Mój kochany kotek Piotruś, którego adoptowałam 11 lat temu, miesiąc temu zaczął chorować na ostre zapalenie pęcherza. Niestety leczenie przedłuża się, a ostatnie USG wykazało, że ma też zapalenie trzustki. Przeniosłam go do kliniki, w której są specjaliści od układu moczowego, i Piotruś jest już pod ich opieką. Wcześniejsze leczenie okazało się nieskuteczne. Piotruś cały czas musi przyjmować leki oraz mieć podawane zastrzyki i kroplówki. Wszyto mu cewnik, który trzeba regularnie odkręcać i zakręcać, żeby ułatwić oddawanie moczu. W tym czasie musiałam wziąć wolne z pracy, żeby podawać mu leki i obserwować, czy je i pije, ponieważ w czasie choroby schudł 2 kg. 

Weterynarze rekomendują specjalistyczną karmę oraz zaangażowanie behawiorystki, kiedy tylko Piotruś dojdzie do siebie. Pomoc behawiorystki może okazać się kluczowa, ponieważ istnieje podejrzenie, że zapalenie pęcherza występuje na tle nerwowym, a nie bakteryjnym. Dlatego tak ważne jest długoterminowe działanie. W związku z odkrytym zapaleniem trzustki, Piotruś musi teraz codziennie przez 9 godzin leżeć pod kroplówką, przez co ja będę musiała wychodzić wcześniej z pracy. Z mojej pensji nie jestem w stanie pokryć kosztów tak długiego i specjalistycznego leczenia.

Każde wsparcie dla Piotrusia będzie dla nas ogromnie ważne. Na telefonie mam milion jego zdjęć, tutaj wrzucam tylko kilka, ale mam nadzieję, że też się w nim zakochacie.