Witam , jestem mamą małego wojownika . Który walczy z nieznanym. Hubert Choruje ... Nikt nie może go zdiagnozować , od prawie roku walczymy o jego życie i zdrowie . W szpitalu Przylądek Nadziei we Wrocławiu ...

Na początku były różne podejrzenia . Najpierw nowotwór b komorkowy .z takim podejrzeniem trafiliśmy do szpitala . Tak usłyszeliśmy że jednak podejrzenie nowotworu t komórkowego. Następnie podejrzenie nieziarnistego złośliwego nowotworu.. na ten moment mały jest szykowany do przeszczepu ... Ostatnimi czasy przeszedł wiele różnych strasznych rzeczy . Takich jak zakrzepica żyły udowej , zator płuc ...

A zaczęło się wszystko dokładnie 18stego lutego od powiększonych węzłów chłonnych... Cały czas jesteśmy na sterydoterapii , inosupresji . Cały czas czekamy aż znajdzie się dawca do przeszczepu ... Może wtedy stan Bubusia się polepszy .... Teraz jest w takim stanie obniżonej odporności że łapie każdy wirus ... Każda bakterie.... Od miesiąca ma ciągle rozwolnienie .... Rotawirus A , bakteria coli , sanmonella i inne bakterie układu pokarmowego nie ułatwiają mu życia .... Co tydzień musimy jeździć na kontrole do szpitala we Wrocławiu ... To około 200 km i jedną stronę ... Sprawdzamy poziom cyklosposporyny , morfologię i masę innych badań krwi ...

Prawdopodobnie w środę będzie miał transfuzje krwi bo cały czas spada nam hemoglobina . Na wczorajszych wynikach miał już jej 8.6 spadło sporo od poprzedniej środy gdzie miał jej wcześniej 9.3 ....

Hemoglobina urosła , teraz walczymy z covidem . Mały na całe szczęście przechodzi go prawie bez obiawowo , kwarantanna trochę utrudniła nam robienie wyników . Ale nasza kochana Pani Doktor załatwiła nam kontrolę w szpitalu zakaźnym . Tam spędziliśmy na ponieważ wyniki misia nie były super. Okazało się że mieliśmy za duży wynik cyklosposporyny . Następne wyniki jak zniosą z nas kwarantannę odbedziemy w piątek w Przyladku Nadziei