Osoby, które mnie znają wiedzą jak często organizowałam zrzutki dla potrzebujących zwierząt i ludzi. Dzięki życzliwości wielu z Was zawsze udawało się pomóc. Patrząc na te wszystkie psy i koty, którym pomagaliśmy myślałam sobie, aby moich zwierząt nigdy to nie dotknęło, żebym ja nigdy nie musiała prosić dla nich. Muszę. I bardzo Was proszę o wsparcie i pomoc w leczeniu mojego małego Kulusia, u którego zdiagnozowano zespolenie wrotno-oboczne. Kulek to 10 miesięczne psie dziecko. Biegające, uśmiechające się do wszystkich szczęście. Mimo tego, że (najprościej mówiąc) organizm Kulka zatruwa sam siebie on nie pokazuje, że dzieje się coś złego. To mały wojownik ♥️.

Bez zabiegu operacyjnego rokowania są bardzo złe. Jeśli tylko uda mi się uzbierać kwotę na zabieg odbędzie się on 5 stycznia we Wrocławiu. Cena zabiegu, dojazdu i pobytu tam to dla mnie w tym momencie bardzo dużo. Z połowy moich oszczędności został opłacony tomograf w Gorzowie. Dlatego jestem zmuszona prosić Was o choć najmniejsze wsparcie.

Kuluś trafił do mnie na odkarmienie jako kilkudniowy szczeniak, choć nie byłam gotowa i nie miałam w planie, aby wziąć psa, to jego nie dało się oddać. Od początku patrzył na mnie z taką miłością, że nie mogłam mu tego zrobić. I został 🧡

I chciałabym zrobić wszystko, żeby był ze mną jeszcze przez długie lata 🧡