Dzień Kobiet na Torze, to będzie już... szósta edycja tego wspaniałego wydarzenia! Jazda na torze kolarskim, jest cudowna. Nie jest tak straszna jakby mogło się wydawać, jest emocjonująca, szybka, wbrew pozorom, całkiem bezpieczna i przede wszystkim przełamująca granice lęku.

Nadal, większość kolarzy to mężczyźni, a kobiety mają zupełnie inny styl jazdy. Świetnie jest pojeździć z koleżankami, jednak często, barierą są koszty. Raz do roku, wkładam całą swoją energię, aby im to umożliwić i stworzyć wyjątkowe wydarzenie, na którym będą mogły w komfortowych warunkach stawiać pierwsze kroki na rowerze z ostrym kołem, pod okiem doświadczonego trenera, z poczęstunkiem, foto-sesją i nagrodami.

Chcę stworzyć niezapomniane wrażenia, którymi będą się dzielić z wszystkimi i zarażać dobrą energią.

Potrzebuję trochę wsparcia. Na tor, na rowery, na najlpeszą trenerkę (albo trenera), której (któremu) uczćiwie zapłacę. Na piękne zdjęcia, a jak wystarczy, to może pamiętkowy film. Na poczęstunek i na nagrody.

A tak wspominam swoją pierwszą jazdę na torze kolarskim, z 2016 roku. Od tamtego czasu kolarstwo torowe stało się moją ulubioną formą kolarstwa.

Hipnotyzująca jazda zakrawająca o trans. Tracisz poczucie czasu, prędkości i miejsca. Boisz się, skupiasz, przełamujesz lęk. Jedziesz. Równasz tempo z kolarzem przed tobą. Cała grupa pracuje jak jeden organizm. Nie ma miejsca na pomyłkę. Maksymalna koncentracja. Wszystkie myśli opuszczają głowę. Jest tu i teraz. Miarowy oddech. Przyspieszasz, odpadasz. Podjeżdżasz. Wyrównujesz. Kręcisz. Uczysz się.