id: htzrn3

Pomoż Mii wygrać z nowotworem

Pomoż Mii wygrać z nowotworem

Nasi użytkownicy założyli 1 262 489 zrzutek i zebrali 1 450 124 525 zł

A ty na co dziś zbierasz?
Załóż zrzutkę

Opis zrzutki

WIARA CZYNI CUDA MY WIERZYMY ŻE SIĘ UDA


Mia mała wielka wojowniczka

Zawsze uśmiechnięta wesoła dziewczynka moja mała siostrzyczka


Na początku 2024 roku zaczęłam chorować. Lekarze zdiagnozowali u mnie zapalenie węzłów chłonnych i stawów. Badało mnie 3 różnych lekarzy i żaden nie chciał wierzyć mojej mamie, gdy mówiła, że to nowotwór. Lekarz twierdził, że na siłę wmawia mi choroby, lecz mimo to mama umówiła prywatną wizytę u pediatry onkologa. Niestety nie zdążyłam na nią dojechać.



17 marca wszystko się zmieniło. Wieczorem leżałam w łóżku rodziców i poprosiłam tatę, by mnie przytulił, a następnie mamę, ale ona wstała i powiedziała: „ ona się z nami żegna”. Mama kazała mojej 18-letniej siostrze szybko mnie ubrać i sama także zaczęła przygotowywać się do wyjścia. Tata mówił, że przesadza, bo przecież nic mi nie jest. Wyglądam normalnie, oddycham dobrze, ale moja mama nie dała za wygraną i dla świętego spokoju tata pojechał z nami. Tatuś wiedział ze coś jest nie tak ale nie chciał bardziej straszyć mamusi probowal byc silny nie udalo sie...



Najpierw pojechaliśmy na nocną pomoc. Tam nie chciałam dać się zbadać, krzyczałam. Lekarz stwierdził, że jest to zapalenie gardła i górnych dróg oddechowych. Tu już mój tatuś powiedział, że nie jest to dobra diagnoza, że mam dziwne oczy i że coś jest nie tak. Chcieli dać mi antybiotyk, ale mama powiedziała, że potrzebne jest skierowanie na oddział. Lekarz nie był zadowolony, ale je wystawił. Od razu pojechaliśmy na ul. Sporną do szpitala. Cały czas krzyczałam i płakałam, chciałam do domu.


Na
izbie przyjęć podeszła do nas pani pielęgniarka i stwierdziła, że chyba mam cukrzycę i zaprosiła mnie na badanie cukru do sali zabiegowej. Tu moje ciało nagle zaczęło się poddawać. Konieczna stała się natychmiastowa reanimacja. Mama cały czas stała przy mnie. Podczas intubacji zachłysnęłam się wymiotami i uszkodzono mi krtań. Na skutek zachłyśnięcia dostałam ciężkiego zapalenia płuc. Okazało się, że antybiotyk, który przyjmowałam, osłabił mój organizm, a leczenie nim było błędne. Lekarze postawili diagnozę - białaczka limfoblastyczna.




Już od marca przebywam w szpitalu. Długo byłam w śpiączce, a chemioterapia, choć konieczna, sprawia wiele trudności mojemu małemu ciałku. Obecnie wciąż potrzebuję leczenia, a przede mną jeszcze długa droga. Potrzebuję również rehabilitacji i sprzętu, które pomogą mi powrócić do sprawności. 




Wystąpiło u mnie kilka powikłań. Mam rurkę tracheostomijną w krtani, ponieważ miałam nacieki i zrosty, prawdopodobnie po intubacji. Pani doktor pobrała wycinki do biopsji. Na szczęście badanie nic nie wykazało. Moje serduszko też ucierpiało – mam kardiomiopatię rozstrzeniową. Przeszłam również sepsę i infekcję gronkowcem.


Da
lej walczę i nie planuję się poddać. Mama i tata bardzo mnie wspierają. Mama mówi, że jest ze mnie dumna i że jestem jej małym bohaterem, bo dzielnie znoszę wszystko. Bardzo chcę być zdrowa, chcę biegać jak kiedyś, chciałabym mieć pieska. Mam jeszcze wiele marzeń do spełnienia...



Lubię też autka i zabawy nimi. Pan rehabilitant z mówi, że jestem bardzo uparta, bo wykonuje wszystkie ćwiczenia, nawet jak mi nie wychodzi próbuje dalej. Bardzo chciałabym nie mieć już rurki w krtani, bo trochę przeszkadza, ale nikt w Polsce nie może jej wyleczyć. Wiem, że moi rodzice się nie poddadzą i znajdą sposób, by ją naprawić.


W 5 lutego były moje 4 urodzinki, to będzie ostatni tort jaki ma smak...

Mia trach węch I smak tracheotomia zrośniecie krtani odbiera dzieciństwo



Koszty wszystkich leków rehabilitacji, i sprzętów bardzo odbiły się na naszej rodzinie




W TYM MOMENCIE MUSZE ZWRÓCIĆ SIĘ Z PROŚBĄ O POMOC DO WAS MOI DRODZY NIESTETY SAMI JUŻ NIE DAMY RADY POTRZEBUJEMY POMOCY KOSZTY PRZEROSLY NAS JUZ TOTALNIE PROSZĘ NIE BĄDŹ OBOJĘTNY KAZDA ZŁOTÓWKA MA ZNACZENIE Z GORY BARDZO DZIĘKUJEMY. 



MIA Z RODZICAMI












Przed chorobą Mia była dzieckiem przebojowym, wesołym, była zawsze uśmiechnięta. Lubiła pomagać w kuchni i piec ciasta z tatą. Choroba spowodowała, że zawalił nam się świat. Mimo wszystko staramy się złożyć go w całość.



Z państwa pomocą damy radę

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Ta zrzutka nie ma jeszcze opisu.

Download apps
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!
Pobierz aplikację mobilną Zrzutka.pl i zbieraj na swój cel gdziekolwiek jesteś!

Skarbonki

Jeszcze nikt nie założył skarbonki na tej zrzutce. Twoja może być pierwsza!

Komentarze 1

 
2500 znaków