powyższa sytuacje jak wyżej.


Słowo za słowo. Kilka dni temu odebrałam Akt oskarżenia, że dość, że nie spłacałam alimentów ale również, że narażam na niedostatek syna (!!!!!!). Gdy przeglądałam akta sprawy, okazało się, że zapadł wyrok nakazowy. 6 miesięcy ograniczenia wolności w postaci prac społecznych – 30 dni miesięcznie.


Dlaczego cały czas jestem karana za to, że przez całe życie starałam się dobrze opiekować się synem, organizować terapie, wspierać go na każdym kroku. Dlaczego jedno wyjście z domu ze zmęczenia nękaniem psychicznym (a mam na to wiele dowodów) powoduje lawinę spraw, które kończą się nie tyle dla mnie niekorzystnie lecz przede wszystkim dla mojego syna, którego z dnia na dzień świat się zmienił i został zamknięty w czterech ścianach???


Docelowo dążę do tego, abym to ja była jedynym opiekunem ubezwłasnowolnionego syna, ewentualnie - do opieki naprzemiennej. Jeśli byłoby dwóch opiekunów i opieka naprzemienna, to byłoby dobre nie tylko dla dziecka, które miałoby opiekę obydwojga rodziców, ale byłoby też dobre dla mnie, nie miałabym ograniczenia kontaktów. Uważam, że syn powinien mieć obydwoje rodziców, którzy wspólnie mogą brać udział w opiece nad nim, w szczególności gdy mamy do czynienia z głęboką niepełnosprawnością.


Obecna sytuacja nie jest dobra dla syna. Ona jest dla niego tragiczna.

Dlaczego sądy nie biorą pod uwagę żadnych faktów, opinii biegłych. O życiu nieubezwłasnowolnionego mężczyzny decydują tylko słowa.

A największym jego nieszczęściem jest to, że on nie potrafi słowa wymówić. Jest pozbawiony wszelkich praw człowieka – wszelkiego prawa wolności i wyboru.


O jego życiu decyduje opiekun, dla którego najważniejsze są pieniądze, wygodne życie oraz zemsta, za to, że jego żona, o której ludziom opowiadał, że jest tak obrzydliwa, że nie dotknie jej nawet kijem, zerwała się z łańcucha.


Zniszczę Cię – mówił.

Skutecznie niszczy mojego syna. Mnie przy okazji.






Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Pierwsza na świecie Karta Wpłatnicza. Twój mini-terminal.
Dowiedz się więcej

Wpłaty 145

preloader

Komentarze 3

 
2500 znaków