Witam Wszystkich.

Nigdy nie pomyślałabym o tym, że będę zwracać się do kogoś z prośbą, aczkolwiek nie daję już rady z tym długiem mieszkaniowym...

Teraz zacznę trochę inaczej, moja Mamusia zachorowała na nowotwor złośliwy IV stopnia śluzówki policzka... Długa operacja... Radio i chemioterapia.... Miało być wszystko dobrze tak też było, ale niedlugo moglysmy sie nacieszyc tą chwilą, bo znów koszmar powrócił, tym razem Dno jamy ustnej... Leczenie odbyło się w Brzozowie - brachoterapia... po której żuchwa mamy stała się martwa... Na domiar złego, przerzut, na brodę... Jedyne co już Nam wtedy pozostało, to tylko chemia... Chemia po której Moja Mamusia zaraz wracała do szpitala, bo hemoglobina spadała do 6. Przetaczanie krwi, powrót do domu, następna Chemia i znow to samo i tak w kółko, aż do momentu, gdzie 09.07.2023r. MAMUSIA Odeszła... ;( I tak to się zaczęło... zamiast spłacać zadłużenie, wszystko szło na opatrunki, leki, dojazdy do lekarzy... itp. Dług caly czas rosl wraz z kolosalnymi odstkami. Ja wtedy też pozapożyczałam się, z braku możliwości splacania długów, rowniez mam komornika. Ja wynajmowałam mieszkanie wraz z dziećmi, byłam zameldowana z Nimi u Mamusi. Gdy Mama Odeszła, dług mieszkaniowy spadł na mnie, choć zrzekłam się spadku po Niej. I spłacam go, ale małymi ratami. Bo nie mogę większych kwot wpłacać, ponieważ mam 2 Dzieci, z którymi muszę jakoś żyć.

Za każdą pomoc byłabym bardzo, ale to bardzo wdzięczna.

Jak widać na zdjęciach wszystko jest nadal na Moja Mamę, a ugoda z ratami na mnie.

Chciałabym zacząć żyć spokojnie, bez stresu, bez myśli co będzie jutro, żeby i do mnie życie się uśmiechnęło w końcu po stracie Mamusi...

Gdy tylko uda mi się uzbierać tą kwotę, podeślę tutaj Państwu papiery z wpłatami.

Jeszcze raz dziękuje.